Przez cały okres dzierżawy nie otrzymałem żadnych sygnałów o nieprawidłowościach w kamienicy; równocześnie wywiązałem się rzetelnie z umowy sprzedaży kamienicy na ulicy Krasickiego 26 w Krakowie - zadeklarował w środę podczas posiedzenia komisji ds. kontroli państwowej prezes NIK Marian Banaś.
Na środowym posiedzeniu Sejmowa Komisja do Spraw Kontroli Państwowej zajęła się zaopiniowaniem dla marszałka Sejmu wniosków prezesa NIK o powołanie na wiceprezesów izby Tadeusza Dziuby i Marka Opioły. Marian Banas bierze udział w posiedzeniu komisji.
Komisja pozytywnie zaopiniowała dla marszałka Sejmu wnioski prezesa NIK o powołanie na wiceprezesów izby Tadeusza Dziuby i Marka Opioły. Prezes NIK Marian Banaś wziął udział w posiedzeniu komisji.
Szef NIK: "Nie miałem sygnałów o nieprawidłowościach"
Banaś mówił przed komisją, że nie miał żadnych sygnałów o nieprawidłowościach w kamienicy. – Przez cały okres dzierżawy nie otrzymałem żadnych, podkreślam - żadnych sygnałów o jakichkolwiek nieprawidłowościach w kamienicy, ani od sąsiadów, ani od policji i ze strony straży miejskiej – powiedział prezes NIK.
Tłumaczył też szczegółowo okoliczności nabycia kamienicy na ulicy Krasickiego 26 w Krakowie. Jak dodał, stał się jej współwłaścicielem 2 sierpnia 2004 roku. Zaznaczył, że została ona kupiona od właścicieli, którzy nie mieszkali w Krakowie i nie chcieli zajmować się swoją nieruchomością.
– 2 sierpnia 2004 roku razem z panią Teresą Hasan, która powróciła do Polski po latach emigracji w USA, zostałem współwłaścicielem kamienicy przy ulicy Krasickiego 26 w Krakowie – mówił.
– W tym czasie też nie pełniłem żadnej funkcji rządowej. W roku 2013 sprzedaliśmy nieruchomość. Był między nami spór sądowy o wzajemne rozliczenia, który zakończył się dla mnie jednoznacznie pozytywnym wyrokiem. Dysponuję kopią własnoręcznego oświadczenia pani Teresy z 26 października 2019 roku, w którym oświadcza, że wywiązałem się z umowy z nią oraz, że jestem osobą rzetelną. Było to oświadczenie złożone w reakcji na publikacje w mediach, w których sugerowano moją nieuczciwość – podkreślił Banaś.
Banaś powiedział też, że 1 października 2019 roku pozwał TVN za naruszenie dobrego imienia. – Żądam przeprosin, sprostowania kłamstw oraz zapłaty zadośćuczynienia na wskazany w pozwie cel społeczny. Ze spokojem czekam na sądowy finał tej sprawy – oświadczył.
Dzierżawca kamienicy zobowiązał się do wpłacenia zadatku i zaliczeń, które nie podlegały zwrotowi, na poczet kupna kamienicy; sugerowanie, że w ten sposób próbowałem dokonać optymalizacji podatkowej jest zniesławiającym kłamstwem - mówił na posiedzeniu sejmowej komisji ds. kontroli państwowej szef NIK Marian Banaś.
Według szefa NIK do 2004 r. kamienica została wyremontowana i przeznaczona na akademik, który prowadził jego syn, a następnie na działalność hotelowo-turystyczną.
– W związku ze zmianą planów zawodowych mojego syna przez ogłoszenie znalazłem nowego dzierżawcę - nie budził żadnych obaw, był osobą niekaraną i zainteresowaną odkupieniem ode mnie kamienicy, na czym także mi szczególnie zależało – mówił.
Banaś: Przeciw mnie prowadzona jest kampania zniesławiających oszczerstw
Banaś poinformował, że 19 marca 2014 r. podpisał dwie umowy - jedną na 10-letnią dzierżawę kamienicy z ustalonym na 4000 zł czynszem i zostawieniem po stronie dzierżawcy kosztów związanych z utrzymaniem nieruchomości oraz drugą umowę dotyczącą „przyrzeczenia sprzedaży kamienicy”.
Szef NIK poinformował, że 19 grudnia 2015 r., trzydzieści dni od objęcia funkcji wiceszefa MF zawarł notarialną, przedwstępną umowę sprzedaży kamienicy na rzecz dzierżawcy. – Dzierżawca zobowiązał się do wpłacenia mi zadatku i zaliczek na poczet kupna kamienicy. W przypadku, gdyby zrezygnował z zakupu zadatek nie podlegał zwrotowi, ale jego wysokość kompensowała dotychczas pobierany czynsz – powiedział Banaś.
– Sugerowanie, że w ten sposób próbowałem dokonać optymalizacji podatkowej jest bezpodstawny i zniesławiającym kłamstwem – dodał.
Banaś informował, że w marcu 2018 r. dzierżawca poinformował go, że będzie musiał zrezygnować z kupna kamienicy, gdyż nie zdołał uzyskać kredytu, a w grudniu 2018 r. w obecności notariusza zdążyli złożyć wspólne oświadczenie o zamknięciu wzajemnych rozliczeń.
– 17 sierpnia 2019 r., po 1,5-roku poszukiwania kupca sprzedałem kamienicę wyspecjalizowanej firmie zajmującej się rewitalizacją takich obiektów, firma nie ma żadnych związków z poprzednim dzierżawcą – mówił szef NIK.
Prezes NIK podkreślił, że od dwóch miesięcy prowadzona jest przeciwko niemu kampania oszczerstw. – Kłamie się na mój temat, że jestem powiązany z przestępcami i unikałem płacenia podatków. Sugeruje się, że w naganny sposób zostałem właścicielem nieruchomości i wykorzystywałem stanowisko publiczne do swoich celów prywatnych. Nic z tego nie jest prawdą, każde z tych zarzutów to kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo – stwierdził Banaś.
Jak dodał przeciwko autorom zniesławień podjął i będzie podejmował kroki prawne. Zaznaczył też, że ze spokojem oczekuje zakończenia procedur podjętych przez urzędy państwowe w sprawie jego oświadczeń majątkowych.
Manipulacją i nadużyciem jest łączeni mnie z nieuczciwymi urzędnikami z Ministerstwa Finansów - oświadczył w środę prezes NIK Marian Banaś. Zaznaczył, że to jego działania pozwoliły wykryć ich proceder i gdy tylko dowiedział się o potencjalnych nieprawidłowościach zwolnił te osoby.
Marian Banaś ws. nieuczciwych urzędników w Ministerstwie Finansów
W oświadczeniu wygłoszonym podczas posiedzenia komisji ds. kontroli państwowej Banaś odniósł się do zarzutów o jego związki z nieuczciwymi urzędnikami z Ministerstwa Finansów. – W ostatnim czasie opublikowano również szereg informacji jakobym był patronem byłych urzędników Ministerstwa Finansów, którzy zorganizowali i uczestniczyli w przestępczym procederze wyłudzania podatku VAT – mówił.
– Chciałbym podkreślić, że łączenie mnie z działalnością osób podejrzanych o popełnienie przestępstw skarbowych a zatrudnionych wcześniej w resorcie finansów jest manipulacją i nadużyciem – stwierdził. – W chwili, gdy dotarły do mnie jako szefa Krajowej Administracji Skarbowej informacje o potencjalnych nieprawidłowościach dotyczących osób pracujących w Ministerstwie Finansów natychmiast podjąłem decyzję o odwołaniu ich z zajmowanych stanowisk i rozwiązaniu umów o pracę – podkreślił.
– Stało się to wiele miesięcy przed ich zatrzymaniem – zaznaczył Banaś. Jak dodał, te decyzje i działania były możliwe także dzięki podjętej przez niego wiosną 2017 roku decyzji o utworzeniu biura inspekcji wewnętrznej KAS. Była to komórka wcześniej nieznana w służbach skarbowej, której głównym zadaniem jest wystąpienie przeciwko każdej osobie w administracji skarbowej, która dopuszcza się działań niezgodnych z prawem - tłumaczył prezes NIK.
Kandydaci na wiceprezesów NIK
Kandydaci na wiceprezesów NIK to moja inicjatywa. Zarówno Tadeusza Dziubę, jak i Marka Opiołę znam bardzo dobrze. Uważam współpracę z nimi za bardzo owocną - powiedział rezes NIK Marian Banaś podczas posiedzenia sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej.
Po przedstawieniu przez prezesa NIK wniosków o powołanie kandydatów posłowie zadawali pytania. Poseł Marcin Kierwiński (KO) spytał prezesa NIK, z kim konsultował kandydatury, czy rozmawiał wcześniej z Opiołą i Dziubą, a może także z prezesem PiS Jarosławem Kaczyński i premierem Mateuszem Morawieckim.
Banaś stwierdził, że przedłożenie kandydatur należy do uprawnień prezesa. – To jest moja inicjatywa. Zarówno pana Dziubę, jak i pana Opiołę znam bardzo dobrze – mówił.
– Jednego pana z pracy w Najwyższej Izbie Kontroli, z którym miałem zaszczyt współpracować, jako również przewodniczącego komisji, który również tutaj zasiadał, a pana Opiołę również przez cztery lata, kiedy pełniłem funkcję szefa Krajowej Administracji Skarbowej i ministra finansów – wymieniał.
Przyznał, że współpracę z oboma kandydatami uważa za bardzo owocną.
Wiceprzewodniczący komisji Bożena Borys-Szopa (PiS) i Janusz Śniadek (PiS) pytali Dziubę i Opiołę o przyszłość pracy w NIK, a także o to, jak widzą współpracę z komisją.
Dziuba zaznaczył, że chciałby, aby NIK przynosił korzystne efekty państwu. Podkreślał także, że chciałby, aby czynni kontrolerzy, którzy decydują o jakości pracy NIK byli odpowiednio nagradzani.
Opioła zaś zapowiedział współpracę z komisją ds. kontroli państwowej, a także komisjami branżowymi. Zwracał także uwagę, że kontrole prowadzone są post factum, a NIK powinien przeprowadzać więcej kontroli doraźnych.
Inny z wiceprzewodniczących Wojciech Saługa (KO) pytał, kto z kierownictwa PiS składał kandydatom propozycje zasiadania w kierownictwie NIK i jaka jest ich ocenia doniesień dotyczących NIK, a także czy wpływają one na funkcjonowanie izby.
Opioła ocenił, że dla niego kandydowanie na wiceprezesa NIK to trudna sytuacja, bo kiedy otrzyma stanowisko, będzie musiał się zrzec mandatu posła, ale NIK musi normalnie funkcjonować.
Przemysław Koperski (Lewica) pytał o weryfikację przez służby przyszłych kandydatów na wiceprezesów NIK. Dziuba zapewnił, że był wielokrotnie weryfikowany przez służby m.in. jako wojewoda wielkopolski, a także jako pracownik NIK i jako poseł.
Opioła podkreślał, że ma dostęp do informacji ściśle tajnych, bo był przewodniczącym komisji ds. służb specjalnych, a w obecnej kadencji także zasiada w tej komisji.
Tadeusz Dziuba był posłem sejmu kontraktowego w latach 1989-1991 oraz posłem PiS w VII i VIII kadencji Sejmu, a w latach 2005–2007 pełnił funkcję wojewody wielkopolskiego. W 1971 ukończył studia na Wydziale Technologii Drewna Akademii Rolniczej w Poznaniu i do 1993 pracował na tej uczelni. W 1980 uzyskał stopień doktora nauk technicznych. W latach 1993–2000 był wicedyrektorem delegatury NIK w Poznaniu, w l. 2000–2001 wicedyrektorem Departamentu Edukacji, Nauki i Kultury NIK, w l. 2001–2005 ponownie wicedyrektorem delegatury NIK w Poznaniu.
Jako pracownik NIK nadzorował on kontrole dotyczące finansów publicznych, w tym kontrole budżetowe, zamówień publicznej ochrony zdrowia, administracji publicznej, rządowej i samorządowej, edukacji i szkolnictwa wyższego.
Marek Opioła jest posłem PiS IX kadencji, a mandat poselski sprawował także w Sejmie V, VI, VII i VIII kadencji. Był m.in. szefem sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych. 1 lipca 2019 zrezygnował z funkcji przewodniczącego sejmowej speckomisji po ujawnieniu, że w swoim spocie wyborczym wykorzystał policyjny śmigłowiec Black Hawk. Opioła ukończył politologię na Uniwersytecie Warszawskim oraz Podyplomowe Studium Bezpieczeństwa Narodowego przy Instytucie Stosunków Międzynarodowych UW. Od 1997 do 2002 pracował jako referent w jednostce wojskowej.
KW
Inne tematy w dziale Polityka