Premier Mateusz Morawiecki przedstawił w Sejmie raport o stanie przygotowań państwa do walki z epidemią koronawirusa oraz apeluje o "ponadpolityczną zgodę i jak najszybsze uchwalenie niezbędnych do tej walki ustaw".
Wśród najważniejszych zasad walki z epidemią koronawirusa Mateusz Morawiecki wymienił utrzymywanie dystansu społecznego, noszenie maseczek i wentylowanie pomieszczeń. Ocenił, że na tle innych dużych krajów europejskich strategia polskiego rządu okazuje się "skuteczna" i - jak dodał - ta strategia będzie utrzymana.
- Mamy do czynienia dzisiaj z bardzo groźnym zjawiskiem - z drugą falą, i trzeba powiedzieć to tutaj również, że być może grozi nam trzecia fala, ponieważ zależni jesteśmy od tego, czy wynalezione zostanie lekarstwo bądź szczepionka na COVID-19 - powiedział szef rządu.
Równo 230 dni temu zaczęliśmy się zmagać z pandemią, solidarność podejścia do epidemii mocno pomogła nam wiosną
- Nasza strategia i zasada to przede wszystkim tak budować życie społeczne i gospodarcze, żeby móc uczyć się, pracować, żyć, nie zamykać gospodarki i jednocześnie przecinać ten pas transmisyjny COVID-19 - dodał Morawiecki.
Premier powołał się na prof. Mariana Zembalę podkreślając, że w obecnej sytuacji wszyscy powinni współpracować ponad podziałami. Dodał, że nie obieca, że "za parę miesięcy COVID-19 zniknie, bo tego nikt dzisiaj nie wie".
- Musimy nastawić się na dłuższą walkę. Może będzie kolejna fala, może będzie szczepionka, tego nie wiemy. Ale mogę obiecać, że zrobimy wszystko - jeśli popełnialiśmy jakieś błędy, to się do nich przyznajemy, kto nie popełnia błędów, niech pierwszy rzuci kamieniem -zrobimy wszystko, żeby bronić naszych seniorów, chronić gospodarkę i chronić służbę zdrowia, chronić zdrowie i życie wszystkich naszych obywatele - powiedział premier.
Strategia rządu w walce z koronawirusem
Morawiecki podkreślił, że najbliższe tygodnie, może nawet kwartały, w związku z walką z koronawirusem będą najtrudniejszym czasem dla Polski "od dziesięcioleci".
Premier powiedział, że rząd w walce z koronawirusem ma cztery główne linie obrony. Jak mówił, pierwsza linia to są rygory i obostrzenia, obowiązkowe maseczki, dystans społeczny, określone warunki sanitarne i aplikacja Stop COVID-19.
- Druga linia obrony to nasz system ochrony zdrowia, to nasze już dzisiaj 16 tys. łóżek szpitalnych, 40 proc. więcej, niż jest dzisiaj wykorzystywanych, to oczywiście nasze izolatoria, kwarantanna, sprawdzana przez służby mundurowe, to nasi przede wszystkim medycy - mówił szef rządu.
Trzecią linią obrony jest - jak wymieniał - tworzenie dodatkowych 13 tys. łóżek szpitalnych wraz z odpowiednią proporcją podłączeń respiratorowych i tlenowych. - Tylko w ostatnim tygodniu rozdysponowaliśmy 350 respiratorów do szpitali i 300 kardiomonitorów - wskazywał.
Mówił, że dodatkowe łóżka szpitalne są tworzone m.in. z zasobów MON, resortu zdrowia oraz szpitali powiatowych. - To nas doprowadzi do poziomu ok. 30 tys. łóżek przeznaczonych tylko dla pacjentów z COVID-19, dzisiaj wykorzystywanych jest ok. 10 tys. - powiedział premier.
Dodał, że aby czuć się jeszcze bezpieczniej, to tworzona jest czwarta linia obrony, czyli tzw. szpitale tymczasowe tworzone np. na Stadionie Narodowym. - W każdym województwie chcemy mieć tego typu zasoby łóżkowe dodatkowe. Być może one nie będą w użyciu, ale nie chcę za miesiąc, dwa, czy trzy, musieć tworzyć tych dodatkowych zasobów łóżkowych w sposób gwałtowany. To jest nasza czwarta linia obrona i oby ona nie została wykorzystana - podkreślił.
Zabezpieczenie sprzętowe
Premier mówił o zakupach, jakie poczynił rząd. - Kupowaliśmy przede wszystkim sprzęt, który leczy najciężej chorych na koronawirusa, czyli respiratory. Respiratorów kupiliśmy tyle, że również potroiliśmy stan łóżek z respiratorami między sierpniem a dniem dzisiejszym 3,5-krotnie - oświadczył.
Dodał, że w magazynach Agencji Rezerw Materiałowych jest dostępnych ponad 2,5 tysiąca respiratorów gotowych do podłączenia przy łóżkach szpitalnych. - Wszystkie szpitale - każdy niezależnie od tego, jaki jest organ założycielski, czy marszałkowski, czy miejski - każdy, który chce podłączyć respirator, dostanie ten respirator, ponieważ mamy dziś wolnych respiratorów blisko 3 tysiące - powiedział. Zapewnił też, że do dyspozycji pozostaje 45 proc. respiratorów.
Stwierdził, że jeszcze sześć, siedem tygodni temu, łóżek dla chorych na koronawirusa było około 6 tys. - Dziś jest to 16-17 tys. łóżek. Szybciej w ostatnich dnia rośnie nam liczba łóżek dołączanych do systemów niż liczba pacjentów chorych na COVID-19, którzy wymagają opieki szpitalnej na tych łóżkach - powiedział Morawiecki. - W naszym planie jest założenie co najmniej kolejnych 15 tys. łóżek. 13 tys. już jest zidentyfikowanych w szpitalach powiatowych, podległych MON, MSWiA i MZ - dodał premier.
Zakładamy najgorsze scenariusze. Może być druga, może być trzecia, mogą być kolejne fale. Dlatego będziemy tworzyć taki system szpitalnej dostępności łóżek dla chorych na Covid-19, żeby nie spotkało nas to, co spotkało Europę Zachodnią
W trakcie miesięcy letnich zwiększaliśmy nasze moce, jeśli chodzi o testowanie z punktu pierwotnego 4 tys. testów dziennie do 80 tys. obecnie - przekonywał.
Mówiąc o sprzęcie ochronnym stwierdził, że "w samej tylko Agencji Rezerw Materiałowych znajduje się dzisiaj, po zakupach od czerwca, lipca, sierpnia, kilkanaście milionów FFP2, FFP3". - Pół miliarda rękawiczek, wiele różnego rodzaju sprzętu: kombinezony, fartuchy ochronne, przyłbice, maski trójwarstwowe, też kilkaset milionów do samych szkół; w sierpniu rozwieźliśmy 75 tys. termometrów bezdotykowych i 20 mln maseczek - wymieniał szef rządu.
Tarcza antykryzysowa
Morawiecki przekonywał, że strategia rządu jest "drogą środka". Oceniał, że kryzys gospodarczy wywołany epidemią jest wydarzeniem bez precedensu, wobec którego nie było żadnych gotowych metod postępowania.
- Na to wszystko zareagowaliśmy błyskawicznie - tarczą finansową, tarczą antykryzysową, bo poduszka płynnościowa dla przedsiębiorców, która cały czas jest, mierzona obiektywnymi wskaźnikami i według finansów, ekonomistów wystarczy jeszcze na kilka miesięcy - mówię w skali całej gospodarki - mówił Morawiecki i dodawał, że Polska ma szansę przejść "najbardziej suchą stopą" przez drugą falę.
Utrzymaliśmy 5 mln miejsc pracy dzięki tarczom antykryzysowym. Premier przekonywał, że zaproponowane przez rząd przepisy ratują przedsiębiorców przed bankructwem. "- Mówiliście, że z jednej strony wydatki są za małe, a z drugiej - deficyt budżetowy za duży - mówił premier do opozycji. "No to jest żelazna logika, rzeczywiście" - dodał. Wyjaśnił, że jeśli miała być ochrona w postaci różnych poduszek finansowych, to tegoroczny deficyt musiał wzrosnąć.
- Ale dzięki temu ochroniliśmy miejsca pracy - tłumaczył. Podkreślił, że zależność między epidemią a gospodarką jest bardzo duża i im szybciej uda nam się zwalczyć epidemię, tym perspektywy przed gospodarką są lepsze. Ale jeśli w gospodarce jest tąpnięcie: wzrost bezrobocia, gwałtownie rosnący dług publiczny, gwałtowny spadek PKB - jak w USA czy Wielkiej Brytanii, to my przechodzimy przez to inaczej - zaznaczył szef rządu
Dodał, że polska gospodarka "idzie drogą środka". - I nie powiem, że będziemy na pewno w ciągu tych dwóch lat na pierwszym miejscu w UE, ale według dzisiejszych danych wiele na to wskazuje, więc powiem ostrożniej: będziemy w pierwszej trójce albo w pierwszej piątce w całej UE, a z dużych państw będziemy na pierwszym miejscu. I to jest miara skuteczności działań gospodarczych PiS - oświadczył szef rządu.
Premier krytykował zarówno tych, którzy - jak mówił - chcą doprowadzić do całkowitego lockdownu i "wzywają do jak największych wydatków tylko po to, by doprowadzić do zapaści finansowej" i tych, którzy chcą zignorować COVID-19, by nie zaszkodzić gospodarce.
Przestrzegał przed tą ostatnią postawą, bo może ona doprowadzić do tego, że ostatecznie zamknięcie części gospodarki będzie "dłuższe, głębsze i z większymi skutkami gospodarczymi". - Dlatego ta droga środka jest tak potrzebna; odrzućmy ten dziwny sojusz skrajnych negacjonistów i tych, którzy proponują natychmiastowe zamknięcie gospodarki (...) idźmy drogą środka, ona jest najbezpieczniejsza - przekonywał szef rządu.
Dzisiaj walka z epidemią, ale jednocześnie obrona gospodarki, ochrona miejsc pracy - to jest nasza racja stanu, to jest polska racja stanu. Dlatego warto, by ponad tymi podziałami, w duchu solidarności, walczyć z COVID-19
Nowe obostrzenia i regulacje
Morawiecki podkreślił, że rząd słucha rad ekspertów i poprzez wprowadzane obostrzenia chce doprowadzić do tego, by transmisja koronawirusa - współczynnik R "był odpowiednio mniejszy, niski". Dlatego - jak mówił - obostrzenia muszą być rygorystycznie przestrzegane. Podkreślił, że policjanci, służby mundurowe prowadzą zdecydowane działania, by egzekwować przepisy.
Premier zapewnił, że rząd korzysta z rad ekspertów, ale też z rad opozycji. - Dlatego w tym miejscu chciałem podziękować Koalicji Polskiej i chciałem podziękować Lewicy za konstruktywne refleksje, którymi się podzielili w ostatnim tygodniu podczas naszego spotkania. Bo to była konstruktywna część dyskusji o samorządach, o sanepidzie, o dniu Wszystkich Świętych - mówił szef rządu, podkreślając, że rząd chce rozmawiać z opozycją.
- Dziękuję również, że wielu z państwa zapewne poprze to, żeby doprecyzować od strony prawnej, zlikwidować tą niepewność prawną, dotyczącą właśnie noszenia maseczek. Jednych to irytuje, inni są gwałtownymi przeciwnikami takiego obostrzenia, ale zdaniem tego konsensusu naukowego jest to potrzebne - wskazał.
