Andrzej Duda podpisał Kartę Rodziny - w kontrze do Karty LGBT, zagwarantowanej w Warszawie przez Rafała Trzaskowskiego.
„Chcę, aby państwo polskie wspierało i chroniło rodzinę. To jest konstytucyjny obowiązek polskiego państwa. Dlatego ubiegam się o ponowny wybór na urząd prezydenta, żeby rodzina była chroniona w sposób jeszcze lepszy, także poprzez ochronę przed ideologiami, które są wrogie rodzinie, chcą tradycyjną rodzinę wykrzywić, chcą budować inny świat, sprzeczny z naszymi tradycjami” - powiedział Andrzej Duda uzasadniając swoją decyzję.
Słowa prezydenta wywołały gniewną reakcję sporej części użytkowników mediów społecznościowych. Hasztag #dudaisoverparty stał się od 10 czerwca jednym z najbardziej popularnych. Pod adresem Andrzej Dudy ze strony zwolenników LGBTQ+ i jego przeciwników politycznych padają niekiedy mocne słowa.
Andrzej Duda na Twitterze tak tłumaczył decyzję o podpisaniu Karty Rodziny.
Politycy opozycji o Karcie Rodziny
Do sprawy odnieśli się również kontrkandydaci Andrzeja Dudy.
Kandydat KO Rafał Trzaskowski odniósł się do zarzutów formułowanych przez polityków PiS dotyczących jego poparcia dla „małżeństw homoseksualnych”, relokacji uchodźców, podwyższenia wieku emerytalnego, likwidacji 500 Plus oraz przyjęcia euro. Kandydat KO ocenił, że jest to „straszenie, jątrzenie i dzielenie Polaków”. – To jest chyba jedyna rzecz, którą sztabowcy PiS umieją robić. My od wielu, wielu miesięcy, właściwie lat mówimy jasno, że 500 plus stało się filarem polityki społecznej państwa i że oczywiście utrzymamy ten program – zaznaczył Trzaskowski.
Do podpisanej przez Dudę „Karty rodziny” odniósł się też w środę podczas konferencji prasowej w Wałbrzychu Robert Biedroń, kandydat Lewicy na prezydenta. – To radykalny dokument dzielący polskie społeczeństwo, wprowadzający standardy przypominające najbardziej brutalne, brunatne czasy historii Polski i Europy. Ogarnia mnie przerażenie, że ktoś taki ponownie może zostać prezydentem RP. Panie prezydencie, składał pan przysięgę, że będzie pan zawsze stał w interesie całego polskiego społeczeństwa – dlaczego łamie pan tę przysięgę, dlaczego dzieli pan polskie społeczeństwo, czy znów chce pan nam podpalić Polskę? – ocenił Biedroń.
Szymon Hołownia, niezależny kandydat na prezydenta podkreślił, że „zagrożeniem dla polskich rodzin jest utrata pracy przez ich jedynego żywiciela, bo rządowa tarcza antykryzysowa jest dziurawa”. Zagrożeniem są też - według niego - „oddalone o kilka kilometrów szkoły i brak komunikacji publicznej, która dowiozłaby do nich dzieci”. – Polskim rodzinom zagraża też system opieki zdrowotnej sklejony na ślinę i sznurek oraz brak dostępu do usług publicznych – dodał Hołownia.
Władysław Kosiniak-Kamysz kandydat na prezydenta Koalicji Polskiej PSL-Kukiz15 - nawiązując do deklaracji Dudy - przypomniał, że jako minister pracy i polityki społecznej w rządzie PO-PSL wprowadził Kartą Dużej Rodziny, która funkcjonuje do dzisiaj. Wydłużył też, do roku, urlopy macierzyńskie. – W moim programie mam ofertę dla młodych rodzin, 50 tysięcy złotych na wkład własny do kredytu na pierwsze mieszkanie, to odpowiedź na ewidentne zaniedbania ze strony rządu PiS i prezydenta Dudy w sferze polityki mieszkaniowej – stwierdził.
Kandydujący na prezydenta z ramienia Konfederacji Krzysztof Bosak nie kryje krytycznej oceny deklaracji złożonych w „Karcie rodziny” przez Dudę. – Liczą się czyny, a nie słowa – podkreślił Bosak. Polityk przypomniał zapowiedzi pałacu prezydenckiego o tym, że Duda byłby skłonny podpisać ustawę o statusie osoby najbliższej. W jego ocenie na podpisaniu takiej ustawy zależy środowiskom LGBT, gdyż wprowadziłaby ona „częściową realizację związków partnerskich”. Bosak wypomina też Dudzie „brak wypowiedzenia konwencji stambulskiej” (Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej – K. W.), która - według niego - sankcjonuje ideologię gender i LGBT.
KW
Inne tematy w dziale Polityka