Protesty po śmierci 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda - ofiary brutalnego zatrzymania przez policję w Minneapolis - w wielu amerykańskich miastach wymknęły się spod kontroli. Niebezpiecznie zrobiło się nawet przed Białym Domem.
W co najmniej 30 miastach USA rozgorzały protesty po śmierci Afroamerykanina George'a Floyda. Co najmniej trzy osoby zostały postrzelone w wyniku zamieszek w Indianapolis - informuje CNN. Brutalna interwencja policjanta przyniosła chaos i zniszczenia w amerykańskich miastach. Przed Białym Domem zebrało się kilkuset protestujących. Z tłumu poleciały w kierunku policjantów race i butelki, funkcjonariusze odpowiadają gazem łzawiącym, płoną samochody i śmietniki podpalane przez demonstrantów.
Godzina policyjna w miastach
Władze Los Angeles, Filadelfii i Atlanty ogłosiły w sobotę wprowadzenie godziny policyjnej. W Minneapolis godzina policyjna rozpoczęła się w sobotę wieczorem o godz. 20 czasu lokalnego.
Wcześniej gubernator stanu Minnesota Tim Walz wezwał mieszkańców Minneapolis do pozostania w domach. Ostrzegł też protestujących, że znajdą się w "bardzo niebezpiecznej sytuacji", jeśli ponownie złamią godzinę policyjną.
Po raz pierwszy od drugiej wojny światowej gubernator zmobilizował Gwardię Narodową. Na razie jednak żołnierze tej formacji nie biorą udziału w konfrontacjach z protestującymi.
Zamieszki przed Białym Domem
W amerykańskiej stolicy drugi dzień demonstracji przybrał gwałtowny charakter. Ze zgromadzonego przed Białym Domem tłumu kilkuset osób w kierunku policjantów ciskano race oraz butelki, podpalano też śmietniki. Funkcjonariusze odpowiadali gazem łzawiącym. Dostęp do parku Lafayette'a przed rezydencją prezydenta ogrodzono barierkami.
Demonstranci, czarnoskórzy oraz biali, wznosili hasła potępiające prezydenta USA Donalda Trumpa, rasizm oraz policję. Najbardziej popularne były jednak: "Bez sprawiedliwości nie ma pokoju" i "Nie mogę oddychać". To drugie to ostatnie słowa Floyda, który zmarł przyciskany przez funkcjonariusza kolanem do betonu.
Starsi protestujący nierzadko apelowali do młodszych o spokój. - Stracimy sprawę, nie może być zgody na przemoc żadnej ze stron - mówiła około 60-letnia demonstrantka w reakcji na agresywne okrzyki. - Ustaw się po stronie policji - odpowiadała jej grupa nastolatków.
Na ulicach w pobliżu parku Lafayette'a policjanci cierpliwie rozmawiali z demonstrantami. - Jesteśmy takimi samymi ludźmi jak wy. Mamy uczucia, rodziny. Nie zamierzamy do nikogo strzelać - tłumaczył jeden z nich. - Jesteśmy inni niż policja w Minneapolis. U nas na takie rzeczy nie ma miejsca - zapewniał, mówiąc o zabójstwie Floyda drugi.
Indianapolis: jedna osoba nie żyje
Jak poinformował szef policji w Indianapolis Randal Taylor, co najmniej trzy osoby zostały postrzelone w wyniku powstałych tam zamieszek, a jedna z nich nie żyje.
Z kolei w Tampie na Florydzie spłonęła jedna z placówek sieci sklepów Champs Sports. Nagranie opublikowano na Twitterze.
Na ulicach Chicago, Los Angeles, Filadelfii czy Seattle płonęły w sobotę radiowozy. W Seattle, San Jose czy Miami protestujący wyszli na autostrady i blokowali ruch, niekiedy wybijając szyby w autach. W wielu miejscach ścierali się z policją.
W Filadelfii demonstranci zaatakowali pomnik znanego z rządów twardej ręki byłego burmistrza i komisarza policji Franka Rizzo, który zmarł w 1991 r. Rizzo wsławił się policyjnymi rajdami na kluby gejowskie i tym, że pewnego razu zmusił do rozebrania się do rosołu na ulicy członków radykalnej organizacji Czarne Pantery.
W Minneapolis, skąd protesty rozlały się do innych miast, w piątej dobie niepokojów mieszkańcy ustawili barykady, strzegąc okolicy. Nie dowierzali, że służby porządkowe, które w czwartek dopuściły do spalenia siedziby policji, będą w stanie ich ochronić.
Na Brooklynie protestujący sami powstrzymywali szabrowników przed wdarciem się do supermarketu Walmart.
Zabójstwo George'a Floyda
Przyczyną zamieszek stała się sprawa 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w trakcie zatrzymania przez policję w Minneapolis.
W poniedziałek do internetu trafiło nagranie z incydentu, na którym widać, jak jeden z policjantów brutalnie przyciska mężczyźnie kolanem szyję do ziemi, nie reagując na jego krzyki, że nie może oddychać. Wkrótce mężczyzna zmarł. Słowa przyciskanego do ziemi Floyda o tym, że nie może oddychać stały się głównym hasłem protestów.
KJ
Zobacz galerię zdjęć:
Protesty po śmierci George'a Floyda. fot. PAP/EPA
Inne tematy w dziale Polityka