Druga połowa maja to będzie czas, kiedy - mam nadzieję - otwarte zostaną salony fryzjerskie - podkreśliła wicepremier minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Dodała, że w tym samym czasie, co salony fryzjerskie, zostaną otwarte też restauracje.
Emilewicz była w RMF, kiedy otwarte zostaną salony fryzjerskie. - Mam nadzieję, że druga połowa maja to będzie ten czas, kiedy będziemy mogli wszyscy poprawić fryzurę - powiedział minister.
Według minister rozwoju podobnie jak z fryzjerami także z branżą restauracyjną rząd "jest w stałym kontakcie". "Kończymy wraz z nimi przygotowywać protokoły bezpieczeństwa, które zawierają nowe standardy bezpieczeństwa; one są dostępne na stronie Ministerstwa Rozwoju. Mamy nadzieję, że restauracje w podobnym czasie, wtedy kiedy będziemy mogli pójść do fryzjera, wtedy będziemy mogli pójść do restauracji" - zapowiedziała Emilewicz. Jak dodała osób przy stoliku będzie musiało oczywiście być nieco mniej niż przed pandemią.
Wicepremier pytana, czy w tym roku szkolnym możliwy będzie powrót dzieci do szkół odparła: "Wydaje się, że powrót do szkoły do końca tego roku, jeżeli chodzi o zajęcia lekcyjne, będzie bardzo trudny".
Pytana o protest przedsiębiorców, powiedziała, że nie słyszała prośby z ich strony o spotkanie i rozmowę. Zapewniła, że jest gotowa do tego, by z przedsiębiorcami się spotkać i rozmawiać.
Emilewicz zaznaczyła, że to w jakim stanie polska gospodarka zakończy ten rok, zależy od tempa odmrażania gospodarki u nas w kraju i u naszych partnerów gospodarczych. "W tym tygodniu Komisja Europejska pokazała, że Polska może być tą gospodarką, która najbezpieczniej, najlepiej przejdzie ten stan kryzysu" - powiedziała wicepremier.
Według niej po otwarciu galerii handlowych "Polacy wrócili do sklepów", a obroty w nich wynoszą obecnie - po pierwszym tygodniu po otwarciu galerii - 70 proc. obrotów sprzed epidemii.
Emilewicz była też pytana o przedstawione w środę przez Komisję Europejską wiosenne prognozy gospodarcze, z których wynika, że w 2020 r. PKB Polski skurczy się o 4,3 proc.; to najniższy prognozowany spadek wśród państw unijnych.
- Mam mocne podstawy do tego, że on (PKB) może rzeczywiście tak wyglądać, czyli, że gdzieś w okolicy zera zakończymy ten rok - oceniła. Dopytywana, że to oznacza, że nie będzie recesji w polskiej gospodarce, stwierdziła, że tak może być.
- Startowaliśmy z dobrej bazy - bardzo niski poziom zadłużenia, bardzo niski poziom bezrobocia, z dużym buforem. Na początku pandemii około miliona pracowników z Ukrainy, tych legalnych, wyjechało z Polski, a zatem stworzyliśmy sobie ten milion miejsc pracy - powiedziała minister rozwoju.
- Myślę, że brak recesji na koniec tego roku jest możliwy i około 4-procentowy wzrost w przyszłym roku, tak jak prognozowała KE, nie jest nierealny - dodała Emilewicz.
KJ
Inne tematy w dziale Rozmaitości