Akcja policji podczas protestu aktywistów LGBT na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, fot. PAP/Radek Pietruszka
Akcja policji podczas protestu aktywistów LGBT na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, fot. PAP/Radek Pietruszka

Zatrzymanie obrońców "Margot" - posłowie opozycji interweniowali na komisariatach

Redakcja Redakcja LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 168

Posłowie KO i Lewicy interweniują w sprawie zatrzymanych przez policję w Warszawie aktywistów LGBT. Chodzi o osoby, które starły się z policją w proteście przeciwko aresztowaniu działacza o pseudonimie Margot i zostały przewiezione do aresztu.


W piątek po południu przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest przeciwko decyzji sądu o dwumiesięcznym areszcie dla aktywistki LGBT Małgorzaty Sz. "Margot" (formalnie Michała Sz.), następnie protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in radiowóz.

Początkowo przed siedzibą KPH na ul. Solec w Warszawie zebrało się kilkudziesięciu aktywistów, którzy protestowali przeciwko aresztowaniu Sz. Na miejscu był również policyjny radiowóz i kilku policjantów. Według relacji rzecznik KSP nadkom. Sylwestera Marczaka policja w obawie o bezpieczeństwo funkcjonariuszy nie zatrzymała Sz. na ul. Solec - choć Sz. się tego domagała - a zrobiła to dopiero później, na Krakowskim Przedmieściu, przed kościołem św. Krzyża.

Po wprowadzeniu Sz. do radiowozu tłum zaatakował radiowóz m.in. skacząc po nim. . Protestujący wykrzykiwali hasła: "Faszyści, policja – jedna koalicja", "Solidarność naszą bronią", "Zamkniecie jedną, przyjdą następne". Aktywiści mieli ze sobą tęczowe flagi, wielu na twarzach miało maseczki w tęczowych kolorach. Policja zatrzymała najbardziej agresywne osoby.

Z informacji, które przekazał rzecznik KSP wynika, że demonstranci uszkodzili jeden z radiowozów. - Mamy tu do czynienia z przestępstwem, jak i wykroczeniami. W tym przypadku o ostatecznych rozliczeniach będziemy mówili po zakończeniu działań - powiedział Marczak.

Podczas demonstracji osoba z tęczową flagą weszła na pomnik smoleński.  Na pomniku Mikołaja Kopernika również zawieszono taką flagę.

W sprawie zatrzymanych interweniowali na komisariatach policji posłowie KO: Klaudia Jachira, Michał Szczerba, Katarzyna Piekarska, Urszula Zielińska i Magdalena Filiks, a także posłowie Lewicy Anna Maria Żukowska, Krzysztof Śmiszek, Magdalena Biejat oraz Beata Maciejewska.

Posłowie interweniują na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Próbują "monitorować" działania policji wobec zatrzymanych i udzielają informacji ich bliskim i znajomym.

Jachira oceniła, że według jej szacunków, zatrzymanych zostało w piątek około 50 osób. Stwierdziła, że są oni w sześciu warszawskich komisariatach. Według posłanki KO policja nie podaje dokładnych informacji o liczbie zatrzymanych i nie udziela też informacji osobom z zewnątrz, ale odpowiada na pytania posłów.


- Jestem tu po to, żeby pomóc ludziom i - na tyle na ile mam uprawnienia wynikające z pełnionej funkcji - pilnować czynności wykonywanych przez policję - powiedziała Jachira. - Będziemy tu dopóki nasza obecność będzie potrzebna i będzie miała sens. Jak zobaczymy, że dalej jest już tylko rola parowników, to na pewno nie będziemy tego przedłużać - dodała.

Mówiąc o zatrzymaniach stwierdziła: "to nie miało nic wspólnego z państwem prawa, to była łapanka".


- Patrząc na to można odnieść wrażenie, że w mieście nie ma ani złodziei, ani problemów z przemocą domową, są za to aktywiści, których należało ukarać za demonstrowanie sprzeciwu. To kolejna faza politycznych represji po kampanii szczucia jaką prowadził w swojej kampanii Andrzej Duda - bulwersował się poseł Michał Szczerba.

Do tych zatrzymań oraz do kwestii aresztowania Sz. odniósł się późnym wieczorem prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W mediach społecznościowych napisał: "Działanie aresztowanej dziś aktywistki to wyraz bezsilności i krzyk niezgody na akt nienawiści. Dziwi mnie fakt, że w takiej sprawie zastosowano areszt. Nie wierzę w przypadkowość ostatnich działań władzy i organów ścigania".

Oceniając działania policji podkreślił: "Władza cynicznie dąży do zaognienia sytuacji w Polsce i próbuje nas dzielić i napuszczać na siebie. To, co dzieje się dziś na ulicach mojego miasta przypomina metody znane z poprzedniej epoki. Nie umiem zaakceptować tego, że twardy sprzeciw wobec mowy nienawiści i obrażania ludzi spotyka się z taką reakcją władzy. Prawa trzeba przestrzegać, ale prawo zawsze musi bronić słabszych".


Michał Sz. ps. Margot podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji; czyn ten zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności - przekazała warszawska prokuratura.

Jak informuje prokuratura, "podejrzany Michał Sz. - okazując rażące lekceważenie porządku prawnego - dopuścił się gwałtownego zamachu na działacza fundacji poprzez jego wyszarpnięcie z samochodu, a następnie pobicie w miejscu publicznym".

- Podejrzany stosował przemoc polegającą na szarpaniu oraz rzucaniu na chodnik pokrzywdzonego w celu zmuszenia go do zaprzestania nagrywania przebiegu zdarzenia. Pokrzywdzony doznał obrażeń skutkujących rozstrojem zdrowia poniżej 7 dni. Michał Sz., jak ustalono w toku postępowania, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami dokonał również przy pomocy noża uszkodzenia samochodu należącego do fundacji. Zniszczeniu uległy lusterka, jak też plandeka - przekazano.

Czyn zarzucany podejrzanemu zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.


ja


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj168 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (168)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo