W powołanej Radzie Konsultacyjnej protestujących pojawią się m.in. polityk KO Michał Boni i lider Obywateli RP Paweł Kasprzak. Strajk Kobiet żąda m.in. cofnięcia finansowania Kościoła i przeznaczenia jego funduszy w całości na służbę zdrowia.
W skład głównych doradców Strajku Kobiet dołączyli m.in. Barbara Labuda, Beata Chmiel, Danuta Kuroń, Jacek Wiśniewski, Robert Hojda, Monika Płatek, Michał Boni, Paweł Kasprzak i Piotr Szumlewicz. Jak wyjaśniła Marta Lempart - inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet - skład rady może zostać poszerzony. Jej celem będzie uporządkowanie postulatów i praca nad zmianami w prawie.
- Skład Rady jest składem wstępnym. Będziemy słuchać podpowiedzi, pytać, rekrutować, dzielić się robotą. Z Rady wyłonimy, z Waszym udziałem, reprezentację rewolucji. Prosimy Was o zaufanie. Prosimy Was o cierpliwość. Wiemy, że jesteście zmęczone i zmęczeni. Lepiej czuć zmęczenie, niż taki potworny strach, jaki czuje Kaczyński, który sam sobie zrobił w piątek #zostańWdomu przy pomocy jakichś 2000 policjantów - ogłosiły liderki manifestacji.
Lewicowi aktywiści domagają się nie tylko liberalizacji prawa aborcyjnego. Jednym z głównych żądań jest zaprzestanie finansowania Kościoła. W związku z pandemią, Lempart wskazała na konieczność zwiększenia PKB na służbę zdrowia aż do poziomu 10 proc. PiS otrzymał ultimatum od strajkujących na spełnienie żądań - termin wynosi 7 dni.
- Proponujemy natychmiast zaprzestać finansowania Kościoła w jakikolwiek sposób: żadnych działań, żadnych pieniędzy, które płyną ze strony spółek skarbu państwa. Na początek proponujemy, żeby dzieci nawet w wieku lat 13 mogły zdecydować, czy chcą chodzić na lekcje religii. Nie może być tak, że to jest możliwe dopiero od 18. roku życia - oświadczyła Lempart.
- Żądamy, żeby pieniądze, które teraz płyną szerokim strumieniem do Kościoła i do PiS, zostały przekazane w całości na ochronę zdrowia. Ochrona zdrowia w tej chwili w Polsce leży i kwiczy. To Kaczyński i jego służby, jego koledzy są winni temu, że wychodzimy na ulice. To oni są temu, że ktoś z nas się zarazi. To oni spowodowali, że musieliśmy wyjść. W związku z tym, że w tej chwili finansowanie ochrony zdrowia zdrowie jest na poziomie 4,5 proc. żądamy, żeby rząd w ciągu tygodnia podwyższono finansowanie do 10 proc. - brzmi ultimatum strajkujących.
Lempart i jej współpracownicy oczekują dymisji nowego ministra edukacji Przemysława Czarnka oraz delegalizacji organizacji "faszystowskich". Aktywiści chcą zająć się tematem ekologii i powstrzymać katastrofę klimatyczną, deklarują pełne wsparcie dla środowiska LGBT. Innym zadaniem Rady Konsultacyjnej będzie zwalczanie mobbingu i pracy na umowach "śmieciowych".
Strajk Kobiet odniósł się do propozycji Andrzeja Dudy, który pracuje nad kompromisowym projektem ws. aborcji. Prezydent jest zwolennikiem ochrony dzieci z zespołem Downa, uważa jednak, że decyzja o usunięciu płodu, które nie ma szans na przeżycie po porodzie powinna należeć do rodziców. - Nie żartujmy, że to jest propozycja i nie żartujmy, że to jest w ogóle prezydent - kpiła Lempart z Andrzeja Dudy.
Już jutro odbędą się kolejne demonstracje. Strajk Kobiet zapowiada blokady dróg w miastach. W środę 4 listopada manifestacje mają przybrać formę łańcuchów solidarności "dla miejscowości, których władza dusi protest".
- A na pytanie: "no ale jakie mamy szanse obalenia tego rządu i zrobienia Polski jak należy, w której kobieta nie jest rzeczą i nie rządzą nami złoczyńcy i złodzieje?" odpowiadajcie: "Większa niż kiedykolwiek wcześniej". Siły - zagrzewają do walki liderki protestu.
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo