Jednym z pierwszych zakupów w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów był w styczniu ogromny telewizor - ustalił Salon24.pl. Centrum Informacyjne Rządu potwierdziło nasze ustalenia informując, że odbiornik ma 77 cali i kosztował blisko 16,5 tys. zł.
Naszą uwagę zwróciło nagranie, które w mediach społecznościowych udostępnił premier Tusk. Nowy szef rządu wyjmuje na filmie różne rzeczy z pudełka i wyjaśnia widzom ich historię.
Premier zaczyna: "Chodźmy do gabinetu, czas się rozpakować". Pierwsze co Tusk wyciągnął z kartonu to zdjęcia najbliższych, rysunek przedstawiający wilka, który był prezentem od "serdecznych przyjaciół". Pokazując rękawice bramkarskie premier powiedział, że "dostał je od kumpla z boiska. Powiedział mi: "teraz będziesz bronić polskich spraw" - wyjaśnił Tusk.
Duży, drogi telewizor Tuska
Na dalszym planie widać duży telewizor, który zwrócił naszą uwagę ponieważ wcześniej nie było go w gabinecie szefa rządu. Zapewniło nas o tym kilku byłych ministrów z KPRM. W czasie pandemii zakupiono natomiast specjalny sprzęt do telekonferencji członków rządu, ale ten znajduje się w osobnej sali.
Zwróciliśmy się z pytaniami do Centrum Informacyjnego Rządu, aby dowiedzieć się o ten zakup. – W styczniu 2024 r. KPRM kupiła telewizor XR77A80LAEP Sony 4K OLED (77 cali) na potrzeby wyposażenia sali spotkań w Kancelarii. Koszt telewizora to 16 499,00 zł. – odpowiedział Salon24.pl Maciej Wewiór, zastępca dyrektora CIR.
Centrum Informacyjne Rządu zaznacza, że zakupiony za ponad 16 tys. złotych telewizor nie znajduje się w gabinecie premiera Tuska, bo jest w nim starszy sprzęt kupiony jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości. – Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie kupowała telewizora do gabinetu premiera Donalda Tuska. Telewizor w gabinecie Prezesa Rady Ministrów to sprzęt, który znajdował się już na stanie KPRM. To Samsung UE75CU7192 LED 4K Tizen (75 cali), który został kupiony w lipcu 2023 r. i był użytkowany przez poprzedniego szefa KPRM Marka Kuchcińskiego – przekonuje nas Centrum Informacyjne Rządu.
– Wśród pracowników kancelarii premiera, po poleceniu o wstawieniu telewizora do gabinetu Donalda Tuska, krąży już żart, że wróciły stare zwyczaje i telewizor jest potrzebny do oglądania meczów – komentuje dla Salon24.pl Piotr Müller, były rzecznik rządu Prawa i Sprawiedliwości. – Zabawne jest to, że jednym z pierwszych poleceń Tuska było wstawienie telewizora.
– W gabinecie premiera Morawieckiego nie było telewizora. W Centrum Informacyjnym Rządu przygotowywaliśmy stosowne raporty żeby premier mógł w szybki sposób zapoznać się rano i w ciągu dnia z najważniejszymi informacjami medialnymi. Premier Morawiecki zaoszczędzony czas przeznaczał na analizę raportów gospodarczych, projektów ustaw oraz spotkania koordynujące działanie rządu i instytucji publicznych – chwali byłego szefa poseł Müller.
Dwie pasje Tuska: polityka i piłka nożna
Jest powszechną wiedzą, że Donald Tusk jest wielkim fanem piłki nożnej. Nie tylko gra w nią z przyjaciółmi, ale też nałogowo ogląda mecze piłkarskie. Przed laty - w 2009 roku - jeden z posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej tak opowiadał: – Był późny wieczór, na sali plenarnej obecny marszałek Tusk, poseł sprawozdawca i czterej inni posłowie – mówił parlamentarzysta SLD, dodając że w pewnym momencie podszedł do stołu prezydialnego, by zgłosić poprawkę w imieniu swojego klubu. – Chciałem ją dać i wtedy zauważyłem, że pan marszałek ma na małym monitorku kanał Eurosport – powiedział były poseł SLD.
Innym razem Tusk nie wziął udziału w głosowaniach w Sejmie, by rozegrać z kolegami mecz piłki nożnej. Ujawniła to ekipa TVN, premier po fakcie przeprosił.
Marcin Dobski
Na zdjęciu premier Donald Tusk w swoim gabinecie, fot. KPRM
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka