- Jeżeli Poczta Polska nie otrzyma rejestru wyborców od samorządu terytorialnego, będzie to skrajne łamanie prawa przez samorządy. Włodarze niektórych miast w ten sposób de facto chcą odebrać prawo wyborcze wielu obywatelom - ocenił rzecznik rządu Piotr Müller.
Piotr Müller pytany w radiu ZET o doniesienia portalu Onet, według których Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, której zlecono druk kart wyborczych, przekazała to zlecenie podwykonawcom, odparł, że karty do głosowania w poprzednich wyborach były drukowane w różnych drukarniach w całym kraju. - Tutaj zostało to zlecone PWPW. Być może ona ma również podwykonawców, którzy pod odpowiednim reżimem bezpieczeństwa przygotowują taki druk - podkreślił.
Jak dodał, PWPW odpowiada za druk różnego rodzaju dokumentów państwowych i wykonuje to w sposób, który określają bardzo restrykcyjne procedury spółki. - Nie spodziewam się, żeby tutaj zachowano się w inny sposób - dodał Piotr Müller.
"Samorząd terytorialny łamie prawo"
Pytany, na jakiej podstawie odbywa się obecnie druk kart, odparł, że możliwości druku dla części wyborców reguluje ostatnia nowelizacja Kodeksu wyborczego. Zgodnie z tą nowelizacją, przyjętą w marcu przez Sejm, możliwość głosowania korespondencyjnego została rozszerzona także o osoby znajdujące się w kwarantannie oraz powyżej 60. roku życia.
Piotr Müller był również pytany, czy jest pewien, że Poczcie Polskiej uda się dostarczyć wszystkim wyborcom pakiety do głosowania korespondencyjnego, ponieważ nie wszyscy przebywają w miejscu zameldowania. Rzecznik rządu odparł, że liczy się miejsce ujęcia w aktualnym rejestrze wyborców, pod który należy dostarczyć karty wyborcze.
- Oczywiście to może być niemożliwe z powodu, że ten rejestr np. nie zostanie przekazany przez określone samorządy. W tym widzę największe ryzyko, a nie w kwestiach logistycznych Poczty Polskiej. To jest złamanie przepisów przez samorząd terytorialny. Jestem zaskoczony tym, że włodarze niektórych miast w ten sposób de facto chcą odebrać prawo wyborcze wielu obywatelom. Bo to jest takie działanie - powiedział Piotr Müller.
- Jeżeli Poczta Polska nie otrzyma rejestru wyborców od samorządu terytorialnego, to będzie bardzo trudno ten rejestr uzupełnić w ten sposób, żeby Poczta Polska mogła go dostarczyć. I to jest skrajne łamanie prawa przez samorządy - powiedział rzecznik rządu.
"Jest podstawa prawna"
Jego zdaniem obecnie to samorządy "bojkotują obowiązujące przepisy prawa". - Uważamy, że te przepisy pozwalają na to, aby w trudnej sytuacji, bo jesteśmy w trudnej sytuacji, w sytuacji nietypowej, podjąć takie działania z całym ryzykiem, które może z tego wynikać. Ponieważ uważamy, że bardzo ważnym elementem jest przeprowadzenie w demokratycznym państwie bezpiecznych wyborów w konstytucyjnym terminie" - zaznaczył.
Piotr Müller pytany o przesyłanie przez Pocztę Polskę do przedstawicieli samorządów "niepodpisanych anonimowych maili", w których Poczta domaga się przekazania danych osobowych do spisu wyborców, odparł, że Poczta Polska ma podstawy prawne, aby domagać się dostępu do danych osobowych w celu stworzenia spisu wyborców. Dodał, że maile zostały do samorządów wysłane jeszcze raz.
- Jest przepis prawa, który pozwala na to, aby te dane uzyskać. Ja rozumiem, że teraz każdy będzie mówił o formie, a także o tym, czy mu się podoba jedno zdanie czy nie. Jest podstawa prawna do tego, żeby te dokumenty uzyskać - stwierdził rzecznik rządu. - Samorządy w tej chwili łamią prawo - dodał Piotr Müller.
Samorządy nie chcą udostępnić listy wyborców
W czwartek samorządowcy m.in. prezydenci Warszawy, Gdańska, Sopotu i Sosnowca informowali, że w nocy otrzymali od Poczty Polskiej maile z nakazem udostępnienia spisów wyborców wraz z danymi osobowymi - adresami, imionami i nazwiskami i numerami PESEL.
Włodarze polskich miast sprzeciwiają się udostępnieniu spisów wyborców, tłumacząc, że byłoby to niezgodne z obowiązującym w Polsce prawem. Wielu z nich zapowiedziało również, że złoży w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na wyłudzeniu danych osobowych. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz i inni już złożyli do Prokuratury Rejonowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na próbie przetwarzania danych osobowych.
Samorządowcy, którzy w czwartek otrzymali maile z Poczty Polskiej z wnioskami o udostępnienie spisów podkreślają, że nie jest to korespondencja z podpisem elektronicznym, więc przez część systemów została potraktowana jako spam.
Rzeczniczka Poczty Polskiej S.A. Justyna Siwek poinformowała w czwartek, że wnioski, które wysłano do samorządowców w nocy ze środy na czwartek, zostaną opatrzone podpisem kwalifikowanym i wysłane ponownie.
Szef Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak w piśmie do komisarzy wyborczych podkreślił, że Poczta Polska może otrzymać dane ze spisu wyborców, jeżeli są one potrzebne w celu wykonania obowiązków nałożonych przez administrację rządową, a wniosek w tej sprawie musi być podpisany podpisem elektronicznym.
KJ
Inne tematy w dziale Polityka