Sprzeciw prezydenta Andrzeja Dudy wobec Jacka Kurskiego był skuteczny tylko przez dwa miesiące. Rada Mediów Narodowych w korespondencyjnym głosowaniu zdecydowała, że były prezes TVP wraca do zarządu telewizji publicznej.
Kandydaturę Jacka Kurskiego rozpatrzyło pięciu członków RMN: przewodniczący Jacek Czabański, Joanna Lichocka, Elżbieta Kruk (rekomendowane przez PiS), Grzegorz Podżorny (Kukiz'15) oraz Juliusz Braun (wybrany przez PO). Były szef telewizji publicznej odniósł sukces stosunkiem głosów 3:2 - dzięki poparciu ze strony polityków PiS.
- Prezes Maciej Łopiński wystąpił do mnie z wnioskiem o poszerzenie składu zarządu o Jacka Kurskiego. Przyjęliśmy generalną, niepisaną zasadę w Radzie Mediów, że to prezes może formować zarząd. To nie wynika z prawnych przesłanek, ale prezes jako lider zespołu kierowniczego ma prawo do istotnego głosu przy formowaniu zarządów, więc ja ten wniosek pana Łopińskiego uznałem za trafny i poddałem go pod głosowanie - tłumaczył portalowi wirtualnemedia.pl Czabański.
Przypomnijmy, że ogromne wpływy Jacka Kurskiego doprowadziły do kryzysu w relacjach między Andrzejem Dudą a Jarosławem Kaczyńskim. Prezydent postawił w marcu ultimatum prezesowi PiS - podpisze ustawę, gwarantującą dotację państwową w wysokości 2 mld złotych na cele statutowe TVP, jeśli Kurski odejdzie z funkcji prezesa telewizji publicznej. Tak też się stało, ale w jego miejsce p.o. został wybrany Maciej Łopiński - prywatnie przyjaciel Kurskiego.
Gdy spór między PiS a Pałacem Prezydenckim został zażegnany, były prezes TVP mógł wrócić do zarządu telewizji. Wiele wskazuje na to, że na tym nie zakończy się zamieszanie. - Teraz powołają go na członka zarządu, a potem zrobią prezesem. Na razie jest nim pan Łopiński, a później wróci Kurski - przekonuje Braun. Łopiński będzie pełnił funkcję szefa TVP do 10 czerwca.
W czteroosobowym gronie zarządu telewizji zasiądą zatem prezes, zawieszona Marzena Paczuska, Mateusz Matyszkowicz i właśnie Jacek Kurski.
GW
Inne tematy w dziale Kultura