Przywódcy państw Unii Europejskiej porozumieli się w sprawie funduszu odbudowy po kryzysie, wywołanym pandemią koronawirusa. Udało się przekonać tzw. grupę skąpców, aby utrzymać wysokość budżetu na poziomie 750 mld euro w dotacjach i pożyczkach.
Tuż po 5:30 we wtorek rano Charles Michel napisał na swoim profilu twitterowym krótkie "Deal!". Potrzeba było ponad 90 godzin negocjacji, aby unijni przywódcy doszli do porozumienia w sprawie kształtu unijnego budżetu na lata 2021-2027, a szczególności wysokości funduszu odbudowy. Fundusz wyniesie 750 mld euro, a budżet ponad bilion euro. Z tej sumy 390 mld euro będą stanowiły granty, a 360 mld euro pożyczki. Polska może dostać 159 mld euro.
- Wierzę, że to porozumienie będzie punktem zwrotnym w naszej historii. Ważne dla wszystkich Europejczyków. Po raz pierwszy nasz budżet będzie połączony z ochroną klimatu. Po raz pierwszy jednym z kryteriów będzie praworządność - mówił Michel na konferencji prasowej relacjonowanej na Twitterze.
Po długich, bo trwających od piątku, negocjacjach UE ostatecznie przeznaczy 750 mld euro na wsparcie państw członkowskich w walce z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa.
- To był długi maraton, przełamaliśmy różne kryzysy, które były po drodze; wspólna praca Grupy Wyszehradzkiej doprowadziła do tego ogromnego sukcesu - powiedział po zakończeniu szczytu UE w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.
- Nasi przyjaciele z północy Europy negocjowali z południem jak najniższą sumę dotację, myśmy chcieli, żeby ta kwota była jak najwyższa (...) Grupa Wyszehradzka, która była pośrodku, była (...) kimś w rodzaju pośrednika - powiedział szef rządu. - To wielki sukces od strony finansowej (...), ale również od strony całej architektury nadzoru nad środkami budżetowymi, tak jak udało nam się to wynegocjować
Przełamanie oporu "skąpców"
Od początku negocjacji uformowała się grupa państw, która była przeciwna zwiększaniu wspólnej puli pieniędzy. - My ich nazywamy "skąpcami", a oni sami mówią o sobie "oszczędni" - tak charakteryzował tę grupę premier Mateusz Morawiecki.
Chodzi o Szwecję, Danię, Austrię i Holandię, później również Finlandię. Szczególnie aktywni byli przywódcy Austrii i Holandii.
Jak donosił PAP, premier Holandii Mark Rutte domagał się jednomyślnego podejmowania decyzji w kwestii wydatkowania unijnych pieniędzy przez kraje, a kanclerz Austrii Sebastian Kurz chciał zmian w strukturze funduszu odbudowy.
Pierwotna wersja zakładała bowiem 500 mld euro przyznawanych w formie grantów i 250 mld euro pożyczek. Na to jednak państwa północy nie chciały się zgodzić.
W sobotę przed południem szef Rady Europejskiej Charles Michel zaproponował, by podział wyglądał następująco: 450 mld na granty i 300 na pożyczki. To miał być właśnie ukłon w kierunku grupy "oszczędnych" państw, które jednak chciały maksymalnie 350 mld euro na granty. Kolejne propozycje to kolejno 400 i 390 mld euro.
Taka zmiana proporcji z proponowanych początkowo przez Komisję Europejską 500 mld euro grantów i 250 mld euro pożyczek musiała pociągnąć za sobą cięcia w wielu obszarach.
I tak, wydatki na rolnictwo zostaną zmniejszone o połowę do 7,5 mld euro, w programie badań i innowacji Horyzont środki skurczą się z 13,5 mld euro do 5 mld euro, a na program inwestycyjny InvestEU zamiast proponowanych 30,3 mld euro będzie 5,6 mld euro.
Niewielkie zmniejszenie w funduszu odbudowy dotknie świeże środki na politykę spójności. Koperta ta zostanie zmniejszona dla wszystkich państw członkowskich z 50 mld euro do 47,5 mld euro.
Porozumienie zakłada też obcięcie środków Funduszu Sprawiedliwej Transformacji z 30 mld euro do 10 mld euro. Wartość budżetu UE na kolejna siedmiolatkę nie została zmieniona. Wyniesie 1,074 bln euro.
Ponadto Michel zmienił trochę zasady przyznawania środków z funduszu.
Dla Polski kluczowe były jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze transformacja energetyczna. Tu pojawiły się nowe propozycje, nie do zaakceptowania dla Polski. Na przykład takie, by wypłatę pieniędzy uzależnić od osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 roku.
My stoimy na stanowisku takim jak zakończyły się uzgodnienia na Radzie Europejskiej w grudniu, a tam konkluzje wyraźnie mówiły o tym, że neutralność klimatyczna może być dla całej UE, ale Polska akurat potrzebuje swojej własnej ścieżki dojścia do neutralności klimatycznej - ocenił Morawiecki.
Co z praworządnością?
Zdaniem premiera Morawieckiego nie ma połączenia między tzw. praworządnością a środkami budżetowymi. Podkreśla, że warunkiem przyjęcia budżetu jest jednomyślność. - Bez naszej zgody nic by się nie wydarzyło - dodaje.
Jednak opublikowany przez Radę Europejską tekst, pod którym podpisali się przywódcy krajów unijnych, zawiera wyraźne takie połączenie, przypominając artykuł 2 traktatu o UE, który opisuje wartości unijne i dodając, że będzie “system warunkowości”, w ramach którego Komisja Europejska “zaproponuje środki na wypadek naruszenia”.
Premier Mateusz Morawiecki pokreślił jednak, że w porozumieniu ws. unijnego budżetu i funduszu odbudowy nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy praworządnością a środkami budżetowymi.
- Co więcej, jak uzgodniliśmy to ze służbami prawnymi, ten mechanizm, który ma być wypracowany, będzie jednocześnie podlegał walidacji Rady Europejskiej. Rada Europejska - jest to tam wyraźnie napisane - to jednomyślność. Bez zgody Węgier, bez zgody Polski, bez zgody Grupy Wyszehradzkiej nic się tutaj nie zadzieje - powiedział. Dodał, że jeśli chodzi o nadzór nad budżetem UE i ochronę interesów budżetowych, Polska jest jak najbardziej za tym, aby chronić unijną kasę.
Mamy więc do czynienia z różnymi interpretacjami porozumienia.
Jak określił to jeden z unijnych dyplomatów, z którym rozmawiało POLITICO, że “celem nowego tekstu o rządach prawa było zapisanie go na tyle niejasno, by Orbán mógł ocalić twarz”. Również Morawiecki mógł więc ogłosić porozumienie jako sukces.
"Więcej pieniędzy dla biedniejszych regionów"
Udało nam się uzyskać więcej pieniędzy dla biedniejszych regionów – poinformował premier Mateusz Morawiecki.
Jak zaznaczył znacząca ilość pieniędzy zostanie przeznaczona dla czterech regionów Węgier, a w kontekście Polski jest to pięć regionów z szesnastu. - Te ostatnich kilka godzin. Ostatnich kilka rund tego maratonu było bardzo owocnych, bo osiągnęliśmy dodatkowe fundusze – podkreślił Morawiecki.
Premier Węgier opowiedział kolei o tym jak wyglądały te negocjacje. - Mateusz po prostu poszedł do pokoju i wyszedł z 600 mln euro. Tak po prostu. Dostał tyle pieniędzy dla biednych regionów – relacjonował Orban. Jak zaznaczył, negocjacje mają pewne tajemnice.
- Widziałem, że po prostu wszedł do pokoju i wyszedł z tego pokoju i miał 600 mln euro dodatkowo. Także wykonał wspaniałą pracę – zauważył Orban.
Inne tematy w dziale Polityka