W trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej znajdowały się części siedmiu innych osób - dowiedział się "Fakt". Rodzina jest w szoku. - Byłyśmy świadkami profanacji ciała mojego męża - mówi wdowa po generale.
Dramatyczna relacja wdowy
Krystyna Kwiatkowska opowiada "Faktowi", że uczestniczyła z córkami w czynnościach podczas dokonywania ekshumacji. Sekcja Bronisława Kwiatkowskiego trwała w sumie 17 godzin.
- Skrępowali go sznurkiem w czarnej folii budowlanej. Ponieważ ciała są zamknięte w metalowym wkładzie bez dostępu powietrza, zachowały się w całkiem dobrym stanie, to nie są same kości. W trumnie męża były mniejsze i większe fragmenty innych ciał: części głów, dodatkowe kończyny z biodrami i miednicą, dodatkowa ręka... Wśród nich fragmenty ciał ofiar, które były już ekshumowane i teraz będą musiały mieć kolejne, dodatkowe pogrzeby - powiedziała wdowa po generale.
Informacje członków rodziny gen. Bronisława Kwiatkowskiego potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik. Pytana o to, ilu osób szczątki znaleziono podczas ekshumacji generała, powiedziała, że nie ma wiedzy na ten temat.
Kompromitacja polityków PO
- To jest kolejny dramatyczny przykład na to, jakie procedury były wtedy stosowane, a właściwie - jak niechlujnie były przeprowadzane wszystkie czynności związane z pierwszymi dniami po tragedii, która się wydarzyła w Smoleńsku - ocenił skomentował wiceminister MON Michał Dworczyk w TVN24.
Jego zdaniem, jest to również "kolejny dowód na kłamstwa Platformy Obywatelskiej, która mówiła, że wszystko odbywało się w obecności polskich lekarzy i wszystko było przeprowadzone zgodnie z procedurami". - W imieniu państwa polskiego trzeba powiedzieć "przepraszam" - powiedział wiceminister.
- To szokujący materiał. Trudno się otrząsnąć po takiej informacji - komentował poseł PiS Jacek Sasin w TVP Info. - To pokazuje, jak trafna była decyzja prokuratury, żeby rozpocząć ekshumacje ciał ofiar katastrofy smoleńskiej; jak nie mieli racji ci, którzy tą decyzję krytykowali; jak straszliwym zaniedbaniem rządu Donalda Tuska było dopuszczenie do tego, że takie sytuacje mogły się zdarzyć, dopuszczenie do tego, że te ciała, które wracały ze Smoleńska, były chowane bez badania, bez sekcji, bez identyfikacji" - dodał.
Jego zdaniem Donald Tusk, a zwłaszcza Ewa Kopacz to "politycy skompromitowani", ponieważ zapewniali, że identyfikacje w Moskwie zostały przeprowadzone w należyty sposób. - Dzisiaj wiemy, że było to kłamstwo - podkreślił. Sasin ocenił, że "oficjalna wersja katastrofy nie miała nic wspólnego z rzeczywistością". - Mnie cieszy, że wreszcie dożyliśmy momentu, kiedy ktoś się poważnie tą sprawą zajmuje. Przez kilka lat nawet próba podważenia tej oficjalnej wersji, wytworzonej kilka minut po katastrofie, była wściekłe atakowana - mówił.
W jego ocenie ponowne ekshumacje "dają szanse, że dowiemy się, co się tak naprawdę stało". - Przynajmniej rodziny będą mieć pewność, kto leży w ich grobach - podkreślił Sasin.
Ekshumacje smoleńskie
Ekshumacje rozpoczęły się w połowie listopada 2016 r. Pierwszych ekshumowano Lecha i Marię Kaczyńskich. Do końca grudnia ub. roku ekshumowano w sumie 11 osób, choć planowano początkowo 10. Wynikało to z wykrycia jednej zamiany ciał - podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Mariusza Handzlika i prezesa PKOl Piotra Nurowskiego. Po dwóch miesiącach przerwy w marcu 2017 r. ruszył kolejny etap ekshumacji. W marcu ekshumowano sześć, a w kwietniu cztery ciała. W maju - jak dotąd - cztery.
Prokuratura nie ujawnia żadnych szczegółów, a rodziny coraz częściej zwracają się z prośbą o nieujawnianie danych ekshumowanych osób. Na początku kwietnia poinformowano, że w trakcie przeprowadzanych od listopada ekshumacji stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, a w pięciu trumnach znaleziono szczątki innych osób.
źródło Fakt.pl/PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka