- Jak mamy oczekiwać od obywateli, że będą przestrzegali prawa, jeśli część sędziów wzywa do jego łamania? - odpowiada Mateusz Morawiecki na apel prezes Małgorzaty Gersdorf. Sędzia wezwała Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego do powstrzymania się od od orzekania.
Szef rządu zaapelował do środowiska sędziowskiego, by - jak to ujął - strzegło prawa, a nie partykularnych interesów. - Takie oświadczenia to nic innego jak namawianie do łamania prawa, do podważania statusu legalnie powołanych, niezawisłych sędziów. To co robią niektórzy przedstawiciele tego środowiska jest bardzo groźne - komentował Morawiecki niedawną wypowiedź Małgorzaty Gersdorf.
Morawiecki odpowiada Gersdorf
I Prezes Sądu Najwyższego uważa, że Izba Dyscyplinarna burzy porządek państwa prawa, a jej powołanie jest niezgodne z prawodawstwem krajowym i unijnym. TSUE orzekło, że to SN może ocenić, czy nowa izba Sądu Najwyższego jest sądem. - Mam nadzieję, że wszyscy sędziowie będą bronić tej niezawisłości i rzeczywiście przestrzegać Konstytucji, a nie tylko skandować to hasło na demonstracjach i nosić na ubraniach - powiedział Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu, sędziowie przegrali w sporze z rządem przed TSUE ws. pytań prejudycjalnych, dotyczących reformy wymiaru sprawiedliwości. - (...) Wyrok TSUE jest jednoznaczny: żaden przepis polskiego prawa nie został zakwestionowany. Autorzy pytań prejudycjalnych po prostu przegrali sprawę. A teraz próbują manipulować i przekonywać, że jest inaczej - przekonuje Morawiecki.
Według premiera, część elit sędziowskich zaczynała swoje kariery w strukturach państwa PRL i nie powinna orzekać w demokratycznym kraju. - Jak na 30 lat od upadku komunizmu nadal jest ich zdecydowanie zbyt dużo - ocenił.
- Przede wszystkim są to sędziowie niezwykle wpływowi. Powołani jeszcze w PRL, potem bez żadnej weryfikacji weszli w system III RP i zostali awansowani na najwyższe stanowiska. Dziś często nadają ton całemu środowisku. Najlepszym przykładem jest pan sędzia, porucznik Józef Iwulski, prezes Sądu Najwyższego - wskazał Morawiecki.
Reforma sądownictwa budzi ogromny opór wśród polityków opozycji i samych sędziów. - Prawo i Sprawiedliwość jako pierwszy obóz polityczny w historii Polski tę bardzo trudną reformę przeprowadza. Ona budzi wielki opór - ale nie wycofamy się z niej, bo sposób w jaki przez 30 lat III RP działają sądy jest nie do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawnym - wyjaśnił szef rządu.
- Apeluję o podjęcie natychmiastowych działań ustawodawczych służących rozwiązaniu problemów leżących u podstaw zapadłych orzeczeń - oświadczyła kilka dni temu Gersdorf.
- W związku z wyrokiem Sądu Najwyższego z 5 listopada, w którym stwierdzono, że Krajowa Rada Sądownictwa w obecnym składzie nie jest organem bezstronnym i niezawisłym od władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz uznano, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego, należy jednoznacznie stwierdzić, że kontynuowanie działalności przez Izbę Dyscyplinarną stanowi poważne zagrożenie dla stabilności porządku prawnego w Polsce - argumentowała I prezes SN.
Nowelizacja ustawy o sądach powszechnych
PiS nie rezygnuje jednak z reformowania polskich sądów. Do Sejmu w czwartek wieczór wpłynął projekt nowelizacji ustawy o sądach powszechnych. Mają się w nim znaleźć przepisy o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i surowych karach w postaci obcięcia miesięcznej pensji. Najcięższy delikt będzie powodował usunięcie z zawodu - informowało radio RMF FM, które dotarło do projektu nowelizacji.
- Jest to nasza odpowiedź na działania, które podejmuje część środowiska sędziowskiego i które samo nazwało się nadzwyczajną kastą. Rząd nie może sobie pozwolić na wprowadzanie stanu anarchii - mówił Jan Kanthak, poseł Solidarnej Polski.
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo