Posłanka Anna Siarkowska z Suwerennej Polski i były wiceminister Jacek Żalek, który wdał się w konflikt z liderem Republikanów, mają małe szanse na start do Sejmu z list wyborczych PiS. W ich otoczeniu słyszymy, że nie wszystko stracone, poza tym mają też inne możliwości. Alternatywą jest Konfederacja, w której nie ma entuzjazmu, gdy pytamy o te nazwiska.
Posłowie koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości nie chcieli komentować swoich skomplikowanych spraw, ale Salon24.pl rozmawiał z osobami z ich środowisk, które znają aktualną sytuację obojga.
"Polityczna śmierć" za ideały
O ile w przypadku posła Żalka może być jeszcze różnie, to start Siarkowskiej z list wyborczych PiS należałoby nazwać cudem. Była posłanka Kukiz'15 doprowadzała do furii władze tego ugrupowania wiele razy i znacznie bardziej negatywnie zapadła w pamięć niż minister Zbigniew Ziobro.
Wszystko przez wiele głosowań, w których Siarkowska głosowała inaczej niż chciało Prawo i Sprawiedliwość. Wystarczy wspomnieć o wszystkich projektach w trakcie pandemii, które ograniczały swobody obywatelskie - jak mówią nasi rozmówcy z otoczenia posłanki - choćby dotyczące tzw. segregacji sanitarnej.
W tych tematach działania posłanki były niemal identyczne jak Konfederacji, która jako jedyna sprzeciwiała się wprowadzaniu kolejnych ograniczeń dla obywateli. Czarę goryczy przelało głosowanie, na którym bardzo zależało PiS.
– Największym wyczynem było głosowanie w Sejmie nad odrzuceniem weta senackiego, gdy większość PiS wisiała na włosku, liczyły się pojedyncze głosy, a Prawo i Sprawiedliwość próbowało przepchnąć przepis potocznie nazywany w mediach bezkarność plus. Nie udało się, bo zabrakło jednego głosu. Siarkowskiej – mówi nasz rozmówca z Suwerennej Polski.
Siarkowska głośno protestowała
Były też inne głosowania na przestrzeni ostatnich kilku lat. Gdy MSW chciało wprowadzić przepisy pozwalające zamrozić w Polsce majątki rosyjskich oligarchów, ale próbowano przemycić też przepis, który pozwalałby zrobić to też z Polakami. Wtedy Siarkowska głośno protestowała, przytaczając historię z Kanady. Podobne przepisy pozwoliły na zakończeniu największego protestu w historii tego państwa, kierowców ciężarówek, bo zablokowano im prywatne i firmowe konta bankowe.
Siarkowska sprzeciwiła się też rozwiązaniom zawartym w ustawie dotyczącej powstania komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Na komisji administracji i spraw wewnętrznych, w której zasiadała posłanka, w styczniu odrzucono ten projekt. Reakcja PiS była szybka i dotkliwa - Siarkowska została usunięta z tej komisji, a także z tej zajmującej się obroną narodową.
"Zostałam odwołana z komisji administracji i spraw wewnętrznych oraz komisji obrony narodowej. To represja za głosowanie na komisji AiSW przeciwko niekonstytucyjnym rozwiązaniom, godzącym w prawo do sprawiedliwego procesu" - poinformowała wtedy posłanka Solidarnej Polski.
– Praca tej komisji musi się opierać na zasadach, które są sformułowane w polskiej konstytucji, między innymi na zasadzie prawa do sprawiedliwego procesu. Obecne rozwiązania nie gwarantują tego, nad czym ubolewam – mówiła Siarkowska. – Jeżeli byłaby wola ze strony Prawa i Sprawiedliwości oraz moich klubowych kolegów, co do tego, żeby zmienić zapisy tej ustawy tak, żeby zagwarantować poszanowanie polskiej konstytucji, to jak najbardziej jestem skora do współpracy i tego typu zmienione rozwiązania na pewno poprę – zadeklarowała.
Było to kolejne wywrócenie ważnego, strategicznego projektu Prawa i Sprawiedliwości. W kuluarach bywało też, że wraz z kilkunastoma posłami PiS Siarkowska groziła wyjściem wszystkich z klubu, co doprowadziło do utraty większości przez obóz władzy. Prezes Jarosław Kaczyński takich szarż nie zapomina. Przez to ma problemy posłanka Teresa Hałas, która również była w tym gronie.
