Leszek Czarnecki (C) w towarzystwie mec. Romana Giertycha w drodze do prokuratury w listopadzie 2018 r. fot. PAP archiw./Andrzej Grygiel
Leszek Czarnecki (C) w towarzystwie mec. Romana Giertycha w drodze do prokuratury w listopadzie 2018 r. fot. PAP archiw./Andrzej Grygiel

Nie ma decyzji ws. aresztu dla L. Czarneckiego. Jego obrońca R. Giertych nadal w szpitalu

Redakcja Redakcja Afera GetBack Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Sąd odroczył o miesiąc rozpoznanie wniosku o aresztowanie Leszka Czarneckiego. Biznesmen jest podejrzany w sprawie tzw. afery GetBack i może ukrywać się za granicą. Jego obrońcą w tej sprawie jest Roman Giertych, który po zatrzymaniu przez CBA zasłabł podczas przeszukiwania jego domu i trafił do szpitala.

Wniosek  w przedmiocie złożonego przez prokuraturę wniosku o aresztowanie Leszka Czarneckiego rozpatrywała sędzia Marta Pilśnik, która poinformowała zarówno osoby pokrzywdzone, jak i media, które się stawiły na sali, o tym, że posiedzenie jest niejawne, z uwagi "na dobro śledztwa, które jest w toku oraz charakter sprawy".

- W dniu dzisiejszym sąd nie podejmie decyzji w przedmiocie złożonego przez prokuraturę wniosku - poinformował dziennikarzy po posiedzeniu prokurator Przemysław Baranowski z Prokuratury Regionalnej w Warszawie. - Sąd postanowił odroczyć rozpoznanie naszego wniosku równo o miesiąc - do dnia 16 listopada na wniosek obrony - dodał.

Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie nie udzielała szczegółowych informacji dot. argumentacji obrony Czarneckiego, przemawiającej za odroczeniem posiedzenia. Nieoficjalnie mówi się, że miało to związek z czwartkowym zatrzymaniem Romana Giertycha, głównego adwokata biznesmena.

Roman Giertych zatrzymany

Roman Giertych miał podczas dzisiejszego posiedzenia sądu reprezentować biznesmena Leszka Czarneckiego, ale wczoraj został zatrzymany w Warszawie przez CBA, na polecenie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, razem z 11 innymi osobami, m.in. biznesmenem Ryszardem K.

Poznańska PR prowadzi śledztwo w sprawie wyprowadzenia niemal 92 mln złotych z giełdowej spółki deweloperskiej. Podczas przeszukania willi Giertych stracił przytomność i trafił do szpitala. Jeżeli jego stan zdrowia na to pozwoli, zostanie przewieziony w piątek na przesłuchanie do Poznania w charakterze podejrzanego.

Na razie, jak przekazała rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek, "w siedzibie prokuratury nadal wykonywane są czynności z udziałem zatrzymanych osób", ale nie ma wśród nich Romana Giertycha.

Jak tłumaczyła prok. Marszałek, "podejrzani usłyszą zarzuty przywłaszczenia środków spółki i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Zarzucanych czynów mieli dopuścić się w latach 2010-2014".

Dodała, że po przesłuchaniu i przedstawieniu zarzutów podejrzanym zostaną też podjęte decyzje ws. ewentualnego zastosowania wobec nich środków zapobiegawczych.

Były szef PO Grzegorz Schetyna przekonywał, że "kpiną" w tej sprawie jest m.in. przeszukanie domu Giertycha bez udziału przedstawiciela Izby Adwokackiej. - Robi się to kilkanaście godzin przed rozprawa aresztową dotyczącą Leszka Czarneckiego, którego mecenas Giertych jest jedynym obrońcą. Wiadomo, jaka jest aktywność Romana Giertycha w ostatnich latach i wiadomo, że jest wrogiem publicznym numer jeden dla Kaczyńskiego i PiS - powiedział poseł KO.

Jak dodał, na sprawę należy patrzeć nie tylko jak na "symbol zemsty politycznej", ale też jak na "próbę sparaliżowania dojścia do prawdziwych informacji związanych z działalnością KNF.

- Prokuratura Zbigniewa Ziobry, nadzorowana przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, podejmuje decyzję, żeby kilkanaście godzin przed ważną rozprawą, która ma się odbyć, a dotyczy wrogiego przejęcia banków Leszka Czarneckiego, z udziałem i zaangażowaniem prezesa KNF, jeżeli dochodzi do takiego spektakularnego zatrzymania, to czym innym można to tłumaczyć niż chęcią po pierwsze doprowadzenia do politycznej zemsty, a po drogie - zablokowania, zatarcia, nieujawnienia informacji, które miały zostać ujawnione na rozprawie aresztowiej Leszka Czarneckiego. To jest przecież oczywiste - przekonywał Schetyna.

Afera KNF i GetBack

Prokuratura wysłała do sądu wniosek o aresztowanie Czarneckiego w sierpniu, ale akta sprawy w tzw. aferze GetBack liczą już kilka tysięcy tomów akt, z których znaczą częścią sąd musiał się zapoznać przed podjęciem decyzji o aresztowaniu Leszka Czarneckiego.

Według informacji prokuratury, Czarnecki ma od miesięcy ukrywać się za granicą, dlatego potrzebna jest zgoda na aresztowanie biznesmena, by można było wystąpić o wydanie listu gończego za podejrzanym, a następnie także Europejskiego Nakazu Aresztowania, który pozwoli ścigać Czarneckiego poza granicami państwa polskiego. Prokuratura Regionalna postawiła biznesmenowi jeden zarzut, ale "wypełnia on znamiona kilku przestępstw". Chodzi o prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci dystrybucji Idea Bank S.A.

"Z ustaleń śledztwa wynika, że Leszek Cz. jako Przewodniczący Rady Nadzorczej Idea Bank S.A. oraz osoba faktycznie nim zarządzająca, poprzez wyrażanie zgody umożliwił zorganizowanie i prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci Idea Bank S.A., za pośrednictwem którego obligacje GetBack S.A. nabyło blisko 2000 osób za kwotę 731 mln zł. Klienci Idea Bank byli systemowo wprowadzani w błąd, co do bezpieczeństwa zainwestowanych środków, właściwości nabywanego instrumentu finansowego i jego ekskluzywności" – przekazała PAP Prokuratura Regionalna. Dystrybucja obligacji za pośrednictwem Idea Banku była prowadzona bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego.

W czwartek portal rmf24.pl poinformował, że Prokuratura Regionalna dokonała zabezpieczeń na znaczną kwotę na mieniu Leszka Czarneckiego. "Prokuratorzy nie chcą jednak mówić o szczegółach. Jedyne, co usłyszeliśmy, to "kwota jest niebagatelna, robi wrażenie, jednak jest niższa, niż suma szkody wyrządzonej klientom banku" - podał portal. Z informacji nieoficjalnych źródeł PAP wynika, że może to być równowartość kwoty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, a nawet większa.

- Wartości dokonanych w sprawie zabezpieczeń majątkowych zostaną przekazane w stosownym, nieodległym czasie – powiedział rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Marcin Saduś. Zespół prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Warszawie prowadzący śledztwo ws. tzw. afery GetBack przesłuchał już kilkaset osób i zabezpieczył "obszerną dokumentację oraz dane elektroniczne".

Śledztwo zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Straty szacuje się nawet na 2,6 mld zł.

ja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj62 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Polityka