Rząd chce stworzyć ogólnokrajową, państwową sieć sklepów spożywczych.
Sieć ma być oparta na Polskim Holdingu Spożywczym, który kupowałby towar bezpośrednio od polskich rolników. Następnie dostarczałby go wprost do sklepów. Pozwoliłoby to ominąć sieć hurtowników i zmniejszyć marże. Rolnik mógłby za swoje produkty dostać więcej, klient kupowałby je taniej.
Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń powiedział money.pl, że rząd nie wyklucza utworzenia państwowej sieci sklepów spożywczych, w ramach działań wspierających sektor rolno-spożywczy. Firma miałaby powstać na bazie już istniejących placówek handlowych. Już w przyszłym tygodniu rząd ma rozmawiać ws. potencjalnego przejęcia pierwszej sieci sklepów - poinformował portal money.pl.
O tworzeniu holdingu spożywczego wspominał również w Sejmie wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
W 2019 roku przedstawiciele rządu informowali, że planowane jest utworzenie Narodowego Holdingu Spożywczego (wymienne nazwy to Krajowa/Polska Grupa Spożywcza), który ma wspierać polskich producentów żywności.
Sieć handlowa działałaby na bazie spółek rolno-spożywczych tworzących Krajową Spółkę Cukrową.
Sieć płaciłaby uczciwe ceny rolnikom i oferowała nieprzesadnie wygórowane ceny polskim konsumentom - powiedział w piątek wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała.
Horała mówił w TVP.INFO, że poprzedni rząd doprowadził do wyprzedaży polskiego sektora rolno-spożywczego. Wyjaśnił, że prowadzi to do takiej sytuacji, że polski rolnik dostaje bardzo mało za swoje produkty, niewiele jest w stanie na nich zarobić, a polski konsument bardzo dużo płaci w sklepie.
– Gdzieś po drodze ten zysk, ta marża jest zgarniana. Pomysł, o którym mówimy, to aby zebrać to, co jeszcze w domenie publicznej z tego sektora zostało - np. cukrownie zostały, trochę innych zakładów, jest to kilkadziesiąt podmiotów rozproszonych w kraju - przeanalizować, zobaczyć. Zajmują się tym akurat zewnętrzni doradcy, specjaliści biznesowi czołowej światowej renomy, żeby te resztki sektora poskładać, zobaczyć, gdzie być może brakuje, gdzie te łańcuchy dostaw są przerwane i tam być może warto coś pozyskać z rynku, dokupić jakiś podmiot – mówił Horała.
Dodał, że nie należy przy tym wykluczać handlu, pewnie głównie hurtowego. Zaznaczył, że gdyby jednak trafiła się okazja, bowiem teraz mamy spowolnienie gospodarcze i niektóre firmy mogą być sprzedawane poniżej wartości, nie są wykluczone także przejęcia na rynku handlu detalicznego.
– On nie będzie nigdy na tym rynku dominował, ale jeżeli taki podmiot na rynku się pojawi, to wtedy inne podmioty będą musiały się do warunków gry dostosować. Nie będą mogły już na przykład przesadnie zawyżać cen oferowanych konsumentom – dodał Horała.
KW
Inne tematy w dziale Gospodarka