Gdyby to zależało od Jarosława Kaczyńskiego, większość sejmowa powiększyłaby się o PSL. Prezes PiS potwierdził, że partia rządząca rozmawiała z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na temat współpracy w rządzie.
- Rozmawialiśmy z panem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i rzeczywiście jest trochę inny niż niektórzy politycy PSL, z którymi zdarzało nam się rozmawiać w okresie ostatnich 30 lat, ale generalnie rzecz biorąc, to człowiek, wydaje się stać jednoznacznie po drugiej stronie (...) Wiemy, że są tam tacy, którzy chcieliby inaczej, ale są obecnie za słabi, by coś zmienić - stwierdził Jarosław Kaczyński w najnowszym wywiadzie, udzielonym tygodnikowi "Sieci".
Lider Zjednoczonej Prawicy podkręcił spekulacje wokół oferty, jaką premier Mateusz Morawiecki miał niedawno złożyć Kosiniakowi-Kamyszowi. Mowa o rezygnacji z podziału Mazowsza, wejściu do koalicji w sejmikach wojewódzkich i objęciu teki ministra rolnictwa. Szef PSL-Koalicji Polskiej zaprzeczył, by miało dojść do jakichkolwiek rozmów.
- Nie rozmawiałem z premierem, nie prowadzimy żadnych rozmów na temat koalicji, idziemy własną drogą jako Polskie Stronnictwo Ludowe. Nie będziemy przystawką PiS-u, nie będziemy też w jakichś innych układach, nie interesują nas żadne stołki, o żadnych stołkach nie prowadzimy rozmów - mówił Kosiniak-Kamysz.
W podobnym tonie wypowiedzieli się jeszcze Marek Sawicki i Krzysztof Hetman, związani z PSL. Z kolei Jarosław Sachajko, który mógłby zostać ministrem rolnictwa w poszerzonej koalicji z PiS, namawia do współpracy ze Zjednoczoną Prawicą, "by zmieniać rzeczywistość". Takiego wariantu nie wyklucza też Paweł Kukiz, który dziwi się, że wewnątrz Koalicji Polskiej nikt nie dyskutował nad tym pomysłem z posłami Kukiz'15.
- Chcemy przeprowadzić reformy takie jak ustawa antykorupcyjna, ustawa "antysitwowa", ustawa kompetencyjna, wprowadzić sędziów pokoju oraz zrealizować postulaty ustrojowe - wyliczał muzyk w rozmowie z Interią. Jeśli te postulaty zostałyby przez PiS spełnione, wówczas Kukiz nie miałby nic przeciwko koalicji z Kaczyńskim.
- Koalicja Polska w dwóch trzecich składa się z PSL, a w jednej trzeciej z innych podmiotów. Rozumiem, że Władysław Kosiniak-Kamysz mówił za PSL, ale przy tego typu komunikatach powinno być ustalone jakieś wspólne stanowisko - krytykował lidera PSL.
Narastają spekulacje wokół rekonstrukcji rządu. PiS nadal nie doszło do pełnego porozumienia z koalicjantami, a największym problemem wcale nie jest powrót do łask Jarosława Gowina po tym, gdy w maju praktycznie zablokował możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich w konstytucyjnym terminie.
Najwięcej kłopotów Kaczyńskiemu sprawia aktywność "ziobrystów" - Solidarna Polska w ostatnich tygodniach postawiła na mocny przekaz ideologiczny. Zbigniew Ziobro zapowiedział wycofanie się z konwencji stambulskiej, bronił zdymisjonowanego łódzkiego kuratora oświaty, mocno też krytykował środowiska LGBT. Politycy z jego ugrupowania domagają się nie stanowisk i wpływów w państwowym biznesie, jak zapewniają, ale mocniejszego stanowiska w kwestiach ideologicznych i światopoglądowych.
- Trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Wydaje mi się, że takiej możliwości nie ma, przynajmniej przez najbliższe lata - odparł Ryszard Terlecki z PiS na pytanie o coraz większe aspiracje Solidarnej Polski. - W ogóle naszym koalicjantom radziłbym, żeby poważnie podeszli do perspektywy trzech lat wspólnych rządów Zjednoczonej Prawicy - zaapelował niedawno wicemarszałek Sejmu.
Rozmowy PiS z PSL o zawiązaniu koalicji - komentarze. (TVN24/x-news)
Rekonstrukcja rządu powinna stać się faktem jeszcze we wrześniu. - Dotychczas pojawiały się sprawy, którymi zajmowano się jednocześnie w trzech ministerstwach. Każdy, kto trochę się zna na zarządzaniu, wie, że to musi powodować konflikty, nieporozumienia, wydłużać czas podejmowania decyzji. A często bywa i tak, że kiedy decyzja zapadnie, obciążona jest elementami niemerytorycznymi - wyjaśnił Kaczyński na łamach "Sieci".
W oczach wielu Gowin w maju przekroczył granicę, której nikt nie powinien przekraczać.
Prezes PiS odniósł się też do ewentualnego powrotu Gowina do rządu. Według spekulacji, przewodniczący Porozumienia miałby stanąć na czele resortu rozwoju i zastąpić na tym stanowisku Jadwigę Emilewicz. Dotychczasowa wicepremier trafiłaby natomiast do kancelarii premiera. Wypowiedź Kaczyńskiego sugeruje, że ostateczna decyzja ws. przyszłości Gowina jeszcze nie zapadła, choć jego zaangażowanie w gabinecie Morawieckiego "zamknęłoby pewien niedobry etap" współpracy z koalicjantem.
- Z drugiej strony dla ludzi mniej wyrobionych politycznie byłoby to trudne do przyjęcia. W naszym klubie reakcje na to byłyby złe. (...) W oczach wielu w maju przekroczył granicę, której nikt nie powinien przekraczać - komentował Kaczyński.
GW
Inne tematy w dziale Polityka