Prywatny koszmar posłanki PiS Iwony Arent i zarazem bulwersujące sceny z udziałem jej syna, stały się sprawą publiczną, po tym jak jego kulisy opisał tabloid. Ujawniono, że 30-letni mężczyzna pobił swoją dziewczynę, a całe zdarzenie nagrał. Usłyszał już zarzuty w prokuraturze. Jest też druga strona medalu. Na liście wyborczej PiS w Olsztynie zrobiło się ciasno, bo z ustaleń Salon24.pl wynika, że z tego okręgu będą kandydować tzw. "spadochroniarze" wiceszef MSW Błażej Poboży, wiceminister rozwoju Olga Semeniuk i Norbert Maliszewski, sekretarz stanu w KPRM. Z tego okręgu może wejść do Sejmu teraz mniej posłów niż w 2019 roku.
Arent była typowana na jedno z czołowych miejsc listy wyborczej PiS w Olsztynie. Rozmówcy Salon24.pl mówią, że miała zapewnioną drugą pozycję. W 2019 roku również startowała z drugiego miejsca. Afera, chociaż dotyczy syna, dorosłego już mężczyzny, może sprawić, że posłanka osunie się na liście wyborczej. Koledzy z partii oficjalnie tego nigdy nie powiedzą, ale w domowym zaciszu zacierają ręce.
Miejsc dla polityków Prawa i Sprawiedliwości może być mniej w kolejnym Sejmie, a chętnych z ambicjami politycznymi więcej niż w 2019 roku. Wtedy do parlamentu z Olsztyna dostało się pięciu polityków Zjednoczonej Prawicy: Wojciech Maksymowicz, Michał Wypij, Iwona Arent, Jerzy Małecki i Wojciech Kossakowski. Losy dwóch pierwszych są znane - nic ich już nie łączy z PiS i nie będą startować z jego list wyborczych.
Afera wokół Iwony Arent
Chronologia wydarzeń. 4 lipca "Super Express" ujawnia, że pełnoletni syn posłanki Iwony Arent z Olsztyna miał pobić razem z koleżanką swoją byłą dziewczynę. Doszło do tego 24 czerwca. - Pierwsze słyszę. Czego pan chce się ode mnie dowiedzieć? Nic pan ode mnie nie wyciągnie. Nie znam tematu – mówiła wówczas SE posłanka PiS.
Kolejna aktywność parlamentarzystki PiS to próby tłumaczenia syna, który usłyszał prokuratorski zarzut pobicia, za co grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. - Ta dziewczyna ukradła mu telefon i pieniądze. Spotkał się z nią, żeby wszystko oddała. Była tam jeszcze jej koleżanka, również domagająca się zwrotu ukradzionych rzeczy. Syn przyznał się, że ze złości szarpnął ją za włosy i opluł i to wszystko. Nie pobił żadnej dziewczyny - próbowała ratować sytuację w rozmowie z "Super Expressem" Arent.
Był to duży błąd, bo w czwartek wieczorem tabloid upublicznił film, który miał nagrywać syn posłanki PiS. Widać na nim brutalne sceny, podczas których Michał A. z koleżanką biją dziewczynę.
Ujawnione nagranie pokazało, że posłanka, celowo lub nie, ale minęła się z prawdą. Późnym wieczorem wydała oświadczenie, w którym oznajmiła, że zawiesza aktywność polityczną.
- Informuję, że w związku z sytuacją rodzinną zdecydowałam o zawieszeniu mojej aktywności politycznej. Poświęcenie trudnym sprawom rodzinnym uniemożliwia mi prowadzenie działań społecznych i wymaga ode mnie skupienia się wyłącznie na roli matki - napisała w oświadczeniu posłanka Arent.
Brudna kampania
Za wyskoki dorosłych dzieci, a syn posłanki Arent ma już 30 lat, nie powinni odpowiadać rodzice. Nie ma przecież reguły, bo dzieci z tzw. dobrych domów w dorosłym życiu zbaczają na złą ścieżkę, tak samo ci, którzy wyrośli w patologicznych warunkach, nie są skazani na powielanie takich schematów.
Kto orientuje się w brudnych kulisach polityki, ten wie, że nie ma przypadków z upublicznieniem takich informacji, bo największym wrogiem jest zawsze kolega z listy wyborczej. A tych w Olsztynie znacznie przybyło, co nie podoba się lokalnym politykom, którzy od zawsze są związani z regionem. Arent urodziła się w tym mieście, miała mieć drugie miejsce na liście. Teraz sytuacja może ulec zmianie.
Wątpliwe, że posłanka, jej syn lub jego koleżanka przekazali do mediów nagranie, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że film wyciekł z policji lub prokuratury. Wszystkie państwowe instytucje i nadzoruje Prawo i Sprawiedliwość.
O jedynkę na liście biją się wiceminister spraw wewnętrznych Poboży i Maliszewski. Trudno powiedzieć, który z nich ma lepszą pozycją wyjściową, bo w jednych kręgach w Olsztynie mówi się, że pewny jedynki jest ten pierwszy, a w innych, że człowiek premiera Mateusza Morawieckiego ma zapewnioną od dawna pierwszą pozycję.
Jedno z czołowych miejsc ma zapewnione też wiceminister rozwoju Olga Semeniuk-Patkowska. Jeszcze przed rokiem - jak mówią nasi informatorzy z PiS - "żarły się z Iwoną niemiłosiernie" podczas wewnętrznych partyjnych spotkań. - W tym roku wyglądają jak najlepsze przyjaciółki - mówią nam ludzie z PiS w Olsztynie.
Powrót polityka, którego pogrążyło ujawnienie romansu?
W tle afery z synem posłanki Arent opinii publicznej mogło umknąć, że w czwartek decyzją władz PiS Pełnomocnikiem PiS w Okręgu 87 został poseł Wojciech Kossakowski. Poseł zastąpił Mateusza Szkaradzińskiego, który piastował tę funkcję od lipca 2022 roku. - Bardzo się cieszę z tego wyboru. Rok funkcjonowania Mateusza Szkaradzińskiego bardzo negatywnie zapisał się w działalności struktur PiS na Warmii i Mazurach. Jestem przekonany, że poseł Wojciech Kossakowski bardzo dobrze poprowadzi Prawo i Sprawiedliwość w zbliżającej się kampanii wyborczej jako szef okręgu - skomentował dla Opinii Olsztyn Jerzy Szmit – Prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego, były długoletni szef struktur PiS w Regionie.
Na listy wyborcze Prawa i Sprawiedliwości może wrócić też po kilkuletniej banicji Jerzy Szmit, który nie kandydował od 2015 roku. Powodem była publikacja innego tabloidu. W sierpniu 2015 roku Fakt ujawnił romans żonatego polityka: "To może być koniec poselskiej kariery szefa olsztyńskiego PiS Jerzego Szmita (55 l.). Do prezesa PiS i wielu posłów trafił anonimowy donos w związku z „niemoralnym postępowaniem, które nie licuje z powagą sprawowanego mandatu” przez posła. O co chodzi? Poseł Szmit prowadzi od kilku lat podwójne życie!".
Niektórzy w Olsztynie plotkowali, że wysokie miejsce na liście może dostać właśnie Szmit, korzystając na nieszczęściu Arent. Niemal dokładnie rok temu została szefową okręgu w Olsztynie właśnie w miejsce Szmita. Dobra pozycja na liście jest jednak nierealna, bo m.in. były prezes klubu Stomil Olsztyn nie cieszy się sympatią prezesa Jarosława Kaczyńskiego, po wybuchu afer. Oprócz romansu, Szmit dwukrotnie tracił też prawo jazdy - w 2009 i 2015 roku - w związku z przekroczeniem liczby punktów za wykroczenia drogowe.
- Szmit będzie kandydował, ale nie jako jeden z liderów - zapewniają nas w PiS.
Szmit był na uboczu, ale tylko jeśli chodzi o ławy poselskie. Tuż po wygraniu przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów w 2015 roku został bowiem podsekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, ale blisko dwa lata później podał się do dymisji. Na początku 2018 roku został powołany na członka zarządu PKP Telkol, ale po dwóch latach został odwołany. W październiku 2020 roku trafił do rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego. W Olsztynie słyszymy, że należy do ludzi europosła Joachima Brudzińskiego, jednej z najważniejszych postaci w PiS.
Fot. Iwona Arent/Youtube: Radio Olsztyn
Marcin Dobski
Inne tematy w dziale Polityka