Sędziowie Sądu Najwyższego kontra władza PiS. Kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko? Fot. PAP/Piotr Nowak
Sędziowie Sądu Najwyższego kontra władza PiS. Kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko? Fot. PAP/Piotr Nowak

Oto krok Morawieckiego po uchwale Sądu Najwyższego. Gowin ubolewa: "Doszliśmy do ściany"

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 266

Premier Mateusz Morawiecki skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie przepisów prawa, na mocy których Sąd Najwyższy wydał opinię o statusie sędziów powołanych na wniosek nowego składu KRS. Z kolei według Jarosława Gowina potrzebny jest dialog między rządem a środowiskiem sędziowskim.  

- Wniosek pana premiera do TK ma na celu zbadanie przez jedyny do tego uprawniony, konstytucyjny organ, czy przepisy, które zastosował wczoraj Sąd Najwyższy, mogą być stosowane w tego typu sytuacjach - oświadczył rzecznik rządu Piotr Muller. To on poinformował opinię publiczną o kroku Mateusza Morawieckiego. 

Sąd Najwyższy: Sędziowie wybrani przez KRS nie mogą orzekać. Chaos prawny

Premier poprosił Trybunał Konstytucyjny o wydanie opinii na temat uchwały Sądu Najwyższego w trybie pilnym i oczekuje niemal natychmiastowej odpowiedzi. - Uchwała zmierza do podważenia zasad ustrojowych państwa. Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do tworzenia treści obowiązujących w Polsce przepisów. Nie ma również kompetencji do uchylania obowiązujących w Polsce przepisów ustaw i wreszcie nie posiada kompetencji do decydowania o tym, kto jest sędzią, a kto nie jest - wyjaśnił Muller. 

- Z uwagi na szczególny charakter sprawy premier Morawiecki zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego, by rozpatrzył tę sprawę w pełnym składzie w trybie przyspieszonym, najszybszym, który jest możliwy w związku z panującym chaosem prawnym - dodał rzecznik rządu. - Wczorajsza uchwała Sądu Najwyższego wprowadza ogromny chaos na niespotykaną do tej pory skalę - to stanowisko gabinetu Morawieckiego. 

Wicepremier Jarosław Gowin określił obecny stan prawny w Polsce mianem "chaosu". - Sędziowie Sąd Najwyższego twierdzą, że sędzia, który wydawał wyrok legalny, dzisiaj wyda już wyrok nielegalny. Sytuacja wymaga refleksji ze wszystkich stron. Kilku sędziów Sądu Najwyższego zdystansowało się od tej uchwały - podkreślił minister szkolnictwa wyższego. 

- Ona jest zresztą bardzo nieczytelna. Powiem jedno dobre słowo na jej temat: sędziowie Sądu Najwyższego, a właściwie ta pięćdziesięcioparoprocentowa większość sędziów SN nie posunęła się tak daleko, żeby uchylić wyroki podejmowane przez nowych sędziów, za wyjątkiem Izby Dyscyplinarnej - mówił Gowin w TVP.

Zdaniem wicepremiera, doszliśmy do "ściany" w kwestii reformy sądownictwa. - Cała ta sytuacja wymaga refleksji od wszystkich stron, ale też polityków rządzących. Potrzebny jest dalszy dialog, ponieważ doszliśmy do ściany. Może jeszcze nie jesteśmy w przepaści, ale grozi nam brak poczucia bezpieczeństwa prawnego przez obywateli - stwierdził Gowin. 

Minister rządu Zjednoczonej Prawicy unikałby stwierdzenia, że sędziowie Sądu Najwyższego dokonują zamachu stanu. - Dzisiaj nie chciałbym formułować takiej tezy, że sędziowie SN złamali prawo czy dokonali zamachu stanu, ale na pewno kierowali się interesem przede wszystkim swojej grupy zawodowej, a nie ważnym interesem publicznym - podkreślił Gowin. 

Uchwała SN z 23 stycznia zapadła większością 53 głosów, sześciu sędziów wyraziło "sprzeciw". Trzy izby SN uznały, że - choć wyroki wydane przez sędziów wskazanych przez KRS są ważne - w sądach powszechnych po zmianach w radzie funkcjonują wadliwe składy. Sąd Najwyższy nakazał zatem wstrzymanie się od orzekania przez nowo wybranych sędziów. Ministerstwo sprawiedliwości nie akceptuje wykładni SN, uznając, że nie jest to wiążąca uchwała w polskim prawodawstwie. 

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj266 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (266)

Inne tematy w dziale Polityka