Na Cmentarzu na Rossie w Wilnie pochowano 20 uczestników powstania styczniowego. Ich szczątki odnaleziono podczas prac archeologicznych. Prezydenci Polski Andrzej Duda i Litwy Gitanas Nauseda wygłosili przemówienia na cześć bohaterów tego niepodległościowego zrywu.
W południe w Katedrze Wileńskiej odprawiona została msza pogrzebowa pod przewodnictwem biskupów Litwy, Polski i Białorusi. Po jej zakończeniu prezydenci Litwy i Polski wygłosili przemówienia, po czym kondukt żałobny wyruszył w stronę centralnej kaplicy Cmentarza na Rossie, gdzie spoczęli powstańcy.
Uroczystości pogrzebowe były możliwe dzięki odnalezieniu szczątków 20 uczestników powstania - wśród nich przywódców zrywu, Wincentego Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego - podczas prac archeologicznych na wileńskiej Górze Zamkowej.
Przywódca Litwy powiedział w przemówieniu, że podnoszone przez uczestników powstania "idee praw obywatelskich, wolności sumienia, praw, sprawiedliwości społecznej stanowiły znak otwartości naszych narodów na nowoczesność".
Podkreślił, że powstańcy styczniowi nie godzili się na zniewolenie swojej ojczyzny, a carska Rosja polowała na nich "jak na dzikiego zwierza". - Zwłoki uczestników powstania zostały ukryte, aby nie świeciły przykładem i nie inspirowały nowych pokoleń o walki o wolność. Nigdy jednak o nich nie zapomnieliśmy - mówił. Podkreślał, że identyfikację zwłok Sierakowskiego umożliwiło odnalezienie przez litewskich archeologów jego obrączki ślubnej.
- Powstanie styczniowe na Litwie przez długi czas było tematem skomplikowanym. Nie byliśmy pewni, jak nowoczesną Litwę połączyć z dziedzictwem Litwy historycznej. Pochówek szczątków powstańców pozwala nam na nowo przemyśleć XIX-wieczną historię Litwy i całego regionu, lepiej zrozumieć jej złożoność - powiedział Nauseda.
Litewski przywódca podkreślał, że obecnie można jeszcze usłyszeć opinie, że "godność człowieka i wolność nie są wiele warte", ale historia XX wieku pokazała, jak mogą upadać opresyjne reżimy.
- Trzeba tylko iskry, żeby rozgorzał potężny pożar. Trzeba tylko grupy odważnych ludzi", aby historia zmieniła swój bieg, "trzeba przychylnych okoliczności, aby beznadziejny, zdawałoby się, pomysł stał się rzeczywistością - powiedział.
Prezydent Litwy mówił, że "Litwini, Polacy, Białorusini, Ukraińcy i Łotysze - wszyscy doświadczyliśmy wielu nieszczęść". Zaznaczył, że wszystkie te narody podjęły liczne próby i ostatecznie były w stanie "odrodzić swą państwowość".
Prezydent Duda podkreślił z kolei, że w ramach uroczystości "my, współcześni, stajemy tu, aby uczcić heroizm i ofiarę naszych poprzedników" oraz "zamanifestować, że jednoczy nas ta sama, co ich wtedy, przed 156 laty, wspólnota pamięci i losów, wspólnota wartości i wspólnota dążeń". To wielkie i ważne wydarzenie, że "stajemy dzisiaj tutaj razem - Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze, Ukraińcy" - stwierdził.
- Jesteśmy tutaj jako przedstawiciele państw Europy Środkowej, ale jesteśmy tutaj także jako depozytariusze wielkiego dziedzictwa Rzeczypospolitej wielu narodów, którą nasi przodkowie kiedyś współtworzyli - mówił.
Duda wskazywał, że zryw z 1863 r. skierowany był przeciwko imperium carów, które niszczyło nasze wspólne państwo i zniewoliło nasze narody. Dodał, że powstanie styczniowe było "ostatnim akordem tej przepięknej symfonii różnych kultur, języków i wyznań, jaką niegdyś rozbrzmiewała dawna Rzeczpospolita".
Powstanie styczniowe nazwał "wspólnym bojem wielu narodów dawnej Rzeczypospolitej". Podkreślił, że jego bohaterowie otrzymują spóźniony godny pochówek, a w ich osobach składany jest hołd wszystkim uczestnikom tamtego zrywu.
W przemówieniu prezydent podkreślił, że przed blisko trzema laty archeolodzy odkryli szczątki bohaterów. - Bez trumien, ze związanymi z tyłu rękami, ich ciała wrzucono do jam grobowych i zasypano wapnem. Dobrze znamy ten charakterystyczny, barbarzyński obyczaj kontynuowany od białego do czerwonego caratu, wciąż przecież odnajdujemy bezimienne doły śmierci ze zwłokami ofiar żołnierzy partyzantki antysowieckiej zamordowanych przez czerwony reżim - mówił.
- Pamiętamy dzisiaj także o nich, o polskich Żołnierzach Wyklętych, o litewskich Leśnych Braciach i o innych, bo wszyscy oni (...) są dla naszych narodów bohaterami wolności. Wszystkich ich miał też spotkać taki sam los - potępienie, zhańbienie, zgładzenie, zapomnienie. Ale pielęgnowaliśmy pamięć o nich wbrew przemilczeniom, czciliśmy po cichu ich czyny w domach i na cmentarzach, a dzisiaj robimy to uroczyście - dodał Andrzej Duda.
Do Wilna na pogrzeb powstańców udała się też delegacja przedstawicieli rządu, Sejmu i Senatu. Byli obecni także reprezentanci władz Litwy, Ukrainy i Białorusi.
- Konstanty Kalinowski, Zygmunt Sierakowski byli przywódcami powstania styczniowego, symbolizują postaci największych bohaterów i Litwy, i Polski. Są też bohaterami łączącymi nasze narody - powiedział premier Mateusz Morawiecki po przybyciu do Wilna i złożeniu kwiatów w mauzoleum marszałka Józefa Piłsudskiego na wileńskim Cmentarzu na Rossie.
W ocenie premiera Polski pogrzeb powstańców jest „absolutnie wyjątkową uroczystością”. „Oddajemy hołd Polakom, obywatelom Rzeczpospolitej, która wtedy nie istniała, ale która była w sercach i dzięki której mogliśmy się cieszyć niepodległością, i dzięki której właściwie dzisiaj jesteśmy” - powiedział.
W Krakowie ok. 12.30 - z okazji odbywających się w Wilnie uroczystości pogrzebowych dzwonnicy wawelscy bili w Dzwon Zygmunt. O tej samej porze dzwony zabiły także w wileńskich kościołach.
W 2017 roku na Górze Zamkowej, zwanej też Górą Giedymina, rozpoczęto badania archeologiczne, w trakcie których znaleziono szczątki powstańców styczniowych straconych na Placu Łukiskim, a następnie pogrzebanych w tajemnicy przed rodziną i bliskimi. Źródła historyczne wskazują, że powieszono tam bądź rozstrzelano łącznie 21 osób, ale odnaleziono szczątki tylko 20.
ja
Inne tematy w dziale Polityka