"Sueddeutsche Zeitung" w komentarzu publicysty Floriana Hassela bardzo ostro krytykuje kampanię Andrzeja Dudy. W środowym wydaniu przypomniano m.in. o środkowym palcu Joanny Lichockiej, artykule na temat Jolanty Turczynowicz-Kieryłło i o tym, jak prezydent miał łamać konstytucję.
Mimo wszystko to Andrzej Duda jest mocnym faworytem wyborów prezydenckich - wskazano w "SZ". Jeśli wygra - PiS, określana przez Hassela jako "narodowopopulistyczna" partia, nie zmieni swojej taktyki. Sytuację w Polsce może wywrócić tylko zwycięstwo kandydata opozycji - zwraca uwagę "Sueddeutsche Zeitung".
- Od kiedy wiosną 2015 roku Duda został wybrany na prezydenta, a pod koniec 2015 roku jego narodowopopulistyczna partia Prawo i Sprawiedliwość objęła rządy, podpisał on kilka sprzecznych z konstytucją ustaw i wspierał niezgodne z prawem manewry. Odmówił na przykład zaprzysiężenia legalnie wybranych, niezawisłych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a zamiast tego zaprzysiągł wybranych niezgodnie z prawem sędziów będących pod kontrolą partii - wytknął Andrzejowi Dudzie niemiecki dziennikarz. Jego zdaniem, do katalogu złamanych praw i obyczajów przez głowę państwa należy zaliczyć też podpisanie ustawy o dyscyplinowaniu sędziów.
Na korzyść opozycji - według komentatora niemieckiego dziennika - działa kampania wyborcza w wykonaniu sztabu prezydenta i polityków PiS. - Nagłówki zdominował środkowy palec, pokazany opozycji w parlamencie przez posłankę PiS Joannę Lichocką, blisko związaną z szefem partii Jarosławem Kaczyńskim. Ten obraz zelektryzował wielu Polaków. Dla nich był symbolem aroganckiego stylu PiS i kilku pozostających bez konsekwencji skandali partyjnych - wskazał Hassel.
Największe szanse na zwycięstwo w rozgrywce z Andrzejem Dudą miałaby Małgorzata Kidawa-Błońska, na którą chce głosować w pierwszej turze ok. 25 proc. wyborców. Faworyt do zwycięstwa osiągnął poparcie przekraczające 40 proc., natomiast kandydatka Koalicji Obywatelskiej może przebić wynik polityka, ubiegającego się o reelekcję w II turze, jeśli oddadzą na nią głos zdeklarowani sympatycy wszystkich sił opozycyjnych. Komentator "SZ" przypomniał, że w wyborach parlamentarnych PiS poparło aż 8 mln sympatyków, ale opozycję łącznie 9 mln.
Na scenę kampanijną wkroczył koronawirus - Florian Hassel przekonuje, że walka z zarazą będzie miała niebagatelny wpływ na wyborcze rozstrzygnięcia w maju. Przy okazji, krytykuje polski rząd za rzekome bagatelizowanie problemu wirusa z Wuhan.
- Tygodniami polski rząd podkreślał, że w sprawie koronawirusa nie ma potrzeby podejmowania szczególnych kroków. Jednak w poniedziałek prezydent Andrzej Duda spotkał się z szefem rządu, ministrami spraw wewnętrznych i zdrowia na rzekomo koniecznej naradzie kryzysowej. Potem na życzenie Dudy parlament zebrał się na nadzwyczajnym posiedzeniu i uchwalił złożoną poprzedniego wieczoru nadzwyczajną ustawę. Ta nagła aktywność ma raczej mało wspólnego z koronawirusem - napisał publicysta "SZ".
Hassel przedstawił niemieckim czytelnikom ustalenia "Gazety Wyborczej" ws. incydentu sprzed lat w Milanówku, gdzie w obronie własnej szefowa kampanii prezydenta ugryzła mężczyznę w rękę. Opisał też zeznania świadka koronnego o ps. "Broda", które uderzają w Patrycję Kotecką, żonę Zbigniewa Ziobry. Publicysta zastanawiał się, czy problemy wizerunkowe wokół kampanii wyborczej mogą przeszkodzić partii rządzącej w odniesieniu kolejnego zwycięstwa, tym bardziej, że siłą PiS są media publiczne.
- Tam opinia publiczna kształtowana jest przede wszystkim przez TVP. Niedawno wieczorne wiadomości przez 10 minut pokazywały prezydenta Dudę, a rzez 90 sekund pozostałych kandydatów na prezydenta. Kidawa-Błońska dostała 20 sekund - podkreślił dziennikarz "Sueddeutsche Zeitung".
GW
Inne tematy w dziale Polityka