Organizatorzy Marszu Niepodległości zaprezentowali hasło i grafikę tegorocznego wydarzenia. Posiłkują się stwierdzeniami prof. Krzysztofa Simona, który bronił protestów kobiet, wskazując na mniejsze ryzyko zakażenia w tłumie w maseczkach.
Grafika Marszu Niepodległości 2020 jest oddaniem hołdu dla rzeźbiarza Andrzeja Pityńskiego, który zmarł we wrześniu w wieku 73 lat. Przedstawia rycerza w zbroi, który niszczy mieczem gwiazdę w kolorach czerwonym i tęczy. Wraz z hasłem "Nasza cywilizacja, nasze zasady" motyw nawiązuje do niezgody na promowanie komunizmu i środowisk LGBT w Polsce.
- Autorem plakatu jest pan Wojciech Korkuć - podało stowarzyszenie Marsz Niepodległości.
Według organizatorów, marsz środowisk narodowych przejdzie ulicami Warszawy 11 listopada od godz. 14, a rozpocznie się w okolicach Ronda Dmowskiego. - Tradycyjnie zapraszamy do wzięcia udziału w największej, patriotycznej manifestacji w Europie! - zachęcają.
Marsz Niepodległości ma się odbyć niezależnie od obostrzeń i zakazu zgromadzeń. - Kierujemy się opinią prof. Krzysztofa Simona, który przekonywał niedługo, że jeśli ludzie stoją oddzielnie na świeżym powietrzu, noszą maseczki, to specjalnie się nie zarażą - powiedział redakcji polsatnews.pl jeden z narodowców. Od 22 października odbywają się codzienne protesty kobiet, które nie zgadzają się na zaostrzenie prawa antyaborcyjnego.
Plany narodowców mogą zostać pokrzyżowane, jeśli rząd wprowadzi całkowity lockdown. Niewykluczony jest scenariusz zakazu wychodzenia z domu poza najpotrzebniejszymi sprawami życiowymi. Coraz częściej wspominają o nim politycy obozu władzy.
- Należy się zastanowić, czy nie zbliża się pora, by ograniczyć pozazawodową aktywność Polaków. Mamy już na przykład przepisy dla młodzieży do 16. roku życia. Skoro w coraz liczniejszych krajach Europy obowiązują surowe zasady, że z domu można wychodzić tylko do pracy, na zakupy, krótki spacer rekreacyjny czy w innych niezbędnych życiowo celach, to i u nas trzeba się liczyć z takimi regulacjami - ocenił wicepremier Jarosław Gowin w Polsacie News.
- Mam nadzieję, że lockdown nie będzie konieczny, choć fakt, że w innych krajach Europy – Wielka Brytania, Francja, Portugalia – już do tego dochodzi, powoduje, że to pytanie nadal wisi w powietrzu - odparł rzecznik rządu Piotr Muller, pytany o kolejne restrykcje w Radiu Zet.
- Kiedy nastąpi limit miejsc na tlenoterapię, pomoc respiratorów, to wtedy zostanie przekroczona granica i od razu zapali się lampka, ostrzegawcza, która mówi o rozważeniu dalszych ograniczeń, jeśli chodzi np. o przemieszczanie się - dodał Dworczyk.
GW
Inne tematy w dziale Polityka