Jarosław Kaczyński może liczyć na spore wsparcie opozycji ws. "Piątki dla zwierząt". Fot. PAP/Marcin Obara
Jarosław Kaczyński może liczyć na spore wsparcie opozycji ws. "Piątki dla zwierząt". Fot. PAP/Marcin Obara

Szydło ma wątpliwości ws. "Piątki dla zwierząt". Spięcia w Zjednoczonej Prawicy

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Solidarna Polska waha się i optuje raczej za odrzuceniem ustawy o ochronie zwierząt futerkowych, Porozumienie stawia ultimatum. Nie jest pewne, czy w ramach Zjednoczonej Prawicy "piątka" Kaczyńskiego zostanie poparta. Beata Szydło podniosła jeden argument przeciwko nowym regulacjom. 

Projekt ustawy o ochronie zwierząt wciąż budzi ogromne kontrowersje. Protestują przeciwko niej hodowcy i część rolników, dla których biznes na futrach był dochodowy. Ich pretensje wobec koalicji rządzącej podzielają posłowie Konfederacji i PSL. Koalicja Obywatelska wstępnie zakłada poparcie "Piątki dla zwierząt", a podczas sejmowego głosowania ma obowiązywać dyscyplina partyjna w ugrupowaniu Borysa Budki. Największe problemy Jarosław Kaczyński może napotkać we własnym ugrupowaniu. 

Największe oburzenie wiąże się z pomysłem, by aktywiści - tzw. "animals"i - mogli interweniować na prywatnej posiadłości w każdym przypadku, gdy życie lub zdrowie zwierzęcia są zagrożone. - Przedstawicielowi organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt (…) przysługuje prawo wejścia na teren nieruchomości, na której przebywa zwierzę, bez zgody lub pomimo sprzeciwu jej właściciela - czytamy w projekcie PiS. Za każdym razem wraz z "animalsem" pojawi się asysta policja lub straży miejskiej.

Ten pomysł nie spodobał się m.in. ekspertom Ministerstwa Sprawiedliwości, prawnikom z "Ordo Iuris", Solidarnej Polsce i Beacie Szydło.

- Myślę, że nie ma między nami różnicy, że zmiany w ochronie praw zwierząt powinny być wprowadzone. Zwierzęta należy chronić. Ten temat nie budzi kontrowersji. Natomiast pewnie w tym projekcie znalazły się zapisy, które są nie do przyjęcia dla kolegów z Solidarnej Polski - stwierdziła europosłanka w programie "WP Tłit". 


Uważam, że mir domowy i prywatna własność są świętością.


- Dla mnie bardzo kontrowersyjne są przepisy pozwalające organizacjom społecznym wkraczać na teren prywatny. Ja uważam, że mir domowy i prywatna własność są świętością. Po to są służby i różnego rodzaju procedury, żeby je stosować. Natomiast wydaje mi się, że tutaj jest zbyt daleko posunięta kwestia tego, żeby organizacje społeczne, które zajmują się ochroną zwierząt, mogły wkraczać na teren prywatny. To jest moje zdanie i gdybym była w polskim parlamencie, starałabym się przekonać do tego, żeby to zmienić - skrytykowała część zapisów "Piątki dla zwierząt".

Beata Szydło nie zgadza się również z założeniem, by hodowcy w tak szybkim tempie zamykali biznes na futrach bez żadnej rekompensaty. Przypomnijmy, że proponowane vacatio legis potrwa 12 miesięcy, a przedstawiciele PiS w sejmowej komisji rolnictwa odrzucili poprawkę Konfederacji wydłużającą ten okres do 10 lat. Według byłej premier, hodowcy i rolnicy powinni liczyć na zabezpieczenie w obliczu utraty miejsc pracy. 

- I to jest właśnie zadanie dla parlamentarzystów, żeby próbować szukać kompromisu. O ile zgadzamy się wszyscy, i tutaj nie ma wątpliwości, że zwierzęta trzeba chronić, to dyskusja jest oczywiście na ten temat, żebyśmy potrafili wypracować takie prawo i taki kompromis, żebyśmy jednocześnie nie uderzyli w rolników . Jest oczywiście pytanie, czy ten projekt nie jest procedowany zbyt szybko (…). Być może potrzebny jest tu czas i refleksja - przekonywała Szydło. 

Nie ma pewności, jak zachowają się koalicjanci, jeśli dojdzie do głosowania w Sejmie nad ustawą o ochronie zwierząt. Solidarna Polska skłania się do odrzucenia ustawy, chociaż złożyła poprawki. Jedna z nich dotyczyła usunięcia przepisu przyznającego przywilej wejścia na teren nieruchomości organizacjom prozwierzęcym.

Inna dotyczyła wydłużenia vacatio legis do 10 lat w przypadku hodowli zwierząt futerkowych - na co jednak nie zgodzi się PiS - oraz do 3 lat, jeśli chodzi o trzymanie psów na uwięzi i w kojcach. Posłowie Solidarnej Polski przekonują w mediach, że lepiej byłoby, gdyby parlamentarzyści poświęcali tyle samo uwagi nienarodzonym dzieciom, co zwierzętom. 

Porozumienie Jarosława Gowina liczy na wydłużenie okresu vacatio legis i przyjęcie poprawek do "Piątki dla zwierząt". Od tego uzależnia poparcie dla ustawy. 

Sprawozdawca projektu PiS poseł Grzegorz Puda w czasie sejmowej debaty powoływał się na dane GUS, z których wynikało, że w Polsce funkcjonuje 438 ferm futrzarskich, a od 2012 r. ich liczba systematycznie spada. Wpływy podatkowe z CIT i VAT mają wartości ujemne. Przy CIT to nieco ponad minus 44 tysiące, jednak przy podatku VAT to aż 27 mln 103 tys. na minusie. Branża hodowców futer zatrudnia obecnie 846 osób - przekazał Puda. Na podstawie tych informacji ocenił w Sejmie, że branża futrzarska jest tak naprawdę schyłkowym biznesem. 

Pierwotny projekt PiS zakładał m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, czy ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. W nocy ze środy na czwartek posłowie koalicji rządzącej w sejmowej komisji zdecydowali o wykreśleniu zapisów ograniczających ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. O to wnioskowała Konfederacja.


GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj37 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka