Na terenie przekopu Mierzei Wiślanej znajduje się złoże bursztynu, którego ilość szacuje się na 6,9 ton. Wynika to z dokumentacji geologicznej. Roboty nie dotarły jeszcze do tego złoża i nie bardzo wiadomo, kto miałby je wydobyć.
Wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki przyznał, że obecnie ani Wyższy Urząd Górniczy, ani Okręgowy Urząd Górniczy w Gdańsku nie sprawują kontroli nad złożem. Nie ma również informacji, aby ktoś pozyskiwał je nielegalnie.
Dodał, że jak dotąd nikt nie wystąpił do ministerstwa środowiska o wydanie koncesji na wydobycie bursztynu. Przypomniał, że o koncesję może ubiegać się inwestor, którym w przypadku przekopu Mierzei jest dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.
- Do czasu ewentualnego wydania koncesji Okręgowy Urząd Górniczy w Gdańsku nie sprawuje kontroli nad przedmiotową inwestycją - poinformował minister i przyznał jednocześnie, że ta instytucja otrzymała dokumentację geologiczną przekopu Mierzei, w której zawarta jest informacja o wielkości potencjalnego złoża bursztynu.

Odpowiadając na pytania posłów Lewicy Małecki zapewnił, że rząd zamierza "przypilnować tego złoża". - Poprosiłem prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, i telefonicznie i na piśmie o tej kwestii. To jest rzecz ważna i będziemy chcieli przypilnować tego złoża - powiedział.
W przeliczeniu w oparciu o ceny rynkowe wartość złoża wynosi ok. 140 milionów PLN. Koszt całych prac związanych z przekopem to 980 milionów.
Min. Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej tłumaczy, że 6,9 tony to ilość bursztynu, która znajduje się na całej Mierzei Wiślanej, nie zaś na terenie samej budowy.
Według udzielonej w Sejmie informacji zaawansowanie prac na terenie przekopu Mierzei Wiślanej wynosi obecnie 50 proc. Budowa kanału na Mierzei Wiślanej ma się zakończyć w 2022 roku.
ja
Komentarze
Pokaż komentarze (126)