Podczas gdy politycy i dziennikarze wiele mówią o zaostrzeniu kar dla pedofilów, niektórzy sędziowie mają inny pogląd. Sąd Apelacyjny w Łodzi złagodził o 10 lat karę więzienia dla Steve V., który zgwałcił dziecko. To prawomocny wyrok.
Pedofil został skazany w I instancji przez Sąd Okręgowy w Sieradzu na karę 25 lat więzienia. Obie strony złożyły od wyroku apelację. Prokuratura domagała się dożywocia i przyjęcia dodatkowej kwalifikacji przestępstwa, dokonanego przez Steve'a V. - zabójstwa z zamiarem ewentualnym. 28-latek znęcał się fizycznie w Wieruszowie w 2017 roku nad trzyletnim dzieckiem swojej partnerki. Bezsprzecznie dopuścił się również gwałtu na chłopcu.
Sprawę zgłosiła matka dziecka. Po przyjeździe do domu służb medycznych, zostało ono natychmiast przetransportowane ze szpitala w Wieruszowie do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. O kilkudniowych awanturach świadczyły głębokie rany na ciele bezbronnego trzylatka. Niestety, mimo podjęcia zabiegu operacyjnego, dziecka nie udało się uratować. Lekarze stwierdzili zgon na skutek urazu czaszkowo-mózgowego i obfitego krwawienia. Obrona V. wniosła o uniewinnienie swojego klienta, który nie przyznawał się do winy.
W drugiej instancji łódzki sąd złagodził karę dla pedofila - usłyszał wyrok 15 lat więzienia i obowiązku zapłaty zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. złotych dla matki zmarłego dziecka. Zdaniem sędziego, który odczytywał wyrok, kara 25 lat pozbawienia wolności ma szczególny charakter w polskim kodeksie karnym, zatem powinna mieć zastosowanie jedynie w szczególnych przypadkach. Zgwałcenie dziecka i znęcanie się nad nim fizyczne nie wyczerpuje tych znamion, a tak długi pobyt sprawcy w zakładzie karnym byłby niewspółmiernie surowy - orzeczono.
- Można sobie wyobrazić przestępstwo popełnione w sposób o wiele bardziej brutalny i dla takich przestępstw zastrzeżone są kary szczególne.
- Sąd Apelacyjny nie ma najmniejszych wątpliwości, co do sprawstwa oskarżonego w zakresie przypisanego mu czynu, jednakże uznaliśmy, że kara 25 lat pozbawienia wolności podobnie, jak i kara dożywotniego pozbawienia wolności, jest karą szczególną. Przestępstwo, jakiego dopuścił się oskarżony zasługuje na bardzo duże potępienie, ale można sobie wyobrazić przestępstwo popełnione w sposób o wiele bardziej brutalny i dla takich przestępstw zastrzeżone są kary szczególne - stwierdził na sali sądowej sędzia Krzysztof Eichstaedt, przewodniczący składu orzekającego.
Ponadto sąd argumentował, że Steve V. nie był wcześniej karany, a oskarżony został o pobicie ze skutkiem śmiertelnym - nie zbrodnię. - Uznaliśmy, że nie ma podstaw, żeby przyjąć, że oskarżony dopuścił się zbrodni zabójstwa, czy to z zamiarem bezpośrednim, żeby chciał jej dokonać lub zamiarem ewentualnym. Jeśli ktoś chce dokonać zabójstwa lub godzi się z tym faktem, nie zachowuje się jak oskarżony, nie powiadamia matki dziecka, nie asystuje jej przy udzielaniu pomocy. Mamy też do czynienia z jednym ciosem, gdyby tych uderzeń w głowę było więcej wtedy mogliśmy rozważać, że mamy do czynienia z zabójstwem z zamiarem ewentualnym - ogłosił Sąd Apelacyjny w Łodzi.
Nie zapadła jeszcze decyzja, czy prokuratura wniesie kasację od wyroku. - Trzeba zauważyć, że sąd nie podzielił w pełni apelacji obrońcy oskarżonego, który wnosił o uniewinnienie. Natomiast oczywiście ten wyrok nie sprostał oczekiwaniom prokuratury - przyznał Adrian Sikora z Prokuratury Rejonowej w Wieluniu.
Steve V. opowiadał śledczym w toku postępowania, iż trzyletnie dziecko doznało obrażeń na skutek niefortunnego upadku. Biegli, których prokuratorzy zaangażowali w śledztwie, zaprzeczyli tej wersji. Ich badania jednoznacznie wskazywały na udział 28-latka w katowaniu chłopca. Dramat niewinnej ofiary trwał od 20 do 29 września 2017 roku.
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo