Chociaż nieoficjalne informacje wskazywały, że Marcin Rola, redaktor naczelny kontrowersyjnej telewizji internetowej, znajdzie się na listach wyborczych Konfederacji do Sejmu, to w ostatnim czasie coś się zmieniło. Z ustaleń Salon24.pl wynika, że Rola miał startować z ostatniego miejsca w Warszawie, ale został po cichu usunięty.
W styczniu dziennikarz Salon24.pl poinformował na Twitterze (obecnie X), że Rola wystartuje w wyborach, bo chcą tego zarówno władze Konfederacji, jak i on sam. Prawdopodobnie w tym celu Rola zrezygnował z funkcji redaktora naczelnego telewizji wrealu24.
Konfederacja skreśliła Marcina Rolę z listy wyborczej
Na przestrzeni ostatnich miesięcy wątpliwości budziło tylko miejsce na liście, z którego miałby startować Rola. Najpierw mówiło się o 13. pozycji, ale później zagwarantowano mu ostatnie miejsce na liście w stolicy. Nigdy jednak oficjalnie nie ogłoszono jego kandydatury.
- To prawda, że Marcin Rola został usunięty z warszawskiej listy wyborczej. Nie będzie startował też z innego miejsca - mówi nam ważny polityk z władz Konfederacji. - Nie chcę powtarzać plotek, z jakich powodów. Nie jest to ważne.
Zadzwoniliśmy do Marcina Roli, którego chcieliśmy zapytać o tę sytuację. Poprosił o wiadomość SMS. Na pytanie czy został usunięty z listy, odpisał tylko: "Na razie nie mogę pozwolić sobie na politykę, więc nie startuję".
Przeciwko Roli od początku był duży opór wewnątrz Konfederacji, bo uważano, że jego dorobek w internecie - wpisy i wypowiedzi w telewizji - to tykająca bomba dla ugrupowania, szczególnie w okresie kampanii wyborczej. Tym bardziej gdy jedno zdanie może dać pożywkę mediom na kilka dni.
Politycy Konfederacji nie chcą mówić o przyczynach usunięcia Roli z listy w Warszawie.
Sąd uznał, że Rola to patostreamer
Pod koniec zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że Rola może być nazywany "patostreamerem". Sąd oddalił pozew Roli przeciwko Ośrodkowi Monitorowania Zachowań Rasistowskich, który użył wobec niego takiego określenia. W opublikowanym przez OMZRiK uzasadnieniu sędzia wskazała, że redaktor przez używanie "licznych epitetów nacechowanych negatywnym ładunkiem emocjonalnym" musi liczyć się z takim określeniem.
Marcin Dobski
n/z: Kampania wyborcza do parlamentu 2023. fot. PAP/Marcin Obara
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka