Nie dzieje się najlepiej w dawnej czwartej nodze Konfederacji, która może stać się trzecią nogą Trzeciej Drogi (PSL i PL 2050). Członkowie partii wprost przyznają, że nie będą w stanie wystartować samodzielnie w wyborach parlamentarnych. W poniedziałek wiceprezes ugrupowania Dobromir Sośnierz napisał płomiennego maila do członków ugrupowania. Salon24.pl ujawnia fragmenty tej wiadomości.
– Rozumiem, że mówi pan o wewnętrznej korespondencji, ale to właśnie jest wewnętrzna korespondencja, więc nie powinna docierać do pana – mówi Salon24.pl poseł Sośnierz, gdy pytamy o maila. – Są publiczne moje wypowiedzi, że mnie nikt nigdy nie zobaczy na żadnych listach PSL, zresztą nie sądzę, że bym robił im jakąś łaskę, bo Sośnierza i tak nie wezmą.
– Wiem, że koledzy są w trudnej sytuacji, jakiejkolwiek decyzji nie podejmą, to jestem w stanie zrozumieć. W mniejszym stopniu wciągnięcia partii Wolnościowcy, z jej sztandarami i szyldem – ocenia poseł.
Dziambor: może byśmy chcieli
Ewentualny start list PSL komentuje dla Salon24.pl poseł Artur Dziambor, prezes partii Wolnościowcy. – Mój start z listy Trzeciej Drogi jest w tym momencie pewny, jak z każdej innej listy, czyli w żaden sposób. Próbujemy badać jak wygląda sytuacja, natomiast nie mamy nic z nikim dogadanego.
Dziambor zapewnia, że nie ma ani oferty z PSL, ani nawet żadnej obietnicy: – To jest fakt medialny, a nie fakt. Ta sytuacja nie jest nawet niepewna, jest nieistniejąca. Rozmów konkretnych nie ma, poza tym, że my może byśmy chcieli, natomiast nie ma dyskusji, co oznacza, że prawdopodobnie zostajemy w domu.
Długi i emocjonalny wpis
W poniedziałek wieczorem odbył się zoom tego posła z osobami z partii. Mówił on m.in., że Dziambor i Marek Kułakowski zdradzili ideały.
Publikujemy fragmenty e-maila Dobromira Sośnierza do członków ugrupowania publikujemy w całości. :
Sytuacja w naszej partii jest trudna i z każdym dniem staje się trudniejsza. Za miesiąc rozpoczyna się kampania wyborcza i trzeba podjąć długo — zbyt długo — odkładane decyzje. Osiągnięcie jednomyślności w ramach Zarządu okazało się niemożliwe, dlatego przedstawiam Wam moje stanowisko i moje propozycje (...).
Dochodzące do Was plotki są prawdziwe. Nasza partia naprawdę negocjuje dla Artura miejsce na listach PSL. Nie wiadomo, do czego te negocjacje doprowadzą, ale dla mnie już same powtarzające się doniesienia, kontrolowane przecieki ze strony PSL i widoczne w mediach umizgi są zdecydowanym przekroczeniem czerwonej linii, za którą kończy się obszar rozsądnej elastyczności koalicyjnej, a zaczyna się polityczna interesowność i sprzeniewierzenie się wyznawanym ideom. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, niesmak pozostanie. PSL jest partią antywolnościową, konsekwentnie głosującą w czasie całej kadencji w sposób zwiększający kontrolę państwa nad obywatelem. Granice współpracy powinno wyznaczać to, czy koalicjant chce większego czy mniejszego poziomu regulacji, większego czy mniejszego poziomu zależności od UE, większej czy mniejszej inflacji prawa. I PSL konsekwentnie stoi po stronie większego poziomu kontroli rządu i UE nad nami i taką politykę realizowało wtedy, kiedy było przy władzy (...).
Już ponad pół roku temu stało się jasne, że większość Zarządu poważnie bierze pod uwagę start z list ugrupowań niewolnościowych, takich jak PL 2050, PSL czy nawet PO. Dla mnie taka opcja nigdy nie była możliwa do przyjęcia i wobec tych zamiarów swoją dalszą aktywność w partii uzależniałem od tego, czy takie opcje uda się odrzucić. (...)
Smutna prawda jest taka, że w naszej partii nie działa praktycznie nic. Nie ma żadnej polityki komunikacji z członkami, nie ma jasno wytyczonych celów, w większości okręgów brakuje nawet pełnomocników, partia nie wydaje oświadczeń, nie formułuje postulatów, nie prowadzi kampanii wizerunkowej. Od wielu tygodni zarząd nie zbiera się w żadnej sprawie organizacyjnej, nie odbywają się nawet spotkania z pełnomocnikami (...).
Komentarz Dziambora
Do tej wiadomości odnosi się dla Salon24.pl poseł Dziambor, który jest prezesem partii Wolnościowców. Powiedział nam, że planuje samodzielny start - jako Wolnościowcy - do Parlamentu Europejskiego, ale łatwiej to zrobić mając reprezentację w Sejmie, bo wtedy bywa się w mediach. Na tę chwilę nie ma możliwości, aby jego ugrupowanie było w stanie wystartować do Sejmu bez czyjejś pomocy.
– To co Dobromir napisał, ma oznaczać, że sama myśl startu z innego układu niż samodzielnego, to już zdrada idei – mówi Dziambor.
Możliwy powrót Sośnierza do Konfederacji
Z ustaleń Salon24.pl wynika, że jest szansa na to, że Sośnierz mógłby wystartować z list wyborczych Konfederacji. – Możemy o tym porozmawiać z Dobromirem, na pewno byłby wartością dodaną, ale musiałby pierwszy się do nas odezwać - mówi nam ważna osoba ze sztabu konfederatów.
Sam wiceprezes Wolnościowców tego nie wyklucza.
– Jest spore grono sympatyków Konfederacji, które w komentarzach domaga się, żeby Sośnierz wrócił, adresując niesłusznie te żądania do mnie. Jest takie oczekiwanie, ale czy ono jest realne, to w tej chwili trudno powiedzieć – kończy poseł Sośnierz.
Fot. Artur Dziambor w Salonie24.
Marcin Dobski
Inne tematy w dziale Polityka