Spółka budująca gazociąg Nord Stream 2 chce, aby nie dotyczyła go unijna dyrektywa, wg której operator gazociągu musi być niezależny od dostawcy gazu.
Z wnioskiem o wyłączenie spod unijnej dyrektywy gazowej Nord Stream 2 zwróciła się w styczniu 2020 r. do niemieckiego regulatora (Agencji ds. Sieci Przesyłowych - niem. Bundesnetzagentur).
Unijna dyrektywa gazowa dotyczy rurociągów na terytrium Unii Europejskiej. W maju 2019 r. została znowelizowana - głównym celem rewizji było uregulowanie statusu powstającego gazociągu Nord Stream 2. Przewiduje ona, że leżące na terytorium Unii części gazociągów łączących kraje UE z państwami trzecimi, nienależącymi do UE lub EFTA, podlegają wspólnym zasadom wewnętrznego rynku gazu. Wszystkie państwa unijne przyjęły znowelizowaną dyrektywę.
W połowie marca 2020 r. niemiecki regulator Bundesnetzagentur, badający wniosek o wyłączenie spod nowej dyrektywy gazowej gazociągu Nord Stream 2, dopuścił do udziału w tym postępowaniu polską spółkę PGNiG i niemiecką spółkę koncernu PGNiG Supply & Trading (PST).
- Wyłączenie Nord Stream 2 spod prawa europejskiego jest zamiarem strony rosyjskiej. Podmioty niemieckie chcą wyraźnie reprezentować interesy rosyjskie i nam się to nie podoba - komentuje wniosek Nord Stream 2 prezes PGNiG Jerzy Kwieciński. Jeżeli Gazprom chce działać na rynku UE, to musi podlegać tym samym zasadom co inni - dodał.
Jerzy Kwieciński zapowiedział, że spółka będzie apelowała do Komisji Europejskiej, by gazociąg Nord Stream 2 i Gazprom podlegały takim samym rygorom europejskim, jak inne firmy działające na rynku UE. Od początku budowy Nord Stream 2 polski rząd wskazuje na negatywne konsekwencje projektu Nord Stream 2 dla bezpieczeństwa dostaw i konkurencji na rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej. PGNiG jest spółką Skarbu Państwa.
Zgodnie z przepisami, postępowanie w tej sprawie Bundesnetzagentur musi zakończyć do 24 maja 2020 r.
Nord Stream 2
Nord Stream 2 to dwunitkowa magistrala gazowa o długości 1200 km biegnąca przez Bałtyk z Ust-Ługi w Rosji do Greifswaldu w Niemczech. Rosja chce ograniczyć przesyłanie gazu rurociągami biegnącymi przez Ukrainę na zachód Europy, co uszczupliłoby przychody tego kraju. Projektowi Nord Stream 2 od początku sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie, Ukraina i USA. Stany Zjednoczone wprowadziły surowe sankcje gospodarcze na firmy uczestniczące w projekcie. Budowa jest opóźniona - gazociąg miał być gotowy do końca 2019 r.
Początkowo partnerami Gazpromu w budowie Nord Stream 2 było pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper, francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell. Wskutek sankcji USA wycofały się one oficjalnie z projektu.
Polecamy: Budowa Nord Stream 2 wstrzymana. Firma przestraszyła się sankcji USA.
Jedną z kluczowych osób uczestniczących w projekcie budowy Nord Stream 2 jest były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder (przynależność partyjna: SPD). W ostatnich tygodniach swojego urzędowania na stanowisku kanclerza w 2005 r. Schröder podpisał z Rosją umowę o budowie Gazociągu Północnego pod dnem Bałtyku, omijającego Polskę, Ukrainę i kraje bałtyckie. Po opuszczeniu urzędu były kanclerz objął stanowisko w radzie nadzorczej kontrolowanego przez Rosjan konsorcjum Nord Stream, budującego gazociąg. Od 2017 r. Schröder jest szefem rady dyrektorów w rosyjskim koncernie naftowym „Rosnieft”.
BG
Inne tematy w dziale Gospodarka