Zmienić Unię mógłby głęboki kryzys gospodarczy, a nie wiemy, czy nastąpi – mówi szef frakcji EKR w Parlamencie Europejskim i profesor filozofii Ryszard Legutko (PiS).
Choć unijne państwa zmagają się ze skutkami pandemii koronawirusa, Legutko uważa, że kryzys nie dokona istotnych zmian w funkcjonowaniu społeczeństw Unii Europejskiej.
– W ostatnich dziesięcioleciach te społeczeństwa przechodziły liczne kryzysy i nie zmieniało to ich w rewolucyjny sposób. Refleksja nad kruchością ludzkiej egzystencji była i tym razem niezwykle krótka. To jak w „Dekamoronie” Giovanniego Boccaccia, gdzie grupa florentyńczyków, którzy schronili się przed epidemią dżumy w okolicach Florencji, opowiada sobie historyjki, a potem towarzystwo rozchodzi się do domów i żyje dalej. Nie wydaje się, że można spodziewać się zmiany na lepsze – mówi.
Jego zdaniem pandemia niewiele zmieni w funkcjonowaniu Unii Europejskiej i jej instytucji, które – jak mówi - są raczej nieczułe na zewnętrzne bodźce. – Idei, które przyświecały tworzeniu UE, dziś nie ma. Choć zamierzenie były szlachetne, od początku w procesie integracji były pewne wątpliwości, jak postępujące tendencje centralistyczne. Nie było wtedy jasne, czy UE ma zmierzać w stronę superpaństwa, czy konfederacji wolnych narodów, bo Robert Schuman czy Alcide de Gasperi nie byli konsekwentni w poglądach na ten temat. Dziś te tendencje centralistyczne są wyjątkowo silne i nie sądzę, że pandemia to zmieni – mówi.
Legutko uważa, że instytucje europejskie obecnie wykorzystają każdą okazję, także obecną związaną z pandemią, aby podjąć próby zwiększania swoich kompetencji.
– W ten sposób realizowana jest koncepcja określana po angielsku jako „Ever Closer Union”, która mówi o tym, ze UE nie ma innego wyboru, jak tylko dalsza wewnętrzna integracji. Stoi za nią jeden z ojców założycieli UE, Francuz Jean Monnet i była ona realizowana przez byłego szefa KE Jeana-Claude’a Junckera. Zakłada, że w procesie postępującej integracji należy wykraczać poza traktaty, zwiększając kompetencje instytucji niezgodnie z traktami. To jest cały czas realizowane i jest to ta dzisiejsza nieuczciwość w działaniach Brukseli – powiedział.
Szef frakcji EKR wskazuje, że najlepszym przykładem prób zwiększenia kompetencji instytucji unijnych jest najnowsza propozycja Komisji Europejskiej dotycząca wartego 750 mld euro specjalnego funduszu odbudowy.
– Ten plan, obok wsparcia krajów, ma też wzmocnić pozycję Komisji Europejskiej, bo to ona ma w założeniu decydować, kto te pieniądze otrzyma, a kto ich nie otrzyma. Komisja będzie stawiała warunki państwom członkowskim. Choć ochrona zdrowia nie jest polityką traktatową, KE będzie chciała też zwiększyć swoje kompetencje w tym zakresie – mówi.
Jego zdaniem Unię Europejską mógłby obecnie zmienić jedynie „poważny kryzys ekonomiczny”, a o takim obecnie nie ma mowy. – Czy do niego dojdzie w wyniku ostatnich wydarzeń? Jaka będzie skala załamania gospodarczego? Tego jeszcze nie wiemy – mówi.
Legutko nie wyklucza, że w kilku europejskich państwach po pandemii pojawią się silniejsze tendencje krytycznego spojrzenia na Unię Europejską. – Część społeczeństw być może dostrzeże, że w czasie pandemii zadziałały przede wszystkim państwa narodowe, rządy, samorządy, bo gdybyśmy czekali na działania UE, to byśmy się tego nie doczekali. Nie wykluczam tego – mówi.
Jego zdaniem rządy największych państw zachodnich, Niemiec czy Francji, mogą obwiać się takich tendencji, tego, że mogą przełożyć się na duże konflikty we wspólnocie. – Obawiają się, że ewentualna otwarta próba zmian traktatów, spowoduje duże nieporozumienia. Wydaje się, że dlatego rządy krajów zachodnich nie są entuzjastycznie nastawione do Konferencji w sprawie przyszłości Europy czy Europejskiego Zielonego Ładu. Obawiają się też tego, co wydarzy się w ich własnych krajach. Myślę, że pojawi się tendencja do unikania konfliktów na linii wschód-zachód – wskazuje.
Legutko jest filozofem, tłumaczem i badaczem dzieł Platona. Pytany, jakich rad Unii Europejskiej mógłby udzielić grecki filozof, który badał koncepcję państwa, odpowiada, że na pewno nie stanąłby po stronie federalistów i miałby krytyczne spojrzenie na obecny kształt Unii Europejskiej.
– Platon uważał, ze państwo powinno być małe i dla niego obecna struktura władz UE byłaby oligarchią. Dla Ateńczyka ogromne znaczenie miało prawo, więc na pewno zastanawiałaby się nad tym, co zrobić, żeby prawo w UE nie było naciągane i zniekształcane. Pytanie, czy postulowałoby unijnym politykom przejść żmudne kursy matematyki, geometrii, trygonometrii, astronomii? Nie wiem. Jeśli tak, być może doszłoby do pewnego odbiurokratyzowania Unii Europejskiej – mówi.
W opinii Legutki pandemia niewiele też zmieni w życiu politycznym krajów UE. – Przykładem jest Polska, gdzie pandemia w żaden sposób nie przełożyła się na wzrost powagi w życiu publicznym. Wręcz przeciwnie. Ilość podłych słów i podłych działań wyraźnie się zwiększyła – podsumowuje.
KW
Inne tematy w dziale Polityka