"Nikt nie będzie umierał za Siarkowską"
– Z moich informacji wynika, że nikt nie będzie umierał za Siarkowską, która jest nie do uratowania – mówi nasz informator z Suwerennej Polski. – Tym bardziej, że wygląda na to, iż będzie nasz wspólny start z PiS do Sejmu, co jeszcze do niedawna nie było takie pewne.
Inny rozmówca: – Jak mówi Ania: wszystko w rękach Boga. Jeśli będzie chciał, żeby była w Sejmie, to będzie. Na pewno warto, bo wszystkie jej działania były podyktowane dobrem wszystkich Polaków.
Naturalnym kierunkiem wydaje się więc Konfederacja, jeśli Siarkowska nie znajdzie się na listach PiS. – Temat startu posłanki Siarkowskiej z list Konfederacji przewijał się w rozmowach, ale na razie nie ma żadnych konkretów – słyszymy w sztabie Konfederacji.
Na wojnie z Bielanem
Dużo zamieszania w obozie PiS narobił też poseł Jacek Żalek, były sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Najnowsza odsłona konfliktu Żalka z władzami Republikanów to informacja o zawieszeniu go. O decyzji poinformował rzecznik prasowy ugrupowania Szymon Stachowiak: "W związku z uporczywym naruszaniem statutu i narażaniem dobrego imienia partii, Zarząd Krajowy Partii Republikańskiej zdecydował o zawieszeniu członkostwa pana Jacka Żalka i skierowaniu sprawy do Sądu Koleżeńskiego. Zarząd podjął uchwałę jednomyślnie".
Wszystko zaczęło się od publicznego konfliktu z prezesem Republikanów, europosłem Adamem Bielanem, do którego doprowadziły afery wokół NCBiR. Instytucja rozdziela miliony złotych dotacji na badania i projekty, które mają zwiększać innowacyjność. Od 2021 roku polityczny nadzór ma nad nią ma ugrupowanie Bielana. Kontrowersje wywołały dwie planowane dotacje: 55 mln zł przyznanych firmie z Gdańska oraz 123 mln zł dla firmy z Białegostoku.
W związku z aferą Jacek Żalek, sprawujący kontrolę nad Centrum, złożył rezygnację z funkcji wiceministra funduszy i polityki regionalnej. W zeszłym miesiącu w TVN24 zaatakował Bielana, którego oskarżył o stworzenie tajnej grupy w instytucji. - Jestem gotów poświęcić karierę polityczną, by obnażyć od lat funkcjonujący patologiczny układ i mechanizm nadużyć - mówił poseł Żalek.
To sprawia, że Żalek nie ma co liczyć na rekomendację ze strony Republikanów, którzy w ramach porozumienia z PiS, będą mogli negocjować liczbę kandydatów na listy wyborcze.
Jacek Żalek. Ani PiS, ani Konfederacja?
Z otoczenia Żalka słyszymy: – Jacek cierpliwie czeka na raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący NCBiR, który rozwieje wszelkie wątpliwości. Jest pewny, że ma rację w tym sporze, ale dopiero po ujawnieniu dokumentu będzie miał argumenty, które może przedstawić w PiS. Ponadto, od kilku dekad przyjaźni się z Jakubem Banasiem, synem prezesa NIK, dlatego ma przekonanie, że nie stanie mu się krzywda ze strony Izby.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że dokument NIK może pojawić się już wkrótce, nawet w lipcu. Dla Żalka to istotne, bo na początku sierpnia w partiach będzie wiadomo jak kształtują się listy wyborcze. – Na razie nic nie wiadomo, ale na tę chwilę wątpliwe, że Żalek wystartuje z list PiS, ewentualnie dostanie słabe miejsce, które nie gwarantuje wejścia do Sejmu – słyszymy w Prawie i Sprawiedliwości.
Może więc Konfederacja? – Nikt w mojej obecności nie wymieniał tego nazwiska w kontekście startu z naszych list wyborczych. Pierwszy raz to słyszę – mówi Salon24.pl ważna postać Konfederacji.
Marcin Dobski
Kogo nie chce Zjednoczona Prawica? Fot. PAP/Piotr Nowak
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka