Aplikacja polityczna, która ma wyznaczać strategiczne kierunki polityczne, to aktywizacja działaczy na początkowym etapie powstawania partii. Ale też prawdopodobne duże problemy poźniej, które ręcznie będzie musiał rozwiązywać Szymon Hołownia.
Specjalny gość Polska 2050 - giełda nazwisk
Nie Barack Obama, nie Michelle Obama, tylko Jaśmina, pierwsza w Polsce polityczna aplikacja była gościem specjalnym pierwszego kongresu ugrupowania Polska 2050. Od kiedy Szymon Hołownia zapowiedział, że na scenie pojawi się postać, która zmieni oblicze polskiej polityki, media i komentatorzy prześcigali się w typowaniu potencjalnych gości, którzy wesprą swoją obecnością event byłego prezentera.
Polecamy:
„Można atakować Wałęsę. I mówić, że Szwedzi zdobyli Częstochowę. Ale oni jej nie zdobyli”
„Czekają nas wyzwania dużo poważniejsze niż walka z sowieckim systemem i PRL”
Pojawiały się nazwiska byłego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, Roberta Makłowicza, Anny Dymnej, a portal Onet twierdził, że może to być nawet żona byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy. W trakcie kongresu poseł PO Michał Szczerba sugerował w mediach społecznościowych, że będzie to prawnik, prof. Marcin Matczak. Nikt nie zgadł, gościem okazała się Jaśmina.
Jaśmina, czyli każdy działacz na białym koniu
- Nasz gość sprawi, że wasz głos będzie się liczył - mówił do zgromadzonych w Palladium Hołownia. - To jest naprawdę przełom w polskiej polityce. Chodzi o to, żebyśmy korzystając z tego, że jesteśmy cyfrowym społeczeństwem mogli budować jak najbardziej demokratyczną i rozmawiającą ze sobą Rzeczpospolitą.
Lider Polski 2050 odniósł się do zgadywania przez opinię publiczną nazwiska gościa specjalnego. - Czekali, pytali, kto wjedzie na białym koniu, a myśmy każdemu z was dali białego konia, na którym może wjechać na scenę i zmieniać politykę - mówił Hołownia.
Jaśmina to aplikacja polityczna, za pomocą której działacze będą mogli decydować o programie ugrupowania. Pierwszym sprawdzianem ma być głosowania wszystkich członków Polski 2050, które ma trwać do niedzieli do godz. 18, dotyczące zakazu handlu w niedzielę. Wszyscy członkowie Polski 2050 za pomocą "Jaśminy" zdecydują, czy ustawę o zakazie handlu w niedzielę powinno się zaostrzyć czy zliberalizować. Hołownia zapewnił, że wynik będzie częścią programu formacji.
Później tę myśl rozwijał poseł koła Polska 2050 Michał Gramatyka, którego Hołownia przejął z PO. - Najważniejsze, co daje wam Jaśmina, to jest funkcja plebiscytu, to jest funkcja głosowania. Ta funkcja dziś dostępna jest dla członkiń i członków stowarzyszenia Polski 2050. Ale kiedy będziemy rządzić, ta funkcja będzie dostępna dla każdej Polki i każdego Polaka. Bo tak widzimy nową politykę, tak widzimy politykę ery cyfrowej - oświadczył.
W aplikacji użytkownicy znajdą też - jak zapewniają liderzy - zweryfikowane informacje, skróconą i pełną wersję programu wyborczego, działacze będą mogli zapraszać się do znajomych, sprawdzać kto z nazwiska działa, w którym okręgu wyborczym.
To już było, ale skończyło się rozwodem
Aplikacja jest z czymś nowym w polskiej polityce, ale nie w europejskiej. Z podobnych narzędzi korzystają lub korzystały już ugrupowania z Europy: antysystemowy i eurosceptyczny - do niedawna - Ruch Pięciu Gwiazd z Włoch, lewicowa Podemos z Hiszpanii i Partia Piratów z Niemiec.
Taka platforma służąca do demokracji bezpośredniej ma oczywiście sporo plusów, ale może wprowadzić też duży chaos w organizacji. Nie sposób przewidzieć jak będą głosować działacze, którzy mogą z czasem tworzyć frakcje, które będą zwalczały się lub działały przeciwko różnym liderom.
Z podobnego do Jaśminy narzędzia korzystał Ruch Pięciu Gwiazd z Włoch. Ugrupowanie oparte na demokracji bezpośredniej, czego wyrazem stała się platforma Rousseau opracowana przez powiązaną ze współzałożycielem ugrupowania, zmarłego w 2016 r. Gianroberto Casaleggio, firmę consultingową Casaleggio Associati. Rousseau umożliwiała lokalnym strukturom bezpośredni udział w decyzjach podejmowanych przez kierownictwo. W tym roku Platforma Rousseau oddzieliła się jednak od Ruchu na skutek konfliktu między szefostwem Ruchu a odpowiadającym za jej działanie Davide Casaleggio (synem Giancarlo), który podjął decyzję o wystąpieniu z partii.
Badanie: Decyzja zawsze należy do zarządu, nie lokalnych działaczy
Tego typu narzędzia stały się też przedmiotem badań. Zespół projektu SCALABLE DEMOCRACY wziął pod lupę oprogramowania, z których korzystały wspomniane formacje z Włoch, Hiszpanii i Niemiec. Wniosek jest taki, że ich wykorzystanie nie przyniosło spodziewanego efektu w postaci większego udziału demokracji bezpośredniej w życiu politycznym.
Spostrzeżenie zespołu jest następujące: niektóre rodzaje oprogramowania są bardziej ukierunkowane na debatę, a inne na głosowanie. Jednak żaden z nich nie jest idealny: ten pierwszy oznacza zagrożenie dla jedności partii, ponieważ jej członkowie mają większy wpływ na decyzje, z kolei ten drugi można wykorzystać do wzmocnienia władz partyjnych i jedności partyjnej, ale kosztem wewnętrznej demokracji. W przypadku Jaśminy, dotychczas nie słyszeliśmy informacji, że będzie ona też forum wymiany myśli.
W przypadku Partii Piratów z Niemiec osią sporu okazał się fakt, że nie wszyscy członkowie partii korzystali z platformy, co doprowadziło do konfliktu pomiędzy użytkownikami, a działaczami, którzy nie używali LiquidFeedback.
Z analizy wynika również, że w każdym przypadku to zarząd partii i jej reprezentacja w parlamencie ściśle kontrolują strategiczny kierunek partii, konsultując się z lokalnymi działaczami tylko wtedy, kiedy potrzebują, i tylko w ograniczonym zakresie.
Jaśmina może generować problemy
Wyniki głosowań nie zawsze muszą być zgodne z założeniami kierownictwa partii. Czy każda decyzja będzie głosowana? Wyobraźmy sobie plebiscyty personalne, kto ma objąć które ministerstwo po wygranych wyborach, czy głosowania dotyczące utworzenia koalicji z różnymi podmiotami, lub przed wyborami - czy utworzyć własną listę, czy z innymi partiami, jeśli tak, to z którymi; kto ma zająć które miejsce na liście wyborczej, itd.
Albo głosowanie nad ślubami osób jednej płci lub adopcją dzieci przez takie pary. Może okazać się, że większość działaczy popiera takie zmiany w prawie, ale jednocześnie może to być niewygodne politycznie dla całej formacji. Czy wtedy liderzy zaakceptują wynik? A może w ogóle nie będą chcieli, żeby działacze mieli możliwość decydowania w kwestiach, które mogą budzić kontrowersje.
I na koniec. Aplikacja nie zastąpi słuchu politycznego i wyczucia kierownictwa ugrupowania, a większość może przecież się mylić.
Marcin Dobski
Czytaj dalej:
Prof. Wawrzyniec Konarski: Szymon Hołownia stoi w rozkroku i ma duży kłopot
Prof. Antoni Dudek: Może się zdarzyć, że zacznie dominować narracja przeciwna Solidarności
Huczne otwarcie dworca w Wolsztynie. Senator Jan Filip Libicki utknął w windzie
"Prawo i Sprawiedliwość przegra następne wybory, choćby stanęło na uszach"
Przemysław Czarnek dziękuje za Radio Maryja. "Historia dzieje się na naszych oczach"
Inne tematy w dziale Polityka