- Jestem przekonany, że w tej chwili nie ma żadnych przesłanek, do tego, by wprowadzić stan klęski żywiołowej, czyli ten najsłabszy ze stanów nadzwyczajnych, a tylko wtedy wybory mogą być odwołane - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla RMF FM.
Kaczyński w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem zadeklarował, że wybory powinny się odbyć. - Tak, powinny się odbyć i administracja państwowa obydwu rodzajów - bo to jest i rządowa, i samorządowa, proszę pamiętać tutaj o roli administracji samorządowej - mają konstytucyjny obowiązek podjąć działania, bo zbliżają się już pierwsze terminy ku temu, żeby te wybory się odbyły. Jeśliby tego nie robiły, to łamałyby konstytucję.
Pamiętajmy o tym ograniczeniu konstytucji - zastrzegł prezes PiS. - To nie jest tak, że my możemy powiedzieć: "odkładamy wybory, bo z jakichś względów uważamy, że tak należy zrobić", muszą być przesłanki konstytucyjne, tych przesłanek w tym momencie w moim najgłębszym przekonaniu nie ma i mam naprawdę nadzieję bardzo mocną, że nie będzie ich w ostatnim momencie przed 10 maja - oświadczył Kaczyński.
Zaznaczył, że gdyby takie przesłanki były, "sytuacja, by się zmieniła". - Ale my czynimy wszystko, z naprawdę bardzo dobrą, zdyscyplinowaną postawą większości społeczeństwa w tym kierunku, by ten stan był pod kontrolą - powiedział szef PiS.
- Ja nie mówię, że w tej chwili jest jakaś perspektywa bardzo szybkiej poprawy, ale my mamy w tej chwili czterysta kilkanaście osób, u których stwierdzono koronawirusa. Jest jeszcze na pewno przeszło tysiąc osób, które są hospitalizowane. Jeszcze nie wiadomo, jak jest z ich zdrowiem, pod tym względem, mówię tutaj o zarażeniu koronawirusem - wyliczał.
Dodał, że jest coraz większa liczba osób, które przebywają w kwarantannie. Ona na pewno za jakiś czas będzie jeszcze znacznie większa. - Ale to wszystko razem, mimo wszystko, to nie jest coś takiego, co upoważniałoby do tak daleko idących posunięć, do bardzo mocnego ograniczenia praw obywatelskich - podkreślił.
Jarosław Kaczyński uważa, że kampania prezydencka nadal jest prowadzona, w internecie, w mediach, a najbardziej poszkodowany jest... kandydat formacji rządzącej. - Bo nikt tak nie gromadzi ludzi na spotkaniach i nikt nie ma tak znakomitego kontaktu z ludźmi, nikt nie jest tak świetnym mówcą, jak obecny prezydent... - przekonywał prezes PiS.
- Powtarzam - jeszcze raz i to naprawdę jest odpowiedź poważna - najwięcej stracił w tej chwili prezydent. Miałby za sobą z całą pewnością dziesiątki, jeśli nawet nie więcej niż setki spotkań. I to są spotkania, co do których można powiedzieć, że gdyby były - to jest oczywiście hipoteza, ale bardzo prawdopodobna - to byłyby bardzo udane, bardzo liczne i jeszcze raz powtarzam - przeważałby tutaj nad swoimi konkurentami ogromnie. To prezydent najwięcej ryzykuje, kandydując w wyborach dziesiątego - mówił Kaczyński.
Jego zdaniem Andrzej Duda nie wykorzystuje przewagi nad innymi kandydatami do urzędu, ponieważ jest urzędującym prezydentem i pełniąc najwyższą funkcję w państwie, w związku z tym wtedy, kiedy powstanie niebezpieczeństwo, w takim szerokim zakresie, musi ponosić ryzyko.
Pytany, co musiałoby się stać, żeby wybory zostały przełożone, Kaczyński odpowiedział, że nie chce w tej chwili spekulować na temat tego, co by się musiało stać. - Każdy z nas wie, że w niektórych państwach europejskich, nawet dość licznych - bardzo licznych można powiedzieć - sytuacja jest dużo gorsza niż w Polsce. Ale to jest wszystko, co chcę na ten temat powiedzieć. Jeśli wziąć pod uwagę liczbę chorych, liczbę hospitalizowanych, a nawet liczbę tych, którzy przebywają w kwarantannie i do których skądinąd można dotrzeć z urną wyborczą - trzeba tylko wprowadzić tutaj odpowiednie rozwiązania techniczne i być może prawne, ale no właśnie o wyłącznie technicznym charakterze - to żadnych przesłanek, które powodowałyby, że to, że w tej chwili trzeba by uznać konieczność wprowadzenia stanu klęski żywiołowej - czyli jeszcze zaostrzyć różnego rodzaju rygory - nie ma.
Zdaniem prezesa PiS, za działania podjęte w związku z epidemią koronawirusa rząd "zasłużył na piątkę". - I to mówi człowiek z czasów, kiedy żadnych szóstek ani jedynek nie było - dodał Kaczyński.
Lider PiS był pytany w radiu RMF FM, jak możliwe gospodarcze "trzęsienie ziemi", spowodowane przez pandemię koronawirusa, może wpłynąć na programy społeczne i czy polskie rodziny mają prawo obawiać się, że na przykład zabraknie środków na program 500 plus, 13 emeryturę, czy na wyprawkę szkolną.
- Nie zabraknie. My mamy w tej chwili taką sytuację, i to jest zasługa rządu, że są pewne zapasy, pewne zasoby, ale nie ma powodu ukrywać, że to, co dzieje się w samej Polsce, ale przede wszystkim to, co dzieje się wokół Polski w sferze gospodarczej jest niebezpieczne - odpowiedział Kaczyński.
Jak zauważył, "z punktu widzenia gospodarki, z punktu widzenia przeciwstawiania się kryzysowi gospodarczemu, stabilizacja polityczna, a więc stan powyborczy, jest nieporównywalnie korzystniejszy, niż stan przedwyborczy". - I oczywiście byłoby niezwykle niekorzystne, żeby prezydent i premier byli z różnych obozów (politycznych) i się spierali - ocenił prezes PiS.
Kaczyński przekonywał, że "potrzebujemy dzisiaj, wśród innych warunków skutecznego przeciwstawiania się kryzysowi, także politycznej stabilizacji i to jest także przyczyna, która powoduje, że wybory prezydenckie powinny się odbyć dziesiątego maja". - Ale powtarzam, że główna przyczyna ma po prostu konstytucyjny charakter - zaznaczył.
Jarosław Kaczyński powiedział też, że bardzo by chciał być w Smoleńsku na obchodach 10. rocznicy katastrofy Tu-154M. - Uczczenie tej strasznej dla mnie rocznicy, to coś niezwykle ważnego - mówił. Zastrzegł, że liczba osób, które miałyby udać się w delegacji do Smoleńska została radykalnie ograniczona, nie wiadomo także, czy Rosjanie otworzą granicę. Również obchody krajowe rocznicy mogą być okrojone.
ja
Inne tematy w dziale Polityka