Ze wszystkich wypowiedzi ws debacie przed głosowaniem w Sejmie nad wotum zaufania dla nowego rządu Mateusza Morawieckiego najlepiej zostało ocenione przemówienie jednego z liderów Lewicy, szefa partii Razem, Adriana Zandberga. Szef SLD Włodzimierz Czarzasty, pytany o autorów tego wystąpienia, powiedział "wszyscy żeśmy pisali".
Szef SLD w rozmowie z "Rzeczpospolitą" powiedział, że jest zadowolony z decyzji, że w debacie po exposé Lewicę reprezentował Zandberg, ponieważ lider Razem "odwalił kawał bardzo dobrej roboty". - Jest dobrym mówcą. Miał dobrze przygotowane przemówienie, które fajnie wygłosił - ocenił Czarzasty.
Pytany, kto Zandbergowi pisał przemówienie, Czarzasty powiedział: - Wszyscy żeśmy pisali, dlatego że mieliśmy spotkanie do drugiej w nocy poprzedniego dnia. Przegadaliśmy wszystko. - Nie chcę nas chwalić, ale przewidzieliśmy, co powie pan Grzegorz Schetyna, to się okazało zresztą proste dosyć do przewidzenia. Wiedzieliśmy, że będzie wystąpienie pana premiera Mateusza Morawieckiego mocno konserwatywne - dodał.
Zobacz: Exposé Mateusza Morawieckiego. Jakie obietnice złożył premier?
Zandberg w swoim przemówieniu odniósł się do słów premiera dotyczących państwa dobrobytu i podawał przykłady, że tak nie jest.
– Pan już rządził, panie premierze, i to rządził pan przez kilka lat. Najpierw z tylnego krzesła, potem, gdy udało się panu pozbyć premier Szydło, już jako premier. Pan nie może odciąć się od tych rządów, powiedzieć, że zaczyna od nowa. Bardziej niż pana dzisiejsze obietnice interesuje mnie to, jakim pan był premierem do tej pory. A bilans tych rządów, niestety, jest nieco inny niż pan przeczytał – mówił podczas sejmowej debaty nad exposé premiera Adrian Zandberg.
Ocenił m.in., że program Mieszkanie Plus jest kompromitacją rządu, bo nie ma obiecanych mieszkań, a ceny tych, które są na rynku nie są w zasięgu polskich rodzin. Przypomniał, że rząd nie dotrzymał słowa ws. ustawy reprywatyzacyjnej. Odnosząc się do problematyki służby zdrowia Zandberg mówił, że kolejki do lekarzy rosną, a system kształcenia młodych lekarzy "leży", brakuje w Polsce pielęgniarek, znikają kolejne oddziały szpitalne, a ratownicy odchodzą z pracy.
Zandberg stwierdził, że polski budżet utrzymują pracownicy i mali przedsiębiorcy, zaś wielkie amerykańskie i niemieckie firmy nie płacą w Polsce podatku dochodowego. Dużo miejsca poświęcił prawom pracowniczym: - Płacicie grosze pracownikom budżetówki. Młodzi nauczyciele zarabiają tyle, że nie da się za to przeżyć. Od lat nie podnieśliście płac szeregowym urzędnikom. Ludzie uciekają z budżetówki, bo pod pana rządami, panie premierze, państwo staje się najgorszym z pracodawców – wyliczał Zandberg. – Po 4 latach nadal kwitną śmieciówki i na masową skalę jest łamane prawo pracy. Mieliśmy 4 lata, żeby to zmienić, żeby dać więcej narzędzi inspekcji pracy. To nie było kosztowne, a jednak się na to nie zdobyliście – dodał.
Poseł Lewicy zauważył, że czeka nas spowolnienie gospodarcze, zaś w expose premiera nie znalazła się informacja, jak rząd chce na to Polskę przygotować, jak zabezpieczyć środki na 500 plus czy zasiłki. Zandberg krytykował też zwiększanie wydatków na obronność stwierdzając, że zamiast na amerykańskie samoloty powinniśmy przeznaczać środki na szpitale i szkoły. W ocenie posła Lewicy dla realnego bezpieczeństwa Polski konieczna jest dobra współpraca z sąsiadami z północy i zachodu, zaś rząd PiS od lat skłóca nas z Europą.
Wskazywał też, że grozi nam katastrofa klimatyczna, a jeśli nie powstrzymamy zmian klimatu, czeka nas fala migracyjna na północ "jakiej świat dotąd nie widział". - Musimy naprawdę zainwestować duże publiczne środki w nasza gospodarkę tak, żeby nie niszczyć środowiska - apelował Zandberg.
Lider Razem zapowiedział też złożenie szeregu projektów przez Lewicę w tej kadencji: m.in. projekt podnoszący wydatki na publiczną ochronę zdrowia do poziomu 7,3 proc. PKB, projekt wprowadzający leki na receptę za 5 zł, a także projekt dotyczący podniesienia płac w budżetówce w myśl zasady "jeżeli pracujesz dla państwa, dostajesz przynajmniej 3,5 tys. zł wynagrodzenia".
Inny projekt Lewicy, który ma trafić do Sejmu będzie zakładał zwiększenie kompetencji Inspekcji Pracy, wprowadzenie certyfikatu sprawiedliwych płac i likwidację tzw. umów śmieciowych. Zandberg zapowiedział też, że Lewica zaproponuje mechanizm, który trwale powiąże płacę minimalną z przeciętnym wynagrodzeniem.
Premier Mateusz Morawiecki we wtorkowym expose zwrócił się do parlamentarzystów o taką zmianę Konstytucji, która zagwarantuje prywatność i ochronę środków obywateli zgromadzonych w PPK i IKE.
Zandberg odniósł się także do tej propozycji premiera. "Miałem wrażenie, że pan premier zrzucił maskę i pokazała się stara twarz, twarz premiera-bankstera, bo te plany kapitałowe to jest system, który polega na tym, że biedni dopłacają do bogatych. To jest kolejny skok sektora prywatnego na publiczną kasę w interesie banków" - ocenił polityk Lewicy.
Zapowiedział również, że Lewica w tej kadencji złoży projekt podatku od cyfrowych gigantów. - Ten sam, z którego PiS się wycofał, bo naprawdę nie ma powodu, żeby polskie małe firmy płaciły podatki, a Google, Amazon czy Facebook były traktowane jak święte krowy - mówił.
Wystąpienie Zandberga zostało bardzo dobrze ocenione przez publicystów i osoby zajmujące się polityką - z różnych stron jej sceny. Wielu z nich oceniło, że wygranym sejmowej debaty jest właśnie polityk Lewicy, a największym przegranym lider PO Grzegorz Schetyna.
ja
Inne tematy w dziale Polityka