TVP INFO ujawniło nieznane wcześniej nagranie z Pałacu Sobańskich, na którym zarejestrowano rozmowę Leszka Millera z Janem Kulczykiem. Polityk i jeden z najbogatszych Polaków omawiali film Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. Poruszyli też wątek słynnego skoku przez płot w czasie sierpniowego strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku.
Taśma z Amber Room pochodzi z 2013 roku. Kelnerzy zarejestrowali dyskusję byłego premiera i szefa SLD Leszka Millera z Janem Kulczykiem. Biznesmen towarzyszył Lechowi i Danucie Wałęsom w czasie uroczystej premiery filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei" na festiwalu w Wenecji.
- Wajda zrobił to po mistrzowsku, dialogi są mistrzowskie i ten Robert Więckiewicz gra Wałęsę pięć razy lepiej niż Wałęsa, w związku z tym fajny produkt wyszedł. Teraz tylko trzeba tego Wałęsę w odpowiednim momencie (nakierować - przyp. red.), żeby powiedział, że te kaczki, ta kaczka, to jest nieszczęście dla Polski. Teraz trzeba go podsterować, żeby to, co on powie, szło codziennie we wszystkich gazetach, na pierwszej stronie, bo po tym filmie klimat wokół Wałęsy się poprawi, zobaczysz - wyjawił Kulczyk Millerowi.
Jeden z najbogatszych Polaków opowiedział też politykowi o swojej rozmowie z Wajdą na temat zakończenia produkcji o Wałęsie. - I słuchaj, tak się kończy film, że jest ta owacja, jest Wałęsa przemawiający w tym Kongresie, ten Kongres wstaje i w tym momencie kamera odjeżdża z telewizora, w którym to się działo, i tych dwóch ubeków, którzy stoją, którym tę lojalkę podpisywał 20 lat temu [mówi]: a my go jeszcze dorwiemy. I ja mówię: Andrzej, to jest najgłupsze zakończenie, jakie może być, że SB wygrywa czy wygra, bo ma wtedy sens, to co w tej chwili gada cały PiS: dorwali go, bo jest za co dorwać - powiedział Kulczyk.
Jedna rzecz nie jest prawdziwa, Lechu, niestety, nie skakał przez żaden płot.
Z kolei Miller zdradził swojemu rozmówcy, że jeden z nieżyjących oficerów Marynarki Wojennej wspominał mu o słynnym skoku przez płot lidera "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej. - Jedna rzecz nie jest prawdziwa, Lechu, niestety, nie skakał przez żaden płot. On mówi, że przeszedł boczną bramą, a mi nieżyjący już komandor Marynarki Wojennej mówił, że tak naprawdę to go przywieźli - ujawnił były premier, podkreślając, że jest pewny tej informacji - zasugerował były premier.
GW
Inne tematy w dziale Polityka