Doczekaliśmy się sytuacji absolutnie bezprecedensowej. Cena za baryłkę ropy naftowej dobija do poziomu dobrego lunchu. Jeszcze jakiś czas temu taki scenariusz wydawał się nierealny, a dziś wielu inwestorów zastanawia się, czy to nie jest najlepszy moment, by zainwestować w ten surowiec i za jakiś czas się na nim wzbogacić. W teorii wydaje się to prosty i pewny przepis na sukces. W praktyce może się jednak okazać, że złoty plan na ogromny zarobek okaże się początkiem pięknej inwestycyjnej katastrofy.
Ropa naftowa straciła na wartości z różnych przyczyn. Duży w tym udział pandemii koronawirusa. W uproszczeniu - popyt na surowiec spadł, a jego wydobycie pozostało na niemal niezmienionym poziomie. Nic więc dziwnego, że cena ropy poszybowała w dół. Sytuacja ta cieszy przede wszystkim kierowców, ale też inwestorów, którzy chcą wykorzystać tę sytuację i skutecznie się wzbogacić. Zanim jednak rzucimy się w wir lokowania własnego kapitału w tym aktywie, warto zastanowić się, czy faktycznie zakup ropy jest opłacalny. Choć na papierze taki ruch inwestycyjny wydaje się sensowny, może też okazać się zgubny.
Czy warto teraz inwestować w ropę?
Na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie. Trzeba pamiętać, że nawet najpewniejsza inwestycja niesie ze sobą ryzyko poniesienia strat. Jeśli jest się w posiadaniu wolnych środków i ma się odrobinę odwagi, to faktycznie, trudno o bardziej korzystny czas na ulokowaniu kapitału w ropę naftową. Najrozsądniej będzie chyba potraktować tę inwestycję jako jedną z metod dywersyfikacji portfela. Nie wiemy bowiem, jak zachowają się notowania surowca w najbliższych tygodniach. Może się okazać, że ceny będą jeszcze niższe, a wtedy zakup okaże się co najmniej nietrafiony. Mówiąc o kupnie, ma się na myśli przede wszystkim inwestycje w kontrakty terminowe oraz akcje spółek naftowych.
Warto też mieć na uwadze to, że branża paliwowa przez długi czas będzie niestabilna. Wejście na taki rynek jest więc niebezpieczne, ponieważ nie wiemy, jaka przyszłość czeka ten surowiec i jego notowania. Jak zatem widać – inwestycja tego rodzaju może być opłacalna, ale równie dobrze może okazać się fiaskiem.
W co inwestować zamiast ropy?
Inwestowanie w czasach koronawirusa nie jest łatwe. Lokowanie kapitału w akcje poszczególnych spółek wydaje się spacerem po polu minowym. Szczególnie utrudnione mają zadanie ci, którzy koncentrowali się na akcja krótkoterminowych. W czasie pandemii dużo rozsądniejsze jest lokowanie kapitału w ramach strategii rozłożonych w czasie.
Zamiast giełdy, warto może zastanowić się nad zakupem innych surowców. Zawsze powtarza się, że w czasie kryzysu najrozsądniej jest kupowanie złota. Trzeba jednak wiedzieć, że taki ruch to bardziej zabezpieczenie gotówki, niż inwestycja mająca na celu przynieść realny zysk.
Nie ma jednego i w stu procentach pewnego aktywu, którego zakup będzie wiązał się z późniejszym zarobkiem. Szczególnie teraz, gdy sytuacja ekonomiczna i gospodarcza poszczególnych krajów jest wyjątkowo niespokojna, należy bacznie przyglądać się zachowaniom notowań poszczególnych aktywów i wypatrywać odpowiednich okazji do zakupu.
Grunt, to trzymać się swojej strategii
W obecnych czasach ważne jest również, by przybrać strategię bardziej defensywną niż ofensywną. Szturm inwestycyjny może bowiem okazać się zgubny. Z drugiej strony, nadmierny strach przed lokowaniem kapitału może zaszkodzić gospodarce. Należy więc być ostrożnym, ale na pewno nie warto całkowicie wycofać się z obiegu. Grunt, to trzymać się obranej strategii, obserwować rynki i podejmować racjonalne, spokojne decyzje. Ani strach, ani stres nie są dobrymi doradcami. Choć „normalność” w świecie inwestycyjnym zapewne długo nie powróci, to sam proces handlu powinien przynajmniej pozornie przybrać standardowy charakter.