Przedstawicielka RPO Ewa Dawidziuk pojechała do zakładu karnego w Płocku, gdzie przebywa aktywista LGBT Michał Sz. przedstawiający się jako Margot, żeby sprawdzić, w jakich warunkach jest przetrzymywany.
Jak poinformowano w komunikacie RPO, Dawidziuk sprawdziła "stan poszanowania praw tymczasowo aresztowanego Michała Sz."
Rzecznik poinformował, że "Margot" przebywa w pojedynczej celi przejściowej, gdzie zgodnie z przepisami Kodeksu karnego wykonawczego może przebywać do 14 dni. Pobyt w tej celi związany jest także z zasadami przyjętymi w dobie pandemii koronawirusa. "Nowo przyjmowane osoby są izolowane celem obserwacji stanu zdrowia i zapobiegania tym samym ewentualnemu rozprzestrzeniania się koronawirusa" - podkreślił RPO.
Rozmowa na osobności była prowadzona w pomieszczeniu do czynności procesowych. Jak wskazał RPO, "Margot" poinformowano o zasadach odbywania tymczasowego aresztowania, konieczności wystąpienia do dyrektora jednostki z prośbą m.in. o dietę wegańską, talon na paczkę odzieżową czy możliwości wypożyczania książek z biblioteki i robienia zakupów w kantynie więziennej.
"Administracja jednostki penitencjarnej dba o zapewnienie aresztowanej bezpieczeństwa osobistego. Aresztowana po rozmowie z wychowawcą i psychologiem, przeprowadzonych w dniu przyjęcia do jednostki penitencjarnej, czuje się dobrze. Oczekuje na kontakt z obrońcami. Z perspektywy poszanowania prawa do obrony kontakt poprzez widzenia czy rozmowy telefoniczne z adwokatami jest bardzo ważny. Będzie jednak możliwy dopiero wtedy, gdy organ dysponujący wyda zarządzenie o wyrażeniu zgody na widzenie lub rozmowy telefoniczne z obrońcami. Należy oczekiwać, że organ dysponujący rozpozna wnioski adwokatów bez zbędnej zwłoki" - czytamy w komunikacie.
Według prokuratury, Michał Sz. - przedstawiający się jako Małgorzata Sz. "Margot" - podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. W piątek sąd uwzględnił zażalenie prokuratora i zastosował wobec niego dwumiesięczny areszt tymczasowy. W sobotę Michał Sz. został doprowadzony do aresztu śledczego.
W związku z aresztem dla aktywisty w piątek przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in. radiowóz. Policja zatrzymała łącznie 48 osób. Wszyscy zatrzymani opuścili komendy; 48 osobom przedstawiono zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku; pięć osób ma także inne zarzuty.
Następnego dnia wieczorem na placu Defilad pod PKiN odbyła się manifestacja poparcia dla społeczności LGBT. Podobne manifestacje odbyły się w sobotę m.in. w Krakowie i Poznaniu.
Europosłanka Sylwia Spurek w złożonej interpelacji zapytała Komisję Europejską o rozszerzenie zakresu postępowania z art. 7 przeciwko Polsce. To reakcja na piątkowe wydarzenia z Warszawy.
"Czy w reakcji na te wydarzenia Komisja podejmie kroki w celu zapewnienia bezpieczeństwa osobom LGBTI w Polsce, w tym aktywistom i aktywistkom podejmującym akcje, których celem jest zwrócenie uwagi na sytuację osób LGBTI?" - zapytała Spurek.
Europosłanka chce również wiedzieć, "jaki jest stan prac nad mechanizmem powiązania środków unijnych z respektowaniem zasady praworządności i kiedy KE użyje tego mechanizmu wobec Polski".
O uwolnienie Michała Sz. apelowała w sobotę komisarz Praw Człowieka Rady Europy Dunja Mijatović.
ja
Inne tematy w dziale Społeczeństwo