- Dlatego chcemy to doregulować, czy wzmocnić tę regulację również na poziomie ustawowym. I za tę współpracę w tym zakresie również dziękuję - zapowiedział premier.
Projekty ustaw dotyczące walki z epidemią COVID-19
Sejm debatował też nad poselskimi projektami ustaw dotyczącymi walki z epidemią COVID-19. Wśród nich był projekt PiS. Wszystkie zostały skierowane do Komisji Zdrowia. Jeszcze w środę Sejm ma wysłuchać jej sprawozdania w tej sprawie i przeprowadzić głosowania.
Premier podczas debaty spotkał się z krytyką ze strony formacji opozycyjnych, która dotyczyła m.in. dotychczasowych działań rządu podejmowanych w walce z pandemią. Posłowie opozycji wytknęli też niedociągnięcia w projekcie PiS.
Propozycja PiS zakłada m.in. wyłączenie lekarzy z odpowiedzialności karnej za nieumyślne błędy popełnione w czasie epidemii, podwyższenie wynagrodzeń dla pracowników medycznych skierowanych do walki z koronawirusem oraz ułatwienia w zatrudnianiu lekarzy spoza UE.
Projekty złożyli też posłowie opozycji: projekt Lewicy zakłada ustawowe uregulowanie obowiązku zakrywania ust i nosa w przypadku ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii; projekt PSL przewiduje przyznanie comiesięcznego dodatku w wysokości 1500 zł dla pracowników ochrony zdrowia w czasie epidemii; projekt KO zakłada możliwość niestosowania Prawa Zamówień Publicznych przy zamawianiu przez samorządy usług lub dostaw niezbędnych do przeciwdziałania COVID-19.
Podczas debaty posłowie opozycji pytali o to, dlaczego projekt PiS przewiduje podwyżki tylko dla osób kierowanych do walki z COVID-19 przez wojewodów i dlaczego zapomniano o podwyżkach dla diagnostów, pracowników sanepidu czy ratowników medycznych. Marcelina Zawisza (Lewica) zwróciła uwagę, że w projekcie nie uwzględniono też podwyżek dla lekarzy pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych. Dociekała, jak rząd zamierza poradzić sobie z leczeniem pacjentów z innymi chorobami. Tę samą kwestię podjął Michał Gramatyka (KO). - Jakie macie pomysły na leczenie innych pacjentów, onkologicznych, kardiologicznych? - pytał. Zaalarmował, że na potrzeby walki z COVID-19 zabierane są łóżka z oddziałów psychiatrii dziecięcej.
Dariusz Klimczak (PSL-Kukiz15) zauważył, że projekt PiS powołuje nową funkcję koordynatora ratownictwa medycznego. - Żeby znaleźć wolne łóżko (w szpitalu), trzeba powoływać nowy urząd? Co chcecie ukryć, próbując ręcznie sterować wolnymi łózkami? - pytał. Apelował też, by ograniczyć teleporady, bo obecnie wielu pacjentów nie ma realnego dostępu do opieki medycznej.
- Najpierw przygotowujecie bubel, a potem nawet nie chcecie przyjść i o tym dyskutować - stwierdziła Barbara Nowacka (KO). Także inni posłowie opozycji zwracali uwagę na to, że na sali nie było ministra zdrowia i premiera. Wytykali też rządowi, że w kwestii przygotowań do drugiej fali epidemii przespał ostatnie kilka miesięcy.
Posłowie PiS zaapelowali do opozycji o współdziałanie w walce z epidemią. Teresa Wargocka (PiS) zwróciła się o sprostowanie kłamstw powielanych przez posłów opozycji, że projekt pozwoli kierować do walki z COVID-19 lekarki w kilka dni po urodzeniu dziecka.
Przedstawiciel wnioskodawców Czesław HOC (PiS) wyjaśnił, że kobieta po porodzie, jeśli z jakiś powodów chciałaby pracować przy walce z COVID-19, musiałaby najpierw złożyć wniosek do wojewody. Przyznał, że w punkcie dotyczącym tej kwestii pojawił się błąd techniczny i zapewnił, że posłowie PiS złożą do niego poprawkę.
Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski odnosząc się do zarzutów opozycji zapewnił, że rząd jest zainteresowany dyskusją nad projektem ustawy. - Martwią mnie sugestie, że ministerstwo przespało, nie działa, że ławy rządowe są puste. Jesteśmy otwarci na rozsądne poprawki - zadeklarował. Dodał, że rozpatrywane będą też rozwiązania zaproponowane w trzech projektach złożonych przez posłów opozycji.
Mówiąc o podwyżkach dla pracowników medycznych kierowanych do walki z COVID-19 przez wojewodów, wyjaśnił, że projekt zwiększa obowiązującą wcześniej stawkę ze 150 do 200 proc. podstawowego wynagrodzenia. - Wątek dotyczący kierowania lekarzy i systemu sankcyjnego z tym związanego jest dla nas wszystkich oczywisty. Jest problem z tym, że 60 proc. nie stawia się do tej pracy, stąd te rozwiązania które z jednej strony dają możliwości, z drugiej wprowadzają system sankcyjny - zaznaczył Gadomski.
Zaprzeczył, że zwiększając płace lekarzy kierowanych przez wojewodów do leczenia pacjentów z COVID-19, resort „różnicuje” pod względem finansowym medyków. - Minister zdrowia wydał NFZ polecenie, żeby we wszystkich szpitalach, które walczą z COVID-19, były wypłacane dodatki. To nie jest nowe polecenie. (...) NFZ czy fundusz COVID-owy wypłacił ogrom środków związanych z walką z COVID-19. To są środki skierowane do szpitali, laboratoriów za realizację testów. To są też środki, które - jak zakładamy - służą zarządzającym podmiotami do tego, by wypłacać ekstraordynaryjne wynagrodzenia - podkreślił wiceminister.
Wskazał, że pracownicy sanepidu dostają wynagrodzenie za nadgodziny, a w projekcie budżetu na 2021 zwiększono finansowanie inspekcji sanitarnej o 300 mln zł.
- Mam nadzieję, że będziemy w dużej zgodzie pracować nad czterema projektami ustaw. Mam nadzieję, że wypracujemy z nich jedną wersję, która będzie dość dużym kompromisem - powiedział Gadomski.
Spór Budki i Morawieckiego
Podczas debaty nad informacją szefa rządu Budka podkreślił, że PiS unikał debaty o epidemii, bo zajmował się sam sobą. - Walczyliście o stołki, wpływy, dzieliliście pieniądze. Nawet w ostatnich dniach urzędowania potrafiliście wypłacać pracownikom rekordowe nagrody, a Polaków zostawiliście samych - powiedział szef PO.
- Dziś prosicie nas o pomoc i przyznajecie, że kryzys was przerósł. Tak, mówię to z przykrością - nie daliście rady. Ale wiecie dlaczego, bo w czasach kryzysu potrzebni są odpowiedzialni politycy. Politycy, którzy potrafią zarządzać gospodarką i służbą zdrowia. Tak - my umiemy to robić - podkreślił szef PO.
Według niego, rządzące "PO i PSL przeprowadziły Polskę przez największy w historii kryzys gospodarczy".
- Dzisiaj, gdy opinia publiczna widzi wasze zakłamanie, apelujecie do opozycji o współpracę. Pytam zatem, gdzie byliście, gdy składaliśmy 120 senackich poprawek, gdzie byliście, kiedy chcieliśmy wspólnie pracować. Odpowiem panu, gdzie pan był, pan zachęcał starszych ludzi do pójścia na wybory bagatelizując pandemię - mówił Budka.
Szef PO wręczył też premierowi 16 projektów ustaw dot. walki z koronawirusem przygotowanych przez opozycję oraz 120 senackich poprawek. - Przekazuję je panu, wierząc, że pan z nich wreszcie skorzysta - podkreślił Budka.
Szef rządu odpowiadając na wcześniejsze wystąpienie szefa PO Borysa Budki zaprezentował z mównicy sejmowej krótkie nagranie na telefonie, na którym Budka mówił, że fala pandemii skończy się mniej więcej jesienią tego roku i na tej podstawie Platforma wyliczyła dalszy kalendarz wyborczy.
- Szanowni państwo, z ekspertyz, które pan przewodniczący Budka miał, chciałbym zobaczyć te ekspertyzy, (z których) jakoby miało wynikać, że jesienią w ogóle nie miało być już koronawirusa. Wybory miały się odbyć jesienią - przypomniał premier.
Mateusz Morawiecki odniósł się także do stwierdzeń Budki o tym, że rządząca koalicja PO-PSL przeprowadziła Polskę przez największy kryzys gospodarczy. - W czasach PO, główny ideolog PO Janusz Lewandowski mówił tak (...) "byliśmy odporni na dramatyczne wezwanie ze strony kręgów gospodarczych o tworzenie pakietów stymulacyjnych". Otóż drodzy przedsiębiorcy, my nie byliśmy odporni, my przygotowaliśmy te pakiety i uratowaliśmy was i miejsca pracy - powiedział szef rządu.
Morawiecki mówił też, że w czasach PO, w 2015 r., było 3 tys. łóżek zakaźnych, a dzisiaj jest ich ponad 18 tys. Wskazywał też, że dzisiaj pielęgniarka i położna zarabia o około 2 tys. zł więcej niż w czasach PO.
Premier powiedział, że strategia PO w obszarach służby zdrowia to była "strategia (b. ministra zdrowia Bartosza) Arłukowicza". - Chcesz 1 mld zł, zlikwiduj cztery szpitale i przyjdź po 200 mln, mówił jednemu wojewodzie. To była wasza strategia - likwidacja, komercjalizacja szpitali po to, żeby właśnie było mniej łóżek szpitalnych - powiedział premier.
- My odbudowaliśmy służbę zdrowia, najlepiej obrazuje to jedna zasadnicza liczba - ile wydajemy na służbę zdrowia dzisiaj? Blisko 110 mld zł, ile to było w czasach PO? Otóż w 2015 roku było to jedynie 77 mld zł - powiedział premier.
Sprostowałem kłamstwa, ale dalej wyciągam rękę, ponieważ tak jak powiedziałem, do czasu wynalezienia szczepionki musi być zgoda, musi być solidarność
Budka wystąpił jeszcze raz w trybie sprostowania. Odnosząc się do słów premiera i przedstawionych przez niego danych podkreślił, że w latach 2005-2007, kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, zlikwidowano 4470 łóżek szpitalnych. Według szefa PO w latach 2007-2015 - za rządów PO-PSL - przybyło 12 tys. łóżek szpitalnych, a w latach 2015-2018 - już za rządów PiS - liczba łóżek szpitalnych zmalała o 5262.
Mówiąc o budowie nowych szpitali Budka - powołując się na dane GUS - stwierdził: "lata 2005-2007 - 33 szpitale mniej, lata 2007-2015 - 208 szpitali więcej, ostatnie lata - znowu spadek, to są prawdziwe dane". - Niech pan nie odwołuje prezesa GUS za te dane - dodał.
Morawiecki zwrócił uwagę, że dane GUS, na które powoływał się Budka, jasno mówią, że w 2012 r. "zmieniliście statystykę wtedy i zamieniliście filie na szpitale". - Czyli coś co nie było szpitalem wcześniej, nagle się stało szpitalem. To tylko dlatego pan przewodniczący mógł zacytować coś takiego - mówił premier.
ja
Inne tematy w dziale Rozmaitości