Mocny antyunijny i antyniemiecki przekaz polityków Suwerennej Polski, który wybrzmiewał podczas konwencji, nie był aż tak interesujący. Znacznie ciekawiej było tam gdzie nie docierały obiektywy aparatów i kamer.
Konwencja Suwerennej Polski. "Włożono w nią dużo wysiłku"
Trzeba przyznać, że włożono dużo wysiłku i starań w organizację konwencji, która nie tylko wyglądała dość efektownie, jak na event małej partii, ale przede wszystkim organizacyjnie wszystko wypaliło. W kuluarach ludzie zastanawiali się, dlaczego wydarzenie zaplanowano w okresie majówki, gdy społeczeństwo zajmuje się grillowaniem i stroni od polityki.
O tym co mówili oficjalnie, podczas imprezy, politycy z ugrupowania Zbigniewa Ziobry, można przeczytać w naszej relacji.
– Zainteresowanie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Na konwencję przyjechało około dwóch tysięcy ludzi, a było więcej chętnych, którym musieliśmy odmówić – przekonywał nas rzecznik Suwerennej Polski i zarazem wiceminister klimatu i środowiska, Jacek Ozdoba.
"Żadnych gości z PiS, skupiamy się na sobie"
Przed startem wydarzenia interesowało nas czy pojawi się prezes Jarosław Kaczyński lub premier, co mogłoby być sygnałem dla wyborców, że topór wojenny między ośrodkami został zakopany na czas kampanii. Wydawało się to naturalne biorąc pod uwagę, że przed halą Expo w Warszawie było mnóstwo policji i funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa. Nic bardziej mylnego.
– Nikogo nie będzie, żadnych gości, bo skupiamy się na sobie, na rzeczonej suwerenności i przedstawieniu swojej opowieści politycznej – mówił Salon24.pl jeden z popularnych wiceministrów SP.
Wśród polityków i organizatorów, z którymi rozmawialiśmy, dominował temat wywołany przez sekretarza generalnego Krzysztofa Sobolewskiego. – Zazwyczaj partia, która ma problemy z rozpoznawalnością zmienia nazwę, żeby znowu się pojawić, zaistnieć w przestrzeni publicznej – mówił Polskiej Agencji Prasowej jeden z najważniejszych polityków PiS.
Dużo funkcjonariuszy Służby Więziennej
Nie zepsuło to jednak nastrojów w obozie Ziobry. Kluczowe było pokazanie zdolności organizacyjnych i zmobilizowanie ludzi. Zaskakująca duża frekwencja, na którą wszyscy zwracali uwagę, ma oczywiście drugie dno. Część dużej sali zajęli oczywiście sympatycy i działacze, ale było też dużo funkcjonariuszy Służby Więziennej i pracowników Lasów Państwowych, nad którymi polityczną władzę ma Suwerenna Polska.
– Na Konwencji Suwerennej Polski funkcjonariusze Służby Więziennej w galowych mundurach. Na spotkaniu wybitnie partyjnym. To niedopuszczalne. Art. 1. ustawy: „Służba Więzienna (…) jest formacją apolityczną (…). Suwerenność w rozumieniu Ziobry to wolność od demokratycznych zasad – napisał na Twitterze Ryszard Kalisz, m.in. były szef MSWiA.
Suwerenna Polska zamiast Solidarnej Polski. Skąd ta zmiana?
Po co konwencja i zmiana nazwy? Jak usłyszeliśmy jest to mobilizacja struktur, a także pokaz siły przed Prawem i Sprawiedliwością. Ale przede wszystkim pogoń za Konfederacją, która wyrosła na podobnym przekazie, ale obecnie go znacznie złagodziła. – Trzeba pokazać społeczeństwu, która partia jako jedyna jest zaangażowana w walkę o suwerenność Polski – mówi zorientowany działacz SP. – Inicjatorem tych zmian był... Patryk Jaki. Decyzje zapadają kolektywnie, ale to on dał do tego impuls.
Złośliwi działacze PiS twierdzą, że zmiany są podyktowane faktem, że SP może iść sama do wyborów, a odrzucone sprawozdanie finansowe przez Państwową Komisję Wyborczą, prowadzi do tego, że są niewielkie szanse na otrzymanie subwencji (po przekroczeniu progu 3 proc.).
Terlecki vs Matecki
"Mała partia, ok. 1% poparcia, ogłasza, że to ona będzie bronić suwerenności Polski? Zmiana nazwy nic nie zmieni. Tylko Prawo i Sprawiedliwość może zapewnić Polsce wolność i rozwój" - skomentował konwencję Suwerennej Polski wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Odpowiedź Dariusza Mateckiego z Suwerennej Polski była błyskawiczna.
"Co będzie trzeba dać Konfederacji w zamian za koalicję"
Inne ciekawe wątki usłyszeliśmy, gdy rozmawialiśmy z lokalnymi działaczami partii Ziobry: – Zastanawiamy się w partii nie nad tym, czy będziemy rządzić wspólnie z Konfederacją, tylko co trzeba będzie im dać w zamian za koalicję: ile resortów i jakie stanowiska, bo wtedy zostanie mniej dla reszty.
W anonimowych wypowiedziach polityków słyszymy cierpkie słowa o Prawie i Sprawiedliwości. – Redaktorze, w PiS jest już totalna degrengolada i obecnie najważniejsze jest to, co wydarzy się po rozpadzie Prawa i Sprawiedliwości, a może to nastąpić wcześniej niż myślimy – mówi Salon24.pl jeden z parlamentarzystów ugrupowania Ziobry. – Dla wielu osób z nas będzie ważniejsze, czy uda się coś na dłużej zbudować na prawicy, nawet gdybyśmy mieli iść teraz sami do wyborów i nie wejść do Sejmu.
Z naszych ustaleń w Suwerennej Polsce wynika, że nadal nie zapadła ostateczna decyzja czy jej politycy znajdą się na listach wyborczych PiS do parlamentu.
Marcin Dobski
Lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro. Fot. PAP/Mateusz Marek
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka