Kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz premier Mateusz Morawiecki przybyli z wizytą do byłego niemieckiego obozu Auschwitz. W miejscu zagłady Żydów oraz męczeństwa Polaków i innych narodów oddadzą hołd wszystkim ofiarom. Merkel jest tutaj po raz pierwszy.
Kanclerz i premier rozpoczęli zwiedzanie Miejsca Pamięci Auschwitz od budynku krematorium, później przeszli przez bramę główną, którą wieńczy napis "Arbeit macht frei" i dalej, alejkami do bloków w byłym obozie Auschwitz I, w których mieści się muzealna wystawa.
Przywódcy złożyli wieńce z kwiatów w barwach narodowych Niemiec oraz Polski przed Ścianą Straceń, która znajduje się na dziedzińcu Bloku 11. W tym miejscu w czasie istnienia obozu Niemcy rozstrzelali wiele tysięcy osób, głównie Polaków. Wśród zgładzonych były także kobiety i dzieci.
Kanclerz i premier po wizycie w byłym Auschwitz I przejadą do byłego Auschwitz II-Birkenau, gdzie Niemcy na masową skalę mordowali Żydów. Jest to także symbol męczeństwa narodu romskiego i Polaków. Tam, w historycznym budynku tzw. centralnej sauny, odbędzie się uroczystość rocznicowa Fundacji Auschwitz-Birkenau.
Niemiecka kanclerz i premier RP przyjechali do Miejsca Pamięci na zaproszenie tej fundacji, która odchodzi 10-lecie działalności. Jej celem jest finansowanie konserwacji historycznych obiektów. Niemcy przekazały dotychczas 60 mln zł na fundusz wieczysty, którym zarządza fundacja. W przyszłości przekażą kolejnych 60 mln zł.
Podczas uroczystości głos zabiorą m.in. szefowie obu rządów oraz były więzień Bogdan Bartnikowski. W uroczystości obok Bartnikowskiego uczestniczą także dwie byłe więźniarki: Barbara Wojnarowska-Gautier i Bronisława Horowitz-Karakulska. Po ceremonii spotkają się oni z kanclerz Merkel.
Wizyta Merkel jest komentowana w niemieckiej prasie. Angela Merkel jest trzecim kanclerzem Niemiec, który odwiedzi były obóz Auschwitz. Wcześniej byli tu Helmut Schmidt i - dwukrotnie - Helmut Kohl.
"Żadne słowa nie są w stanie opisać tego, co w Auschwitz się wydarzyło. Jak to się stało, że ludzie z cywilizowanego kraju wykorzystali swoją inteligencję, wiedzę i doświadczenie administracyjne, aby wymordować miliony Żydów? Że lekarze prowadzili eksperymenty na ludziach, a strażnicy z pełnym spokojem bili więźniów do śmierci? Od prawie 75 lat (...) prowadzi się niezliczone badania na ten temat, które jednak nie dają wyjaśnienia" - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
W związku z tym - jak podkreśla gazeta - wszystko, co przedstawiciel Niemiec powie - lub przemilczy - w tym miejscu, jest drażliwe. Kiedy Helmut Schmidt, jako pierwszy kanclerz RFN przemawiał w Auschwitz w 1977 roku, został skrytykowany, że dużo mówił o cierpieniu Polaków, a mniej o zagładzie Żydów.
58-letni Schmidt, który sam w czasie drugiej wojny światowej był żołnierzem Wehrmachtu, mówił o cierpieniach Polaków, o niemieckiej odpowiedzialności i winie, o konstatacji, że "polityka potrzebuje moralnego fundamentu i obyczajowej orientacji". Polska telewizja państwowa transmitowała to przemówienie na żywo.
Z dezaprobatą musiał się też zmierzyć Helmut Kohl, który pojechał do Auschwitz w listopadzie 1989 roku i w milczeniu oddał hołd pomordowanym - przypomina "SZ".
Choć wizyta Kohla w obozie była krótka, to wielokrotnie wracał do tego, co tam zobaczył. Mówił o "zatykającym dech w piersi obrazie Auschwitz, który trzeba fizycznie wchłonąć". Innym razem mówił w Bundestagu o "najbardziej ponurym, najstraszniejszym rozdziale niemieckiej historii, który napisany został w Auschwitz-Birkenau". Jego wpis w księdze pamiątkowej mówi o "niewyobrażalnym cierpieniu, które w tym miejscu w imieniu Niemiec zadane zostało wielu narodom, szczególnie europejskim Żydom". "Ślubujemy tutaj ponownie, zrobić wszystko, aby życie, godność, prawo i wolność każdego człowieka bez względu na jego wyznanie, narodowość pochodzenie nie były naruszane" – napisał.
Kohl uważał m.in., że "od dawna już Republika Federalna powinna była spróbować utworzyć w Auschwitz miejsce pamięci". Do Auschwitz powrócił w lipcu 1995 roku. Razem z ówczesnym ministrem spraw zagranicznych RP Władysławem Bartoszewskim, który sam był więźniem Auschwitz, złożył wieniec przy międzynarodowym pomniku w Auschwitz-Birkenau. Kohl wpisał się ponownie do księgi pamiątkowej – "cierpienie i umieranie, ból i łzy tego miejsca odbierają nam głos. Wspólna pamięć, wspólna Żałoba i nasza wola wspólnoty – to nasza nadzieja i nasza droga".
Zdaniem gazety "Sueddeutsche Zeitung" Merkel nie popełni raczej w Auschwitz żadnego faux pas - jest na to zbyt doświadczonym politykiem. Pięć razy odwiedzała izraelskie miejsce pamięci Jad Waszem. W 2009 roku razem z ówczesnym prezydentem USA Barackiem Obamą była w Buchenwaldzie, w 2013 razem z byłymi więźniami zwiedziła obóz Dachau, dwa lata później, w 70. rocznicę wyzwolenia była tam ponownie. Jak dotąd jednak nie odwiedziła Auschwitz. Merkel, podobnie jak Schmidt, ma wygłosić w Auschwitz-Birkenau przemówienie.
"Wizyta Merkel w Auschwitz jest szczególnie ważnym sygnałem solidarności z ocalonymi" – oświadczył Międzynarodowy Komitet Oświęcimski.
"Podróż pozostaje ryzykowna. I właśnie dlatego jest ważna i niezbędna. (...) Merkel umieszcza tożsamość demokratycznych Niemiec w Auschwitz. Nie jest to już abstrakcyjna formuła, ponieważ politycy AfD chcą uznać narodowy socjalizm za przypis w historii Niemiec" - puentuje "Sueddeutsche Zeitung".
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
ja
Inne tematy w dziale Polityka