Czterdzieści procent polskich rodziców regularnie publikuje zdęcia i filmy swoich dzieci w mediach społecznościowych. Nie wszyscy zastanawiają się nad konsekwencjami.
Sharenting to termin, który powstał z połączenia dwóch angielskich słów: „share” (dzielić się) i „parenting” (rodzicielstwo). Połączono je w jedno, aby opisać zjawisko publikowania zdjęć swoich dzieci w Internecie.
Jest to zjawisko powszechne wśród współczesnych, szczególnie młodych rodziców. Blisko jedna czwarta dzieci zaczyna swoje cyfrowe życie zanim fizycznie przyjdzie na świat; rodzice publikują w sieci już piewsze zdjęcia z USG. W Polsce zdjęciami dzieci dzieli się około 40 proc. rodziców, głównie kobiety. Rocznie każdy z nich wrzuca do sieci średnio 72 zdjęcia i 24 filmy ze swoimi pociechami w roli głównej (dane z 2019).
Blisko jedna czwarta dzieci zaczyna swoje cyfrowe życie zanim przyjdzie na świat.
Z badań przeprowadzonych w 2010 r. wynika, że 81 proc. dzieci poniżej 2 roku życia z krajów Unii Europejskiej, USA, Australii, Nowej Zelandii i Japonii miało cyfrowy ślad w postaci zdjęć opublikowanych w Internecie przez rodziców.
Rodzicu, czy wiesz, że połowa zdjęć dzieci na portalach pedofilskich pochodzi ze zwykłych stron? Czyli z mediów społecznościowych, w których rodzice w trybie publicznym rozpowszechniają zdjęcia swoich pociech. Na przykład nagich w czasie kąpieli, małych dziewczynek w seksownej pozie, chłopców z gołą pupą, dzieci umazanych lodami. To, co nam wydaje się niewinne lub zabawne, jest dostępne dla różnych osób. Może być odebrane przez osobę zaburzoną w sposób, którego nie znamy.
Nawet drobny szczegół dodany do zdjęcia może zmienić jego odbiór. Wystarczy jeden komentarz, który nada mu kontekst erotyczny i takie zdjęcie zaczyna żyć swoim życiem. Jest udostępniane w środowisku osób, które szukają tego typu treści.
Czy naprawdę musimy uwieczniać online każdą chwilę życia naszego dziecka? Grafika: Shutterstock
Dumny rodzic w Internecie
Rodzicielstwo to ogromna radość i duma. Nic dziwnego, że chcemy się dzielić z innymi tymi emocjami. Cieszymy się z sukcesów dzieci. Dokumentujemy ich rozwój. Kiedyś robiliśmy to w rodzinnych papierowych albumach, dziś – w elektronicznych mediach społecznościowych. Działając w dobrych intencjach, popełniamy jednak błędy. To, co kiedyś było dostępne tylko w gronie osób, które osobiście znamy, dziś jest dostępne dla każdego. Czy Twoi znajomi na Facebooku, Twitterze czy Instagramie to na pewno znajomi? Wszyscy?
Zawsze trzeba pomyśleć o tym, czy nasz profil lub pojedyncza publikacja jest dostępna dla określonych odbiorców czy dla wszystkich. Ale nawet wtedy, gdy opublikujemy zdjęcie w trybie „Znajomi”, a ktoś udostępni je na swoim profilu w trybie publicznym, staje się ono w tym momencie własnością całego świata.
Kontrolę nad zdjęciem dziecka rodzice tracą w momencie jego publikacji. Coś, co raz opublikowaliśmy w sieci, zostaje w niej na zawsze. Nawet, jeśli usuniesz zdjęcie ze swojego profilu, ktoś wcześniej mógł je sobie zapisać. Co z nim dalej zrobi, tego nie wiesz.
Konsekwencje cyfrowego śladu
Rodzicu, zanim opublikujesz zdjęcie swojego dziecka w mediach społecznościowych, zastanów się, co będzie się z nim dalej działo? Czy Twoje dziecko, gdy podrośnie, będzie zadowolone, że w sieci jest mnóstwo jego zdjęć w sytuacjach, które mogą być dla niego krępujące? Czy nastolatek będzie zadowolony, gdy koledzy znajdą w sieci jego zdjęcie z gołym siusiakiem, pełną pieluchą lub umazanego czekoladą?
Czy sam chciałbyś zobaczyć w sieci swoje zdjęcia sprzed lat, opublikowane bez Twojej wiedzy i zgody?
Pamiętaj, że Twoje dziecko ma prawo do prywatności. Do poszanowania godności i podmiotowego traktowania. Powinno wiedzieć, że chcesz opublikować jego zdjęcie. Powinieneś poprosić o zgodę. Szczególnie nastolatki nie lubią, gdy rodzice udostępniają ich zdjęcia bez ich wiedzy lub zgody. Z badań wynika, że 51 proc. nastolatków odczuwa zdenerwowanie z tego powodu, a 41,6 proc. doświadcza nieprzyjemnych komentarzy ze strony innych użytkowników. Czasem te nieprzyjemne doświadczenia zamieniają się w hejt i przemoc.
Zgodnie z prawem rodzice decydują o udostępnianiu wizerunku dziecka. Jednocześnie są zobowiązani działać na korzyść i dla dobra dziecka, tak stanowi kodeks rodzinny i opiekuńczy. Bezrefleksyjne wrzucanie do sieci zdjęć dziecka uwłaczających jego godności lub naruszających jego intymność, łamie tę zasadę i narusza dobro dziecka. Warto o tym pamiętać.
Zanim opublikujesz w sieci zdjęcie dziecka
Zanim klikniesz na Facebooku, Twitterze czy Instagramie w „Opublikuj”:
- Zastanów się, jaki jest cel publikacji? Po co to robisz?
- Czy włączyłeś/ aś tryb prywatności?
- Nie publikuj intymnych zdjęć dziecka – nagich lub półnagich.
- Nie publikuj materiałów kompromitujących dziecko takich jak siedzenie na nocniku, ośmieszające przebranie, bałagan w pokoju.
- Pomyśl o przyszłości dziecka. Zastanów się, jaki wpływ na wizerunek dziecka mogą mieć w przyszłości materiały, które dziś publikujesz.
- Zapytaj o zgodę. Zastanów się, czy chciałbyś, aby ktoś inny publikował Twoje zdjęcia bez Twojej wiedzy i zgody. Twoje dziecko też ma prawo do prywatności.
Poradnik NASK
Państwowy Instytut Badawczy NASK opublikował poradnik dla rodziców „Sharenting i wizerunek dziecka w sieci” autorstwa Anny Borkowskiej i Marty Witkowskiej. Poradnik w przejrzysty sposób tłumaczy zjawisko sharentingu i to, jak bezpiecznie publikować zdjęcia dzieci w Internecie. Poradnik można bezpłatnie pobrać na stronie Akademii NASK.
Inne tematy w dziale Technologie