Dopatrywanie się nieprawidłowości i przygotowanie zawiadomień do prokuratury to ustawowe obowiązki NIK - odpowiada Beacie Kempie izba. Europosłanka zasugerowała, że jest na nią "zlecenie" - po uderzeniu Mariana Banasia w sztandarowy projekt Solidarnej Polski.
- Jestem oburzona atakiem Mariana Banasia na ministra Patryka Jakiego. NIK to zbyt poważny organ konstytucyjny, nie można go wykorzystywać do prymitywnej, brutalnej walki politycznej. Wiem, ze są kolejne zlecenia, prawdopodobnie także na mnie - stwierdziła Beata Kempa w TVP INFO. Tak była minister w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego skomentowała raport NIK, który krytykuje program pracy dla więźniów.
Projekt pilotował osobiście Patryk Jaki - w ministerstwie sprawiedliwości odpowiadał za pracę Służby Więziennej. - W ramach kontroli Programu Praca dla Więźniów ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy, stwierdzono 27 przypadków udzielenia zamówień z naruszeniem przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych. Łączna kwota wydatkowanych w ten sposób środków, to ponad 115 mln złotych - oszacowali kontrolerzy NIK.
- Kontrolerzy wykryli również kilkanaście przypadków zaniżania wysokości czynszu dzierżawionych hal przemysłowych - straty z tego tytułu mogą sięgać nawet 37 mln złotych - dodano. Beata Kempa uważa, że raport NIK jest nierzetelny. Europosłanka stwierdziła też, że gdyby była dyrektorem izby, to poleciłaby wstrzymać publikację dokumentu.
- Gdybym była dyrektorem w NIK, odmówiłabym wykonania takiego polecenia. NIK to zbyt poważny organ konstytucyjny, nie można go wykorzystywać do prymitywnej i brutalnej walki politycznej. Wiem, że są kolejne zlecenia, wczoraj dostałam taki sygnał. Przekonacie się państwo, prawdopodobnie dotyczy to także mojej osoby - przekonywała Kempa.
Na te słowa zareagowała Najwyższa Izba Kontroli w polemice na Twitterze. - W nawiązaniu do wypowiedzi pani Beaty Kempy informujemy, że kontrola, dotycząca Służby Więziennej, nie była „zleceniem” a standardową procedurą. Publikacja jej wyników a także w przypadku nieprawidłowości skierowanie zawiadomień do prokuratury są ustawowym obowiązkiem NIK - czytamy.
Ministerstwo sprawiedliwości zareagowało na doniesienia o nieprawidłowościach w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu. - Dotychczasowe ustalenia wykazały niedostateczny nadzór komendanta ośrodka nad inwestycją. Na wniosek wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika komendant został dziś odwołany ze stanowiska - poinformował resort.
Jak podkreślał dyrektor Marek Bieńkowski z NIK, wybudowany tor przeszkód w Kaliszu kosztował ponad 300 tys. złotych, podczas gdy wartość rynkowa inwestycji według biegłego szacowana jest na ok. 65 tys. złotych.
- Gołym okiem widać, że zarzuty są śmieszne i typowo polityczne. W wyniku wielkiego programu państwo nic nie straciło. Więźniowie poszli do pracy, sami zaczęli pracować na swoje utrzymanie. Ich rodziny otrzymały alimenty, spada powrotność do przestępstw, a państwowe firmy zarabiają więcej. Ale i tak źle. Szukamy dziury w całym. Ręce opadają - komentował tezy NIK Patryk Jaki.
GW
Inne tematy w dziale Polityka