- Idę dalej, nie odpuszczę. Nie miejcie jakichkolwiek wątpliwości - ogłosił Szymon Hołownia. Kandydat na prezydenta nagrał filmik, w którym pod koniec rozpłakał się ze wzruszenia.
- Może przyjść jeszcze 75 byłych prezydentów i premierów, 48 marszałków Sejmu, mogą mi mówić, co chcą. Ale oni już byli, a teraz czas na to, co będzie. Teraz kolej na mnie - zwrócił się do wyborców Hołownia.
- Nie będę was namawiał. Wiecie, gdzie dołączyć, co powiedzieć i gdzie wpłacić. Za chwilę będziemy mieli 4 mln złotych na zbiórce obywatelskiej. To jest najpiękniejszy wynik wyborczy, jaki można sobie wyobrazić - dziękował celebryta.
Co, jeśli wybory odbędą się w maju? Zdaniem Hołowni, zwycięstwo Andrzeja Dudy będzie nielegalne, ale głównie zagłosują na niego zmobilizowani wyborcy PiS. - Jakaś część Polski będzie wierzyła, że to legalnie wybrany prezydent. A z każdym dniem sprzątanie tego syfu będzie kosztowało nas więcej krwi - ostrzegał kandydat w wyborach prezydenckich.
Na koniec przesłania Hołownia pokazał przed kamerą konstytucję RP. Nie ukrywał łez wzruszenia. Swoje oświadczenie nagrał 2 maja, tuż przed Świętem Konstytucji 3 Maja. - Jutro Święto Konstytucji. Czytam konstytucję codziennie i chciałbym kiedyś zrobić Polskę... która będzie właśnie taka - podkreślił łamiącym się głosem.
- Jak będzie trzeba, to wszystko oddam, żeby właśnie taka była. Trzymajcie się ciepło, zrobimy tę robotę - zakończył wystąpienie.
Całość transmisji Szymona Hołowni z 2 maja
Kampanijny pomysł Hołowni wzbudził mnóstwo kontrowersji w sieci. - Chciałem wierzyć, że filmik z Hołownią płaczącym nad Konstytucją to fejk. A jednak nie. IMHO jeden najpoważniejszy z błędów kampanijnych Hołowni - krytykował kandydata Wojciech Wybranowski ("Do Rzeczy").
- Hołownia płaczący nad konstytucją. Za daleko, za mocno - skomentowała dziennikarka radiowa Anna Czytowska.
GW
Inne tematy w dziale Polityka